środa, 27 lipca 2011

FILM - Harry Potter i Komnata Tajemnic (2002)

Reżyseria: Chris Columbus
Czas trwania: 161 minut
Tytuł oryginalny: Harry Potter and the Chamber of Secrets

  Wakacje, jak mają w zwyczaju, dobiegły końca. Dla Harry'ego znaczy to tylko jedno - czas na powrót do jego "domu", Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Jednak i fan książkowego tasiemca, i wnikliwy obserwator plakatów filmowych (wymowne hasło "Coś złego czai się w Hogwarcie!") domyśli się, że drugi rok szkolny posiadacza seksownej blizny w kształcie błyskawicy daleki będzie od sielanki, picia po kryjomu piwka, podrywania dziewczyn w kusych spódniczkach i tej, jak ona się nazywa... Nauki. Spokój życia uczniów zakłóci bowiem tytułowa Komnata i jej obślizgła zawartość. Parafrazując popularny cytat z drugiej części "Harry'ego Pottera" - długość taśmy filmowej została powiększona... Strzeżcie się, wrogowie adaptacji filmowych!

  Obyło się bez zmian na stołku reżyserskim, więc Chris Columbus mógł dalej rozwijać swoją wizję kinowego Pottera. Skutkiem bezgranicznego zapatrzenia w książkę, przynajmniej jednym z tych bolesnych, jest długość filmu. "Komnata Tajemnic" to najdłuższa część w serii, niebezpiecznie zbliża się do granicy trzech godzin czasu trwania. Ciekawy jestem, jak według pana Chrisa wyglądałaby adaptacja "Zakonu Feniksa", a dokładniej - ile części by przewidywała. Wszyscy mugole powinni zatem zaopatrzyć się w sporych rozmiarów przekąskę, żeby nie zacząć zagłuszać seansu bolesnym burczeniem w brzuchu. Ale wspomniałem o "skutkach", nie "skutku", więc...


  Uwaga, opuszczamy zasłony! Drugi "Potter" celuje w klimaty mroczne i śniące się młodocianym fanom po nocach. Zaczynając od stylistyki, która po podobnym nastrojowo do poprzednika wstępie (szalony "pościg" latającym Maluchem) wywija orła i przechodzi na Ciemną Stronę Mocy (wystarczy porównać okładki "jedynki" i "dwójki", aby zobaczyć kolosalną różnicę), nie zapominając o muzyce, częstującej nas teraz Williamsowym motywem przewodnim o wiele rzadziej (pojawia się za to trochę ambientu i świetna, psychodeliczna melodia w scenach z uciekającymi pajączkami), a kończąc na iście horrorowym designie wszelkiego typu maszkar. Mamy putinopodobnego Zgredka, zabójcze pająki i skrzętnie ukrywanego w toaletowych rurach, mrożącego krew w nastoletnich żyłach Bazyliszka. Za dużo dla dzieciaków? Skądże, przecież właśnie dzięki tego typu stylistyce Rowling odniosła tak miażdżący sukces komercyjny. I to jeszcze na długo przed ogłoszeniem Dumbledore'a homoseksualistą.


  Obniżymy ocenę o pół oczka. "Komnata Tajemnic" jest filmem równie udanym jak jego poprzednik, ale przynajmniej o kwadrans za długim. Intryga związana z petryfikacjami i tajemniczym "głosem" (który wydaje się słyszeć wyłącznie Harry) kręciła dwa razy bardziej w książkowym wydaniu, tutaj po jakimś czasie staje się przykrym obowiązkiem, wynagrodzonym w finale za pomocą dwudziestometrowego węża. A jeżeli kogoś dwudziestometrowe węże nie kręcą? 
Kurczę, nie wiem, mnie kręcą :D

Ocena: 6,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.