wtorek, 15 listopada 2011

David Lynch – Crazy Clown Time (2011)




1 Pinky's Dream (4:00)
2 Good Day Today (4:39)
3 So Glad (3:35)
4 Noah's Ark (4:54)
5 Football Game (4:20)
6 I Know (4:03)
7 Strange and Unproductive Thinking (7:29)
8 The Night Bell With Lightning (4:59)
9 Stone's Gone Up (5:21)
10 Crazy Clown Time (7:00)
11 These Are My Friends (4:58)
12 Speed Roadster (3:55)
13 Movin' On (4:14)
14 She Rise Up (5:16)

Całkowity czas: 66:03

David Lynch należy do grona najbardziej cenionych przeze mnie reżyserów od czasu, kiedy zachęcony soundtrackiem (z udziałem takich artystów i zespołów jak Marilyn Manson, Trent Reznor, Rammstein czy David Bowie) obejrzałem ”Zagubioną Autostradę”. Od dawna Lynch przejawiał również zainteresowanie muzyką, czego dowody znaleźć można na licznych ścieżkach dźwiękowych jego filmów a także udziale w różnych muzycznych przedsięwzięciach (chociażby album nagrany przez Dangermouse i Sparklehorse, na którym reżyser wokalnie udziela się w dwóch utworach).

”Crazy Clown Time” nie jest pierwszym albumem nagranym przez Lyncha. W przeszłości, poza wspomnianymi już ścieżkami dźwiękowymi, muzyczny talent reżysera mogliśmy poznać na rockowo-eksperymentalnej płycie ”Blue Bob” nagranej wspólnie z Johnem Neffem. Jakiej muzyki możemy spodziewać się tym razem? Wydany kilka miesięcy temu singiel, na którym zamieszczono dwa utwory: ”Good Day Today” oraz ”I Know” pozwalał przewidywać, że nowe wydawnictwo Lyncha wypełniać będzie muzyka elektroniczna z licznymi odniesieniami do trip hopu, muzyki eksperymentalnej i psychodelicznej.


Opis nowego albumu pozwolę sobie jednak zacząć nie od muzyki, ale od tego, co rzuca się w oczy jeszcze przed włożeniem krążka do odtwarzacza, a więc od okładki. Ta jest niestety bardzo nieudana, wygląda na wykonaną od niechcenie, w pośpiechu, o czym świadczy chociażby nijaka czcionka. Zachęcony mroczną, idealnie pasującą do muzyki okładką singla ”Good Day Today/I Know” liczyłem na coś więcej.

Pora przejść do najważniejszego aspektu nowego wydawnictwa – jego zawartości muzycznej. Zgodznie z oczekiwaniami rozbudzonymi przez wspomniany podwójny singiel, nowy album obfituje w rozmaite brzmienia elektroniczne, od rytmicznych, hipnotyzujących beatów, przez liczne dźwięki syntezatorowe aż po pobudzające wyobraźnię, mroczne tła. To również popis od dawna przejawianych przez artystę zainteresowań do eksperymentów z brzmieniem gitary i używania różnych przesterów a także jego charakterystycznego, wysokiego głosu, który mimo, że czasem spotyka się z krytyką, dodaje muzyce niepowtarzalnego, obłąkanego wydźwięku.

Trudno opisać każdy utwór z osobna, ponieważ wszystkie składają się na doskonale przemyślaną, często dość niepokojącą całość, która idealnie koresponduje z filmami Lyncha (co z resztą podkreśla wyreżyserowany przez niego teledysk do ”Good Day Today”). Można również wymienić wiele melodii, które pozostają w pamięci na długo, co niewątpliwie udowadnia talent Lyncha jako kompozytora.

Jedyny utwór, któremu należy się wyróżnienie to ”Strange and Unproductive Thinking”, w którym przetworzony głos Lyncha przez siedem i pół minuty recytuje dość interesujący skądinąd wiersz, czemu towarzyszy męczące, monotonne elektroniczne tło oraz prosty beat. Po przesłuchaniu tej, będącej najmniej udanym elementem albumu (nie licząc wspomnianej już okładki) kompozycji, zdziwiłem się, że trwała tak krótko, miałem wrażenie, że ciągnie się w nieskończoność, z każdą minutą bijąc wszelkie rekordy w dziedzinie zamęczenia słuchacza.

Trudno jednoznacznie zidentyfikować inspiracje Lyncha oraz porównać album z czymkolwiek innym. Czasem słychać dźwięki kojarzące się z twórczością Laurie Anderson, szczególnie z czasów ”Big Science” (”Stone’s Gone Up”), innym razem natrafić można na brzmienia typowe dla Moby’ego (co nie dziwi biorąc pod uwagę przyjaźń obu artystów, oraz fakt, że wielokrotnie wspólnie jamowali).


David Lynch udowodnił po raz kolejny, że poza filmem i malarstwem ma wiele do powiedzenia również w muzyce. ”Crazy Clown Time” to album bardzo udany, który hipnotyzuje i uzależnia niczym narkotyk, będąc jednocześnie jednym z najciekawszych wydawnictw tego roku.

Ocena: 8,5/10