poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Wieczory nordyckie (MUZYKA) - Tyr - Ragnarok (2006)

1. The Beginning (5:07)
2. The Hammer of Thor (6:39)
3. Envy (1:10)
4. Brother's Bane (5:00)
5. The Burning (1:56)
6. The Ride to Hel (6:12)
7. Torsteins Kvaedi (4:55)
8. Grimur A Midalnesi (0:56)
9. Wings of Time (6:25)
10. The Rage of the Skullgaffer (2:01)
11. The Hunt (5:47)
12. Victory (0:58)
13. Lord of Lies (6:03)
14. Gjallarhornid (0:27)
15. Ragnarok (6:32)
16. The End (0:40)

Całkowity czas: 60:48

    Dzisiaj w sumie Danii nie opuszczamy, tylko z jej kontynentalnych ziem przeniesiemy się na tereny wyspiarskie, czyli jak się już pewnie domyślacie zrobimy sobie krótki przystanek na Wyspach Owczych, które choć nie od zawsze były skandynawskie (zasiedlone dopiero w VIII wieku przez Normanów), to jednak tradycja Skandynawów jest tu bardzo głęboko zakorzeniona. Odwiedzimy małe miasteczko Runavik (ok. 3800 mieszkańców), gdzie w 1998 powstał zespół Tyr. 

    Jak wiadomo Tyr to skandynawski bóg wojny, więc można łatwo wywnioskować w jakich klimatach będzie poruszał się zespół i jaka jest tematyka jego tekstów. Dla smaczku można dodać, że Tyr śpiewa w trzech językach - oczywiście po angielsku, a także po farersku (język używany tylko na Wyspach Owczych i w Danii) i rzadko po duńsku. 
   Pierwszą kontakt z twórczością zespołu miałem lekko ponad rok temu za sprawą ich ostatniej płyty - ''By the Light of the Northern Star'', który wypadł jak najbardziej na ''+'' mimo tego, że spodziewałem się czegoś zupełnie odmiennego niż otrzymałem, a szczególnie po odsłuchaniu wejściowego kawałka. Nim przejdę już do zawartości opisywanego przeze mnie krążka dodam tylko, że pod koniec maja Tyr wydaje swój kolejny (już szósty) album studyjny, który będzie zwał się ''The Lay of Thrym''.

    Jednak dziś mam zaszczyt sklecić słów kilka o albumie ''Ragnarok''. Na wstępie od razu napiszę, że jest dla mnie stanowczo za długi, jednak patrząc na ich poprzednie albumy, przynajmniej godzinka muzyki to dla nich chleb powszedni. Choć miałem już styczność z muzyką Tyr i mniej więcej wiem jak brzmi, to mimo wszystko miałem cichą nadzieję, że na ''Ragnarok'' usłyszę coś innego, bo i w końcu nawet nazwa pozwala nam oczekiwać jakiejś dawki mocnej muzyki, zresztą nawet okładka skłaniała mnie do takich refleksji. Ale nic z tego. Jeśli ktoś spodziewa się grania z tzw. ''pazurem'' to niech lepiej odpuści sobie ''Ragnarok'', bowiem panowie z Tyr paznokcie obcięli sobie chyba do krwi. Jednak nie chcę przez to powiedzieć, że to źle. Wręcz przeciwnie. Świadczy to li tylko o własnym stylu i pomysłach na muzykę, a przecież wiadomo, że o niepowtarzalność dzisiaj trudno.

    Jak widać schemat utworów na płycie jest bardzo prosty do rozszyfrowania - zwykle to utwór/intro/utwór/intro, z tym że utwory nie schodzą poniżej pięciu minut długości (wyłamał się tylko numer 7), co oczywiście świadczy też o ich rozbudowaniu i ciekawych zabiegach muzycznych jakie mogą się na nich znaleźć. I rzeczywiście tak jest. Połączenie heavy i viking metalu oraz doprawienie tej mieszanki muzyką folkową było strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o oryginalność stylu. Teraz tylko pozostaje pytanie czy każdemu taki twór się spodoba. Bo przecież ciekawe riffy są (''The Ride to Hel'', ''Lord of Lies'' czy ''The Hunt''), świetnych solówek też nie brakuje, że wymienie tu tylko te z ''Brother's Bane'' i wyżej wymienionego ''Lord of Lies''. Teraz dodajmy do tego folkowy styl grania i ludowe gadżety, posypmy to idealnie pasującym do tego stylu gry głosem Heri Joensena i dorzućmy do tego na koniec mieszanie angielskiego i farerskiego śpiewu (choć czasem utwory są tylko po angielsku bądź farersku) a otrzymamy praktycznie idealny przepis na większość utworów zespołu z Runavik. Szkoda tu rozpisywać się nad poszczególnymi kawałkami, gdyż wszystkie z nich są zbudowanie właśnie w ten sposób. Co ciekawe, nie mam tu nawet swojego ulubionego utworu, gdyż wszystkie prezentują mniej więcej ten sam poziom, który mogę śmiało określić mianem ''dobry''. Widać, że panowie nie zrobili tej płyty na ''odczep się''.

   Muzyka Tyr ma swój niepowtarzalny i niesamowity klimat przez dwa duże ''N'' i myślę, że właśnie do niej najbardziej pasuje przydomek ''viking''. Zresztą przecież twórczość zespołu często określa się jako progressive viking metal. I to właśnie dzięki ich twórczości możemy bardziej przybliżyć się do tej rodzimej skandynawskiej kultury, od której nie wiedzieć czemu Skandynawowie tak bardzo dzisiaj chcą się odciąć. Każdy zawsze postrzega Wikingów jako żądnych krwi morderczych rabusiów, którzy przez stulecia terroryzowali morza i lądy do nich przyległe, a nawet rzeki. Mało kto zatrzyma się nad tym, że oprócz tego byli także artystami, co swoją muzyką pokazuje nam również Tyr jako potomkowie dawnych ''Ludzi z Północy''. ''Ragnarok'' polecam każdemu kto chce poznać coś ''innego'', choć odpowiadając na pytanie zadane sobie wcześniej, nie wszystkim musi przypaść to do gustu.

Moja ocena: 7/10

3 komentarze:

  1. nieźle wymyśliliście tego bloga :D
    fajnie zachęcacie ludzi do oglądania różnych anime itp ja mam bloga o swoim życiu anime mang itp. zapraszam http://costukreciszkhroopka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. och nieszczęśliwe dziecię... usuń tego bloga póki czas i nie zaśmiecaj Wyspy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że to Twój komentarz bardziej śmieci i nic nie wnosi do tematu, ale przecież mogę się mylić ;)Mimo wszystko dzięki za wyrażenie swojego ''zdania''.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.