wtorek, 5 lipca 2011

GRA - Super Robin Hood (1987)

  Jakiś czas temu mieliśmy przyjemność powrócić do czasów ''pegasusowskiego'' dzieciństwa, za sprawą ''Contry'' i Bartka. Dzisiaj znów na chwilę tam wrócimy z kolejnym, może mniej popularnym, ale wcale nie gorszym tytułem jakim jest ''Super Robin Hood'', który znajdował się na dyskietce (katridżu?) (to drugie :) - dop. Adam) z trzema innymi grami, tworząc tzw. ''Wielką Czwórkę''.


  Jak zapewne łatwo się domyślić, naszym celem będzie uratowanie pięknej Lady Marion, która jest uwięziona w zamku Nottingham. Aby się do niej dostać, musimy najpierw zebrać 48 skarbów (skrzynie, kielichy, klejnoty), które rozsiane są po całym zamku. ''Nic prostszego'' - pomyśli każdy, jednak niemiło się zdziwi po przejściu kilku komnat, bowiem gra nie jest podzielona na rundy - gramy ''ciągiem'' od początku do końca. Ciekawa sprawa. Aby dostać się do kolejnych komnat musimy zbierać klucze, które otwierają nam poszczególne przejścia. Na tym właśnie polega cała trudność gry i w tym tkwi cała ''zabawa''. Czasem żeby otworzyć jakieś przejście musimy iść kilka komnat do przodu, a potem wracać się tą samą lub inną drogą, co wbrew pozorom do łatwych nie należy.


   A to za sprawą przeciwników i dość licznych utrudnień. O ile tych pierwszych mogę, niestety, wymienić na palcach jednej ręki (kusznicy, jakieś ziemniaki z włóczniami i nietoperze), to już gama pułapek i przeszkód jest dość większa, zaczynając od głów gargulców sypiących pociskami spod sufitu, na bombardach i głowach ziejących ogniem kończąc. Zamek Nottingham, jak to na każdy szanujący się zamek przystało, jest podzielony na kondygnacje, a więc podczas swojej niełatwej wędrówki zwiedzimy najgłębsze lochy jak i najwyżej położone blanki z wieżami. Oprócz wszystkich utrudnień i przeszkód, gra będzie od nas czasem wymagała logicznego myślenia, co jest raczej rzadko spotykane (choćby wyżej wymieniona Contra) w grach na NESa, i co moim zdaniem wychodzi grze na duży plus. Szczerze się przyznam, że raz utknąłem i nie wiedziałem co robić, więc szybko sprawdziłem sobie na wujaszku nazywanym Youtube i w sumie popsułem sobie całą zabawę. Również niektóre komnaty są tak budowane, że wejście i zabranie klucza czy skarbu to żaden problem, jednak wyjście wymaga już uruchomienia szarych komórek. W celu opuszczenia jednej z takich komnat, musiałem poświęcić cenne życie Robina, aby zaczynać w bardziej dogodnym momencie, jednak założę się, że starzy wyjadacze tej gry i w tym przypadku wiedzieli, jak temu zaradzić.


  Jeszcze może krótko o oprawie graficznej, jeśli w ogóle jest o czym pisać. Otóż jak na NESa, to grafika jest - eufemistycznie mówiąc - dość marna: mało urozmaicone wnętrza, brzydko zarysowani przeciwnicy i wkurzający do imentu ciągły uśmiech naszego głównego bohatera, który nie schodzi mu z twarzy nawet wtedy, kiedy zbiera najgorsze cięgi. Jednak na całe szczęście w grach tego typu nie do grafiki przywiązuje się główną rolę, tylko do grywalności, której tej grze nie odmówię i która moim zdaniem jest rewelacyjna. Gra raczej nie jest długa i brakuje w niej kilku elementów (np. głównego ''bossa'' czy ''bossów'' w ogóle), ale w sumie nie uważam za złe twórcom, że rozgrywka cały czas trzyma się sztywno wyznaczonych reguł, bo w końcu to gra zręcznościowa. Zresztą kiedy wyobrażam sobie Robin Hooda z tym bananem na twarzy, który walczy z szeryfem z Nottingham to bierze mnie pusty śmiech.

- Niby taki mały zamek, ale wierzcie mi, że jest gdzie potracić życia :P
  Krótko podsumowując - Super Robin Hood to świetna gra na ''NES'a", która jak sądzę dostarczy nam wprost proporcjonalnej ilości zabawy jak i nerwów, ale nie ma się co zrażać, tylko czym prędzej uzbroić się w cierpliwość i wejść do pełnego przeszkód zamku Nottingham. Swoją drogą podziwiam ludzi, którzy kiedyś przeszli ją na ''Pegasusie'', bowiem ja przechodziłem ją z możliwością zapisu (Boże, dzięki Ci za emulatory!) i wątpię czy udało by mi się to w normalny sposób. Tak czy inaczej, to gra godna polecenia dla NESowych maniaków i nie tylko.

Moja ocena : 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.