30.
Saxon – Call to Arms
Wkraczamy
do trzeciej dziesiątki więc albumy powinny robić się jeszcze ciekawsze. I na
otwarcie wielki klasyk, czyli zespół Saxon. Jeden z twórców New Wave of British
Heavy Metal powrócił z najnowszym dziełem, które stoi na poziomie świadczącym o
klasie tego zespołu. Oczywiście Saxon to kapela, która lata swej wielkiej
chwały ma już raczej za sobą, ale mimo wszystko uważam, że ich ostatnia płyta
to kawał dobrego heavy metalu.
29.
Uriah Heep – Into the Wild
Kolejny
klasyk. Uriah Heep to zespół, którego przedstawiać nie trzeba. Wiele lat na
scenie, ale wciąż panowie są w dobej formie i nagrywają nam płytę, której
słucha się bardzo przyjemnie. Do tego znajduje się na tym krążku świetny utwór
tytułowy, który jest prawdziwym szlagierem. Brawa dla Uriah Heep.
28.
Russian Circles – Empros
Muszę
przyznać, że rok 2011 był dość ubogi jeśli chodzi o wydawnictwa z gatunku post
rock/metal. Russian Circles to jeden z dwóch zespołów, wykonujących instrumentalną
odmianę post rocka, które znalazły się w moim zestawieniu podsumowującym rok
2011. Udany krążek, choć dużej konkurencji według mnie w tym roku nie mięli.
Mimo wszystko uznanie dla zespołu za ten longplay ozdobiony przy okazji bardzo
ładną okładką.
27.
Stratovarius – Elysium
Jeśli
mnie pamięć nie myli, jest to pierwszy album jaki usłyszałem w roku 2011.
Znaleźć tutaj można przede wszystkim dużo ładnych melodii, ciekawe gitary,
typowy dla power metalu wokal a także osiemnastominutowy kolos w postaci kończącego
album utworu tytułowego. Dobra rzecz, choć jeżeli ktoś nie przepada za power
metalem to zapewne i ten album go nie przekona do tego gatunku.
26.
Chimaria – The Age of Hell
Nigdy
specjalnie nie przepadałem za Chimairą. Podobały mi się pojedyncze numery, ale
żadna płyta nie zrobiła na mnie jakiegoś powalającego wrażenia. Trzeba jednak
przyznać, że „The Age of Hell” to kawał bardzo dobrej roboty. „The Age of Hell”
zmieniło moje podejście do tej kapeli i na pewno dam sobie jeszcze szansę na
dokładniejsze przedstudiowanie ich dotychczasowej dyskografii.
25.
Dream Theater – A Dramatic Turn of Events
Tego
albumu spodziewałem się nieco wyżej, bo przynajmniej w pierwszej dwudziestce.
Troszeczkę jednak zawiedli, choć wciąż nie mogę powiedzieć, że najnowsze dokonanie
DT to album nieudany. Jest to płyta troszeczkę nierówna, ale z momentami bardzo
dobrymi. Nowy perkusista robi tutaj kawał dobrej roboty,a zespół prezentuje nam
to co zwykle, czyli długie rozbudowane kompozycje, w których czuje się
najlepiej.
24. Mjut
– Akcja ratowania ślimaków
Gdy tylko usłyszałem o zespole Mjut i
dowiedziałem się, że zadebiutują z albumem o nazwie „Akcja ratowania ślimaków”,
wiedziałem, że muszę zapoznać się z tym materiałem. Skłoniła mnie do tego
nietypowa okładka oraz nietypowy tytuł tego albumu. Nie zawiodłem się. Ten
krążek to klimatyczne i melancholijne brzmienia, które są zdobione przez
specyficzne i intrygujące teksty.
23.
Piotr Rogucki – Loki-Wizja dźwięku
Jeśli
ktoś myślał, że pierwszy solowy album wokalisty Comy będzie tylko powielaniem
pomysłów jego macierzystego zespołu to był w błędzie. Piotr Rogucki stworzył
swój własny projekt, który jest pozycją obowiązkową dla wszystkich fanów
formacji Coma i nie tylko. „Loki-Wizja dźwięku” to kawał dobrej muzyki, a utwór
„Mała” jest jego słodką wisienką na torcie.
22.The Black Dahlia Murder – Ritual
Piąty
album grupy The Black Dahlia Murder to dawka naprawdę mocnego łojenia melodeath
metalowego. Nie jest to raczej granie dla fanów łagodniejszego melodic death w
stylu In Flames, gdyż The Black Dahlia Murder niemiłosiernie atakuje nas na
swoim najnowszym krążku zmasowaną dawką energii. Świetna praca gitar na całej
płycie, ale gdybym miał wyróżnić jakiś tytuł to z pewnością byłby to numer pięć
tego krążka – „The Window”.
21.
Morbid Angel – Illud Divinum Insanus
Ten
album był odebrany dość krytycznie przez wielu fanów zespołu. To dlatego, że
Morbid Angel popełnił na „Illud Divinum Insanus”eksperyment w postaci
stworzenia muzyki nieco innej niż dotychczas. Najnowsze dokonanie MA jest w
dużej części industrial metalowe. Riffy kojarzące się z niemiecką grupą
Rammstein, w moim odczuciu wypadają świetnie. Warto zwrócić uwagę zwłaszcza na
najdłuższe trzy kompozycje na płycie, bo to właśnie one są przede wszystkim
utrzymane w tym klimacie. Niestety panowie z Morbid Angel zawiedli mnie nieco
na Metal Hammer Festival, gdzie chyba bojąc się po reakcjach fanów, grali
najbardziej typowe dla zespołu kawałki, odrzucając kompletnie utwory o nowej
dla zespołu charakterystyce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.