sobota, 14 maja 2011

MUZYKA - Strachy na Lachy: Dodekafonia (2010)

1. Chory na wszystko (3:58)
2. Nieuchwytni buziakowcy (4:13)
3. Twoje oczy lubią mnie (3:21)
4. Ostatki - nie widzisz stawki (3:45)
5. Cafe Sztok (4:35)
6. Dziewczyna o chłopięcych sutkach (6:11)
7. Ten wiatrak, ta łąka (5:47)
8. Spacer do Strefy Zero (4:01)
9. Żyję w kraju (4:42)
10. doDekafonia (5:36)
11. Radio Dalmacija (8:39)

Całkowity czas: 54:54

  Od razu muszę zaznaczyć, że nigdy nie przemawiała do mnie muzyka Pidżamy Porno. Wielu znajomych próbowało mnie do niej zachęcić, jednak nigdy nie byłem w stanie wytrzymać do końca żadnego z ich dokonań. Kilka lat temu przeczytałem o planach zakończenia działalności tegoż zespołu i powstaniu nowego – Strachy na Lachy.

  O każdym z poprzednich albumów grupy mógłbym napisać: kilka niezłych kawałków, reszta zupełnie do mnie nie trafia. W zimie zeszłego roku po wielu zapowiedziach i pozytywnych recenzjach najnowszego (przynajmniej wtedy) albumu Strachów, zdecydowałem się po raz kolejny i bez zbędnego entuzjazmu sprawdzić, czy wciąż nie jest to muzyka ”dla mnie”.

  Płyta okazała się bardzo miłym zaskoczeniem, chociaż nie jest zdecydowanie pozycją wybitną. Jej głównym grzechem jest nierówność, dlatego pozwolę sobie zacząć od jej dobrych stron. Sam początek jest bardzo obiecujący: "Chory na wszystko" to wzbogacony licznymi brzmieniami elektronicznymi bardzo ponury pejzaż. Może to być obraz Polski widzianej oczami kogoś zawiedzionego sytuacją w kraju, opis frustracji i depresji. Od strony tekstowej podobna atmosfera panuje w "Ten wiatrak ta łąka" – nastrojowej balladzie z główną rolą akordeonu. Bardziej beztrosko – zarówno pod względem muzycznym jak i tekstowym – robi się w "Twoje oczy lubią mnie" oraz "Spacerze do strefy zero". Momentami melodyjne, rwane partie gitar mogą przypominać The Clash. Powrót do kompozycji spokojniejszych następuje w "Dziewczyna o chłopięcych sutkach" (co za tytuł! - dop. Adam) z ciekawym brzmieniem elektroniki. Moim absolutnym faworytem jest piosenka tytułowa, która (moim zdaniem) jest najlepszą napisaną przez zespół. Wszystko jest tu na swoim miejscu – tekst, śpiew, gitary, zwolnienie w środku. Kończące album "Radio Dalmacija" brzmi jak wyraz zmęczenia i pożegnanie z dalszą karierą. Atrakcją dla osób pilnie śledzących rozwój zespołu są zniekształcone fragmenty różnych kompozycji z jego przeszłości stanowiące zamknięcie płyty.

  Teraz pora na ciemną stronę "Dodekafonii". "Nieuchwytni buziakowcy" to głupawa, przaśna pioseneczka wybełkotana przez Grabaża w sposób miejscami niemożliwy do zrozumienia. "Ostatki – nie widzisz stawki" to typowy zapychacz – jest nijaki, zupełnie nie zapada w pamięć. Podobnie można opisać singlowego przeciętniaka "Żyję w kraju". Cafe Sztok byłaby całkiem udaną balladą, w dodatku z dobrym tekstem, gdyby nie irytujący, zmanierowany śpiew.

  Mimo nierówności i całkiem dużej ilości irytujących lub nijakich zapychaczy uważam "Dodekafonię" za – jak dotąd – najlepsze dokonanie Strachów na Lachy. Mam nadzieję, że następny album (jeżeli oczywiście taki się pojawi – w końcu "Radio Dalmacija" to dość wyraźny sygnał zmęczenia) zachowa poziom tych najbardziej udanych kompozycji przy jednoczesnym ograniczeniu ilości tych słabych lub dogranych na siłę.

Ocena: 6/10

2 komentarze:

  1. "Ostatki - nie widzisz stawki" to zapychacz? "Żyję w kraju" to przeciętniak? :D ooooj, kompletnie się nie zgadzam;P..ale fakt, tytułowyy jest najlepszy;]

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.