1.Burn (7:07)
2. No River to Take Me Home (8:43)
3. The Eye of Every Storm (11:57)
4. Left to Wander (8:11)
5. Shelter (5:18)
6. A Season in the Sky (9:50)
7. Bridges (11:36)
8. I Can See You (6:10)
2. No River to Take Me Home (8:43)
3. The Eye of Every Storm (11:57)
4. Left to Wander (8:11)
5. Shelter (5:18)
6. A Season in the Sky (9:50)
7. Bridges (11:36)
8. I Can See You (6:10)
Całkowity czas: 68:52
Pustka. Gdzieś w wyrwanym od reszty świata miejscu znajduje się jakaś dziwna i niezbadana droga. Wysoko nad nią szare, bardzo szare niebo. A może to nie niebo jest szare, lecz panujący w tym miejscu nastrój. Klimat unoszący się w powietrzu wydaje się mówić cichym, spokojnym głosem. Wilgotne jest to miejsce. Deszcz pada lekko i przestaje. Robi to na zmianę. Dziwne doznanie, uczucie snu na jawie. Delikatnie uderzające dźwięki niepokoją nas, co chwilę. Drzewa zdają się patrzeć w naszym kierunku. Przyroda jakby żywa daje się nam odczuć. Piękno ukryte jest w każdej sekundzie. Burza nie wydaje się być niebezpieczna...
Elektronika, która zawarta jest na albumie "The Eye of Every Storm" tworzy klimat tak specyficzny, że trudno mi odnaleźć drugi album, który mógłby mi się podobnie kojarzyć. To największa zaleta tego dzieła. Elektroniczne bóstwo. Lekkie, do bólu przesiąknięte emocjami. I fantastyczne głosy - Scott Kelly oraz Steve Von Till. Kiedy ten drugi zaśpiewa "oath breaker sinks low" w numerze tytułowym można dosłownie zwariować. Zrobi to oczywiście na tle genialnego "elektromaga". W tej roli Noah Landis. Każdy dźwięk wydany na tej płycie jest absolutnie wspaniały. Zwolnienia, które można usłyszeć w tych cudownych kompozycjach, nadają tej płycie charakter wyjątkowy. Ktoś napisał kiedyś, że album ten jest oniryczny i trudno temu zaprzeczyć.Idealnie pasuje do tego, aby zamknąć oczy i poczuć ją ze wszystkich sił przenosząc się w stan półsnu. Nie jest to rzecz łatwa w odbiorze, a "zrozumienie" piękna zawartego na tym krążku może czasem trochę potrwać. Jeśli istnieje pojęcie muzyki "dla wybrańców" to na pewno w tym przypadku jest doskonale trafione.
Chciałem, aby ta recenzja była krótka. Udało mi się. Nie ma sensu długo opisywać ten krążek. Rzecz to piękna, doskonała, wzruszająca i delikatna. Jednak zamiast czytać ten tekst, powinno się po prostu włączyć album i sprawdzić, czy jest się "wybrańcem" - the eye of every storm.
Ocena: 10/10
Elektronika, która zawarta jest na albumie "The Eye of Every Storm" tworzy klimat tak specyficzny, że trudno mi odnaleźć drugi album, który mógłby mi się podobnie kojarzyć. To największa zaleta tego dzieła. Elektroniczne bóstwo. Lekkie, do bólu przesiąknięte emocjami. I fantastyczne głosy - Scott Kelly oraz Steve Von Till. Kiedy ten drugi zaśpiewa "oath breaker sinks low" w numerze tytułowym można dosłownie zwariować. Zrobi to oczywiście na tle genialnego "elektromaga". W tej roli Noah Landis. Każdy dźwięk wydany na tej płycie jest absolutnie wspaniały. Zwolnienia, które można usłyszeć w tych cudownych kompozycjach, nadają tej płycie charakter wyjątkowy. Ktoś napisał kiedyś, że album ten jest oniryczny i trudno temu zaprzeczyć.Idealnie pasuje do tego, aby zamknąć oczy i poczuć ją ze wszystkich sił przenosząc się w stan półsnu. Nie jest to rzecz łatwa w odbiorze, a "zrozumienie" piękna zawartego na tym krążku może czasem trochę potrwać. Jeśli istnieje pojęcie muzyki "dla wybrańców" to na pewno w tym przypadku jest doskonale trafione.
Chciałem, aby ta recenzja była krótka. Udało mi się. Nie ma sensu długo opisywać ten krążek. Rzecz to piękna, doskonała, wzruszająca i delikatna. Jednak zamiast czytać ten tekst, powinno się po prostu włączyć album i sprawdzić, czy jest się "wybrańcem" - the eye of every storm.
Ocena: 10/10
Małe sprostowanie, na tym albumie Scott śpiewa jedynie w kawałkach I can see you, A season in the sky i wraz za ze Steve'm w No river to take me home i Bridges. Reszta wokali to Steve von Till.
OdpowiedzUsuńJeden z najlepszych albumów, jeśli nie najlepszy jeżeli chodzi o klimat.
Wiedziałem, że Steve też śpiewa, ale ciężko mi było ocenić gdzie:P Dzięki za zwróceni uwagi, już poprawiłem;) Kelly w tych 2 kawałkach też "szaleje";)
OdpowiedzUsuń