1. ''Mad As Hell'' 1:36
2. ''Call To The Warrior'' 4:26
3. ''Nostra Culpa'' 3:22
4. ''For Power'' 3:49
5. ''A Monster Fed'' 3:51
6. ''The Hive'' 4:14
7. ''A Reading From The Book Of'' 4:37
8. ''Der Fuhrer'' 4:35
9. ''Dissent!'' 3:57
10. ''Calculate And Control'' 4:58
Całkowity czas: 39:23
Całkowity czas: 39:23
Nim nastąpi podsumowanie odchodzącego już powoli do przeszłości minionego muzycznego roku, postanowiłem wrzucić na ruszt album, który już od dość długiego czasu za mną łazi (a raczej ze mną). Mowa tu o "No Secret Revealed" amerykańskiego zespołu Affiance.
Affiance pochodzą z Cleveland w stanie Ohio i należą do ogromnej rzeszy zespołów, które mogą pochwalić się jedynie tym, że istnieją. Więc co skłoniło mnie do posłuchania ich debiutanckiego albumu? Mianowicie recenzja innego konesera takiej muzyki (przez grzeczność adresu nie podam), w której to opiewał owy debiutancki album niczym wędrowny bard czyny jakiegoś rycerza i oczywiście wystawił maksymalną ocenę. Z ciekawości więc sięgnąłem po "No Secret Revealed" aby sprawdzić czy są powody do mruczenia. A czy są, przekonamy się niebawem.
Debiut otwiera dość ciekawe intro, gdzie jesteśmy namawiani do tego, aby po prostu się wściec i zbuntować. Drugi utwór ''Call To The Warrior'' jest bezpośrednio z nim związany. Od razu na czoło wysuwa się głos wokalisty Dennisa Tvrdika, który jest bardzo oryginalny, choć miejscami przypomina mi wokalizę Chrisa Clancy'ego z Mutiny Within. Od razu w tym miejscu warto wspomnieć, że dzięki tej oryginalności Dennis cały czas używa swojej normalnej barwy głosu, a więc oprócz nielicznych chórków, wykrzyczanych partii praktycznie brak. Spory plus. Na pewno kolejnym plusem jest to, że utwory na No Secret Revealed są bardzo melodyjne i szybko wpadają w ucho, szczególnie te z refrenami z tej wyższej półeczki. Możemy tu spotkać dużo ciekawych motywów gitarowych, ewentualnie jakąś solówkę (''Der Fuhrer''), choć tych ostatnich nie mamy za dużo, ponieważ post-hardcore raczej nie specjalizuje się w tej dziedzinie. Pierwsza połowa płyty ''smakuje'' naprawdę wyśmienicie i kiedy już mamy nadzieję na ''schrupanie'' jej drugiej połówki z takim samym efektem, wtedy natrafiamy na pewne trudności. Wszystko zaczyna się po zakończeniu ''A Monster Fed'' (mój osobisty numer jeden albumu). Bo potem niby jest podobnie - bo i utwory takie same, jak tamte i refreny podobne, ciekawe motywy dalej są, no ale jednak nie do końca to to samo. Może dlatego, że odczuwalne jest już lekkie znużenie (oczywiście nie chodzi mi o to, że album jest za długi, broń Boże), a może poziom płyty rzeczywiście trochę opadł, kompozycje straciły na polocie i zrobiły się ździebko męczące. Oczywiście są przebłyski takie jak ''Der Fuhrer'' czy referen z ''Dissent!'', jednak druga piątka utworów wypada dużo gorzej. Widać to nawet po tym, że ile razy nie słucham tej płyty to drugą jej połowę pamiętam jakby przez mgłę.
Sumując wszystko "No Secret Revealed" to udany debiut zespołu Affiance, jednak jego tytuł jak i ostatnie słowa wypowiedziane na albumie (''No secret is revealed.'') idealnie opisują ten album. Po prostu mamy tu solidne granie z pod znaku post-hardcore'u, jednak owe utwory nie pokazują nam nic nowego, więc żaden sekret nie został tu odkryty. Album polecam amatorom takiej muzyki lub ewentualnie tym, którzy mają dość krzyku i pragną posłuchać czystych wokali.
Ocena : 7,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.