piątek, 1 kwietnia 2011

Pierwszy kęs: Lech Roch ''Skorpion'' Pawlak

  
   O tej płycie mówi się już od lat. Nikt nie wie kiedy ma się ukazać, nikt nie zna liczby kawałków, tytułu ewentualnie jakiś featuringów. Nawet na jakiś czas mistrz opolskiego rapu usunął się w cień, gdyż ponoć antyfani (których posiada każdy szanujący się raper) ,,grozili mu śmiercią''. Jednak król liryki powstał z grobu niczym zombie i znów zagościł w mediach (szczególnie na jakże popularnym serwisie Youtube). Powrót Lecha nie oznaczał jednak wydania swojego pierwszego solowego albumu, ba! z czasem nawet popularność jego ''songów'' znacznie zmalała i kiedy wszystko wskazywało na to, że tak wielki talent zostanie zmarnowany, nadeszły wieści o tym, że ''solówka'' LR''S''P niedługo ujrzy światło dzienne. Stąd mój dzisiejszy krótki artykuł, w którym pokrótce przedstawię znane i lubiane kawałki ''Skorpiona'', które być może usłyszymy na jego krążku.

   Ten kawałek zna chyba każdy. Słyszeli go chyba nawet najstarsi górale, bo przecież mówi się, że jest starszy niż węgiel. Lech jak na swój debiutancki utwór od razu osiągnął szczyty. W mistrzowski sposób połączył różne konwencje w jednym (diss, beatbox, freestyle [światowy poziom!] a nawet nawijkę w bardzo trudnej odmianie tzw. ''ulicznego francuskiego'' znanego tylko niektórym). Warstwa liryczna też daje po jajach - zresztą posłuchajcie sami. To nagranie świetnie rokuje na resztę płyty, wierzę również że znajdzie się na krążku, ale podzielone na osobne części bo właśnie wtedy daje najlepszy efekt.

   Drugi prezentowany przeze mnie utwór to już krótka muzyczna wariacja ze strony mistrza ''Skorpiona'', ale w jakże szampańskim stylu. Sam Lech nadał nazwę temu stylowi jakim jest ''Fransuła Żelafrą''. Wgniatający w fotel bit i nieposkromiona dykcja jednego z najlepszych raperów w Polsce pozwala nam słuchać tego kawałka bez końca choć trwa tylko lekko ponad minutę. Pokazuje to również artystyczny kunszt Lecha, który w czasie, w którym mieści się zaledwie jakieś zwykłe intro, potrafi stworzyć coś tak pełnego emocji i do bólu prawdziwego. Pozostaję nam tylko bić brawo.
   
   Jak widać dzisiaj nie rozpisywałem się za długo, choć o talencie ''Skorpiona'' można by napisać 14-tomową sagę, jednak na razie wolałem wstrzymać swój entuzjazm i poczekać na pełnowymiarowe wydawnictwo, które na pewno porazi nas swoją oryginalnością i techniką. Tak więc do zobaczenia na pewno niedługo po premierze płyty i niech Roch będzie z Wami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.