poniedziałek, 28 marca 2011

FILM - Piła VII (2010)


Reżyseria: Kevin Greutert
Czas trwania: 90 minut
  
  Ogromnym kłamstwem byłoby napisanie na wstępie, że nie jestem fanem serii filmów o Jigsawie. Powiem więcej - jestem bowiem ogromnym wielbicielem „Piły” i fakt, iż siódma część jest ostatnią, przyjmuję z wielkim żalem. Chciałem jednak, aby cykl został zakończony w jak najlepszym stylu. Pierwsze dwie części były istnym majstersztykiem. Kolejne trzy epizody są bardzo dobre. Szósty odcinek jednak mnie nieco zawiódł, stąd miałem obawy o to, w jaki sposób historia się zakończy.

  Zagmatwana w czasie fabuła, zaskakujące zwroty akcji, kapitalne motywy muzyczne i niezwykle interesujące pułapki – to w skrócie główne czynniki sprawiające, że uwielbiam ten film. Co do pułapek… w sumie nie tylko interesujące, ale i często niezwykle brutalne, co sprawia, że ogląda się to jeszcze lepiej. Ale to właśnie pomysłowość jest siłą tej serii, i choć nie wszystkich ona przekonuje, dla mnie osobiście fantastyczne jest to, że praktycznie do końca nie wiadomo, co się kiedy dzieje… Kto? Jak? I dlaczego? Ostatnia część wyjaśni nam jednak resztę skrywanych wcześniej tajemnic. 

Upublicznienie pułapki - jedna z
lepszych scen w ostatniej części filmu
  Co do samego tytułu wieńczącego koniec dzieła – „Piła VII”. Nie przez przypadek tak napisałem. Używa się bowiem również nazewnictwa niezmiernie mnie irytującego – „Piła 3D”. A niechaj sobie ten film w 3D będzie, ale po co to wplatać w tytuł? Totalna głupota tego, ostatnio modnego, zabiegu. Nie po to przecież były „Piła”, „II”, „III” itd. żeby teraz ostatnią część nazywać bez „siódemeczki”. Ale to nieistotne, najważniejszy jest sam film. Głównym motywem (tym razem) będą miłość i kłamstwo. Już w pierwszej scenie (licząc tradycyjne „pułapkowe” momenty, serwowane w serii na otwarcie) pojawi się dwóch młodych panów walczących o względy swej ukochanej – jednej i tej samej. Ów dziewczyna zwodziła ich dla własnych korzyści wmawiając im, że ich kocha, a oni, niczego nieświadomi, dawali sobą manipulować. Czas na karę – ależ ten Jigsaw jest sprawiedliwy. Warto też wspomnieć o lokacji odbywanej przez nich pułapki. Dotychczas były to obskurne i opuszczone miejsca – trudne do identyfikacji. W tym przypadku jest zupełnie inaczej – „szczęściarze” trafiają bowiem na coś, co można spokojnie nazwać wystawą sklepową. Publika więc może sobie popatrzeć…


Joyce - czy miłość jej męża będzie w stanie ją uratować?
  „Piła VII” to naprawdę ciekawe i wyjątkowo brutalne pułapki (znacznie lepsze niż w poprzedniej części) oraz wciągający motyw głównego bohatera, w którego rolę wciela się Sean Patrick Flanery. Jego postać to Bobby Dagen. Człowiek ten zbudował swoją sławę i miłość do żony w oparciu o wielkie kłamstwo, które musi w końcu wyjść na jaw. W tym pomoże mu niezawodny Jigsaw, a Bobby’emu przyjdzie stanąć przed kilkuetapową próbą wymagającą odwagi i wielkiego poświęcenia. Świetnie wypada również samo zakończenie filmu, które może zaskoczyć –  a nawet wręcz powinno.


  Dla mnie ostatnia część tego „serialu”, czy nawet „telenoweli”, bo tak niektórzy o „Pile” mówią, wypada bardzo dobrze. Jeśli ktoś zwolennikiem serii nie jest, to zapewne będzie narzekał, jednak moim zdaniem, naprawdę warto zobaczyć wszystkie części do samego końca – wypada on naprawdę udanie. No cóż… mimo wszystko szkoda, że to już koniec… Game over.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.