Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Mark Bagley
Rysunki: Mark Bagley
#14 Doctor Octopus
#15 Confrontations
#16 Kraven the Hunter
#17 niezatytułowany
#18 The Cycle
#19 Piece of Work
#20 Live
#21 Hunted
Ogromną zaletą "Ultimate Spider-Man", a przynajmniej tych wcześniejszych woluminów (nowszych, jak na razie, nie znam!) jest poczucie konsekwencji twórców. Biorą sobie głęboko do serca strzelnicze przestrogi wujka Czechowa - jeżeli coś się wprowadza na scenę, nie należy tego pozostawiać niedopowiedzianym. Dlatego uważniejsi czytelnicy, którzy w roku 2001, w jednym z pierwszych numerów serii, dostrzegli na "ultimate'owej" scenie wielkie, niewypalone działo pod postacią zadufanego w sobie naukowca, którego nazwisko jest jednym z głównych skojarzeń, jakie nasuwają się wszystkim laikom do głowy po usłyszeniu terminu "Spider-Man": Otto Octavius. Rzut okiem na okładkę trzeciego zeszytu wystarczy, aby mieć pewność, czyj odświeżony wizerunek zagrozi teraz Pajęczakowi.
Doktor Octavius budzi się z przewiązanymi oczami na stole operacyjnym. Jakimś cudem przeżył eksplozję w OsCorp - tę samą, w której narodził się Zielony Goblin. Na skutek okropnych oparzeń oczu stał się czuły na mocne światło (co powoduje założenie słynnych okularków), do jego ciała, nie wiadomo, jakim sposobem - jeśli wierzyć otaczającym go lekarzom - przyłączyły się metalowe ramiona, których używał w laboratorium do bardziej niebezpiecznych eksperymentów. Poszkodowany doktor nie wierzy w tak wielki zbieg okoliczności. Co więcej, ma nawet pewną wizję, kto stoi za jego nowym wizerunkiem, albo i całym wybuchem w OsCorp. Zostaje opętany chęcią zemsty i nikt nie stanie na jego drodze. Oprócz naszego Przyjaznego Sąsiada!
Do szkoły naszego bohatera przyłącza niejaka Gwen Stacy - nieokiełznana, pewna siebie, ale i inteligentna dziewczyna. Tutaj wracamy do kwestii Strzelby Czechowa - kto czytał stare komiksy lub oglądał w dzieciństwie serial animowany, wie, do jakiego punktu prowadzić będzie Petera postać Stacy. Ale zróbmy dobry uczynek i nie zdradzajmy tego innym, na pewno będzie okazja jeszcze o tym wspomnieć w przyszłości. Jeżeli komuś jest mało nowości, ucieszy się z pewnością początkiem związku Parkera z Mary Jane; tych zaś, którzy tylko czekają na kolejnych czarnych bohaterów, zadowolić powinien epizodyczny występ Kravena. Dla każdego coś miłego.
"Double Trouble" czyta się z wypiekami na twarzy. Seria staje się coraz mroczniejsza, nie stroni od przemocy. Scenariusz wciąga i pędzi na złamanie karku, szuflując wątkami niczym zawodowy grabarz. Większego dynamizmu nabierają także wszelkie pojedynki; oglądanie łomotu, jaki Pajęczarz zbiera w elektrowni atomowej, jest na tyle ekscytujące, na ile może być pojedynek rozrysowany w kadrach komiksu. Cieszy też pewność twórców, w jakim kierunku posuną następne sagi: pokazuje się chwilowo iście "plażowe" "udoskonalanie" Flinta Marko, na sceną wkraczają także agenci S.H.I.E.L.D. (Nicka Fury'ego, przywódcy agencji, jeszcze nie uświadczymy). Ale to tylko smaczki, bowiem Twoja uwaga, Czytelniku, najprawdopodobniej skupi się na głównym antagoniście...
Doktor Octavius został bardzo dobrze "odświeżony" na potrzeby uniwersum Ultimate. Nie zaryzykowano aż w takim stopniu, jak miało to miejsce u Electro czy Goblina, ale nie było takiej potrzeby. Model Otta wzięto żywcem z jego ludzkiej inkarnacji Alfreda Moliny ze "Spider-Man 2"; dołożono tylko charakterystyczny zielony kostium. To nie wygląd, lecz charakter doktorka intryguje - prawdziwy z niego psychopata. W przeciągu zaledwie ośmiu zeszytów liczba jego zabójstw z łatwością przekracza dziesiątkę. Nie zmarnowano zatem kolejnej postaci z klasycznej palety przygód Spider-Mana. Miejmy nadzieję, że w przyszłości nic tego stwierdzenia nie każe mi zmieniać.
Cóż mógłbym dodać? Trzeba czytać! "Ultimate Spider-Man" jest niczym pędząca wbrew wszelkim przepisom, ogromna, stalowa lokomotywa. Nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, aby taka konstrukcja upadła i - między mną a Tobą, drogi Czytelniku - nie chciałbym się dowiedzieć. Wolę sobie zachwalać w tych krótkich opisach ile wlezie i czytać codziennie z niemalejącym zainteresowaniem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.