poniedziałek, 20 września 2010

MUZYKA - Kasabian: West Ryder Pauper Lunatic Asylum (2009)

1. Underdog (4:37)
2. Where Did All the Love Go? (4:17)
3. Swarfiga (2:18)
4. Fast Fuse (4:10)
5. Take Aim (5:23)
6. Thick As Thieves (3:08)
7. West Ryder Silver Bullet (5:15)
8. Vlad the Impaler (4:44)
9. Ladies and Gentlemen, Roll the Dice (3:33)
10. Secret Alphabets (5:07)
11. Fire (4:13)
12. Happiness (5:16)

Całkowity czas: 51:59

  Po wydaniu "Empire" było już pewne, że zespół Kasabian nie ma zamiaru podlizywać się nikomu, a zwłaszcza brytyjskim pismakom, którzy i tak przekreślili ich grubą kreską. Tamtym albumem (ciężkim, choć udanym, przypomnijmy ten fakt) Rzeźnicy nieśmiało skierowali swoje muzyczne kroki w stronę psychodelii, mieszając ją z przepychem elektroniki. Teraz wystarczy rzut oka na tytuł, aby wiedzieć, że swojej decyzji się nie wstydzą, spakowali manatki i wyruszyli w podróż ku psychodelicznym krainom zwiedzanym dekady temu przez ekipę Johna Lennona.

   "West Ryder Pauper Lunatic Asylum" nie ma w sobie nawet połowy elektroniki "Empire". Wszystkie dźwiękowe "przeszkadzajki" siedzą sobie wygodnie na drugim planie, wysuwając się niechętnie tylko na potrzeby singlowego "Underdog", utrzymanego w duchu debiutanckiego krążka chłopaków, odjechanego przerywnika "Swarfiga", który to przywodzi na myśl "On the Run" z Ciemnej Strony Księżyca, ballady "Ladies and Gentlemen, Roll the Dice" i dziwacznego (czym mam na myśli "nieudanego") "Vlad the Impaler". Reszta utworów to zupełnie inna bajka.

   Najnowszy album Brytyjczyków sami twórcy nazywają "soundtrackiem do nieistniejącego filmu". Filmu drogi, dodałbym od siebie, bo chyba najwspanialej słucha się go podczas podróży. "West Ryder Pauper Lunatic Asylum" (brzmi kozacko, ale pisanie go na potrzeby recenzji co kilka zdań męczy cholernie) to muzyczna pogoń za białym królikiem. Przepełnione eksperymentami i nieskrępowaną psychodelią kompozycje zachwycają i nie pozwalają wyłączyć odtwarzacza aż do końca. Wspomnę chociażby cyrkowe "Where Did All the Love Go?", wybrudzony "Fast Fuse" - pewny hit każdego koncertu, porywa do zerwania się z miejsca, tajemnicze "Secret Alphabets" z orientalnymi elementami w tle, kończące się "schizowatym" motywem smyczkowym (podobny motyw zespół wykorzystał w utworze "By My Side" z poprzedniego albumu), zawierające gospelowe chórki "Happiness", czy obojętny śpiew, który wybucha w iście beatlesowski refren podczas "Fire". I porównanie to nieprzypadkowe, bo Kasabian wydaje się lansować na The Beatles nowego wieku. 

   Najpiękniejszym momentem albumu jest jednak jego środek, trzy fenomenalne kompozycje w orientalnym stylu. Pierwsze jest "Take Aim", które zachwyca gitarowym motywem przez pierwszą połowę, następnie niespodziewanym wejściem trąbek. Nastrój tego utworu wprowadza w nostalgię i świetnie przygotowuje na moje ulubione "Thick As Thieves". To z kolei psychodeliczna balladka, w której błyszczy Tom Meigan - skubaniec porusza swoim głosem. Klimatu dodają delikatne chórki w tle i prosta, acz urzekająca partia gitary. Jako trzecią dostajemy kompozycję "tytułową". Najbardziej orientalne "West Ryder Silver Bullet", w którym gościnnie udziela się aktorka Rosario Dawson, tworząc magnetyzujący duet z Meiganem. Mamy tutaj wszystko, czego spodziewalibyśmy się po "soundtracku do nieistniejącego filmu drogi", są cymbałki, plumkanie skrzypiec, bębny i psychodeliczne zawodzenie w tle. Aż szkoda, że po takim transie na płycie pojawia się w sumie najsłabszy "Vlad the Impaler", ściąga za kostkę z chmur.
   Zabawne, bo jedynym minusem albumu zakończyłem poprzedni akapit. W takim razie, pozostaje mi chyba jedynie wszystko podsumować. "West Ryder Pauper Lunatic Asylum" uważam za rewelacyjny album, intrygujący i kompletny. Jeżeli w tym klimacie chłopaki zdecydują się zostać na jeszcze jeden krążek, nie miałbym absolutnie nic przeciw. Jedna z najprzyjemniejszych pozycji roku 2009.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.