czwartek, 15 września 2011

KSIĄŻKA - Andriej Bielanin: Tajny wywiad cara Grocha

Liczba stron: 272
Wydawca: Fabryka Słów

   Wyobraź sobie, drogi Czytelniku, że Ty, świeżo upieczony milicjant z wysokimi ambicjami, jakimś złośliwym zbiegiem złośliwych okoliczności losu wszedłeś podczas ćwiczeń w terenie do starej piwnicy i, widząc, że nic tam ciekawego tak właściwie nie ma, próbujesz wyjść z powrotem na górę. Tą samą drogą, to chyba oczywiste. Drzwiczki jednak jakby zapomniały, że kilka sekund temu dawały się bezproblemowo otwierać i nie chcą teraz Cię wypuścić. Denerwujesz się niebagatelnie. Wiesz, że żartowniś, z którego winy tutaj siedzisz, kimkolwiek by nie był, słono za to zapłaci. Po dłuższej chwili ciekawska do bólu rzepek w kolanach natura ludzka wygrywa, podchodzisz do drzwiczek raz jeszcze. Napierasz ciałem, niespodzianka - spróchniałe drewienko z łatwością się otwiera. Wracasz...
   Świat, do którego z taką radością wychodzisz z piwniczych lochów, okazuje się jednak jakiś dziwny. Panuje nieznajoma aura, w powietrzu unosi się wiejski (dość nieprzyjemny, przyznajmy wprost) zapaszek. Ponadto wychodzisz nie do opuszczonego domu na rosyjskich przedmieściach (tak, w roztargnieniu zapomniałem dodać, że jesteś Rosjaninem), ale baśniowo urządzonej, swojskiej chatki. Poznajesz jej właścicielkę - brzydką jak ukraińska noc czarownicę. Nie zwracasz uwagi na jej zrzędzenie, oznaki zdziwienia. Podbiegasz do okna, aby ujrzeć zupełnie inne niebo, wiejskie dróżki, słomę, drewno. Otwierasz szeroko usta. Coś tu nie gra, czyżbyś nie był w domu? Piłeś? Nie, to przecież jasne, jesteś na służbie. Babka bije Cię po plecach starą miotłą, krzyczy, że jesteś złodziejem i powinieneś - ujmując delikatnie - opuścić jej mieszkanie. 
  Dlaczego na mnie patrzysz z wyrzutem? To nie moja wina, że ciekawość zaciągnęła młodego policjanta do Łukoszkina - świata ze starych rosyjskich baśni, gdzie "aż kipią czary" i rządzi iście sarmacki car Groch. Może nie powinienem tak szybko o tym mówić, ale nigdy już nie będziesz mógł wrócić do domu, przykro mi. 
  
  Co byś zrobił w takiej sytuacji? Nikita Iwaszow nie miał najmniejszych problemów z decyzją - udał się do cara i rozpoczął milicyjną służbę w świecie, który nigdy z prawdziwą definicją prawa nie miał do czynienia. Na krótki czas po objęciu przez ambitnego milicjanta urzędu (za komisariat służyć będzie dom wcześniej wspominanej wiedźmy, Baby Jagi) z carskiego skarbca znika kufer monet. Nieświadomy kryjącego się za prostą kradzieżą spisku o skali krajowej milicjant rozpoczyna swoje pierwsze wielkie śledztwo. Tak mniej więcej przebiega pierwsze dwadzieścia stron kolejnej powieści Andrieja Bielanina (autora chociażby "Mojej żony wiedźmy") wydanej przez wielce popularną Fabrykę Słów. 

  "Tajny wywiad cara Grocha", po zapoznaniu się z powyższymi realiami, nie zaskakuje właściwie niczym. To prosta, podszyta nienajgorszym humorem historyjka z pogranicza sensacji i fantastyki, nieodkrywcza, ale całkiem przyjemna. Postaci, które na potrzeby intrygi kreuje Rosjanin, są równie wielowymiarowe jak klasyczna gra "lecim w prawo" z wąsatym hydraulikiem Mario w roli głównej (a szkoda, bo autor udowodnił w innych dziełach, że nawet do nieskomplikowanych charakterów da radę przyciągnąć niczym magnes; jako przykład wskazuję tutaj Ancyfera i Farmazona z "Mojej żony..."), ich poznawaniu nie towarzyszy nawet nutka zainteresowania. Nawet głównemu bohaterowi brakuje jakiejkolwiek głębi. Najciekawiej w całym towarzystwie wypada wybuchowy car Groch i Baba Jaga, twardsza niż wulkaniczna skała, zaprawiona w magicznych sztuczkach, a zarazem przemiła (bo "urocza" z pewnością nie!) i kochająca. Wydaje mi się, że bez jej pomocy Nikita po kilkudziesięciu stronach padłby niczym pacnięta łapką mucha.

  Co wspomina się w recenzjach niejednokrotnie: polski czytelnik może mieć problem z "wkręceniem się" w świat przedstawiony przez Bielanina. Poskąpił on jakichkolwiek wytłumaczeń (ba, nawet opisów Ci tu na lekarstwo, drogi Czytelniku), przez co osoba niezaznajomiona z rosyjską "mitologią" może poczuć się jak niedźwiedź polarny na Saharze. Ja bynajmniej nie mogłem się odnaleźć, dlatego uwagę skupiłem na samej intrydze i tym, za co Rosjanina cenię najbardziej - dialogach! Nieważne, czy Nikita rozprawia z przygłupim Mitką (chłop jak sklep, tylko towaru jak za PRL-u), podejrzanymi w sprawie czy samym carem Grochem - dialogi są świetne, błyskotliwe i humorystyczne. Sama intryga, choć prosta, również wciąga. Czy warto zatem dla tych plusów zainwestować w "Tajny wywiad cara Grocha"?

   Można, tak po prostu. Oczarowanym nie będzie pewnie nikt, rozgoryczonym także. Książka Bielanina to rzecz przeznaczona jako chwilowa "odskocznia" od poważniejszych powieści, intelektualnych przeciążeń i nieprzespanych od nadmiaru wrażeń nocy. W ten sposób traktowana, potrafi zadowolić i wciągnąć.

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.