piątek, 20 maja 2011

MUZYKA - Boris: Heavy Rocks (2011)


 1. Riot Sugar (3:55)
2. Leak -Truth,yesnoyesnoyes- (4:09)
3. GALAXIANS (4:09)
4. Jackson Head (2:48)
5. Missing Pieces (12:21)
6.
Key (1:43)
7. Window Shopping (3:54)
8. Tu, la la (4:13)
9. Aileron (12:34)
10. Czechoslovakia (1:32)

Całkowity czas: 51:18

  Wydawnicza aktywność Boris w tym roku jest imponująca. Po niezbyt udanej "New Album" i zdecydowanie lepszej, chociaż nie idealnej "Attention Please", pora przyjrzeć się ostatniej – jak dotąd – propozycji zespołu przewidzianej na ten rock – "Heavy Rocks". Tytuł wydaje się dziwnie znajomy – nie bez powodu. Dokładnie tak samo nazywała się płyta wydana w roku 2002. A jednak tegoroczna "Heavy Rocks" to nie reedycja, ale (prawie) nowa porcja muzyki.

  Początek płyty, jak wskazuje tytuł, jest bardzo rockowy - "Riot Sugar" poraża mocą gitar, "Leak -Truth, yesnoyesnoyes" po spokojnej, przebojowej zwrotce nagle atakuje hałaśliwą, gitarową solówką. W "Galaxians Boris" brzmi niemal punkowo – szybkość, agresja, prostota, garażowe brzmienie. Gwałtowna zmiana nastroju zachodzi w "Missing Pieces", który zaczyna się jak typowa ballada – spokojne gitarowe akordy, subtelny śpiew, delikatne, elektroniczne tło. Nieoczekiwanie kompozycję spowijają przestrojone, brudne dźwięki i szumiąca elektronika. Finał kompozycji jest jednak jak najbardziej rockowy, monumentalny, niemal stadionowy z dominującą rolą gitary. "Key" to powolny, jazgotliwy post-metal. "Window Shopping" stanowi zaś powrót do rockowego pędu z potężną gitarą i galopującymi bębnami. "Czechoslovakia" trwa zaledwie półtorej minuty, można ją nazwać ”rockowym obliczem Boris w pigułce”.

Na "Heavy Rocks" zespół ponownie umieścił bardziej rockowe wersje kompozycji z dwóch pozostałych albumów wydanych w tym roku. Tym razem mamy do czynienia z punk-rockową wersją "Jackson Head" oraz po prostu cięższą w stosunku do oryginału "Tu, La La". "Aileron" to – mimo tytułu - coś zupełnie innego niż instrumentalna miniatura umieszczona na "Attention Please". Powolna, ciężka i głośna kompozycja, mająca więcej wspólnego z doom- lub sludge-metalem, która jednak jest niezwykle, jak na taki rodzaj muzyki, przestrzenna.

Heavy Rocks to udane wydawnictwo; w przeciwieństwie do dwóch pozostałych wydanych w tym roku nie można muzyce zarzucić nierówności, nawet utwory, znane z poprzednich albumów, zostały brzmieniowo wkomponowane w rockowo brzmiącą całość. Mimo wszystko mam wrażenie, że daleko mu do identycznie zatytułowanej pozycji z roku 2002.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.