poniedziałek, 2 stycznia 2012

MUZYKA - Apple Bells - Rzeka Dam (2011)


Na początku lat 90 powstała w Kobiernicach formacja o nazwie Apple Bells. Wydaje się, że dość dawno, bo członkowie zespołu dziećmi już nie są, ale ich debiutancki projekt – śpiewogra pod tytułem „Rzeka Dam” jest jeszcze ciepły i świeży. Jest to album zawierający bardzo oryginalną muzykę i musze się przyznać do tego, iż potrzebowałem trochę czasu, aby melodie zawarte na tym krążku zaczęły do mnie docierać. Muzycznie jest tutaj bowiem różnie. Usłyszeć możemy fragmenty lekkie i melancholijne, aby za chwilę usłyszeć nieco mocniejsze rockowe partie. To jeszcze nic, bo obok jazzowego grania możemy doświadczyć nawet elementów hip-hopowych…

Właśnie warstwa muzyczna jest dla mnie jednym z plusów tego wydawnictwa, choć i tych lepszych momentów musiałem szukać za każdym razem wsłuchując się w ten album. Bo z „Rzeką Dam” jest właśnie tak, że zyskuje wraz z czasem, który na osłuchiwanie się z owym materiałem poświęcimy. Po pierwszym przesłuchaniu niewiele pamiętałem i, szczerze mówiąc, niewiele miałem ochotę pamiętać, lecz po kolejnych sesjach z Apple Bells było już znacznie lepiej. W każdym utworze szukałem czegoś ciekawego i w większości coś znalazłem. Ciężko mi teraz nawet znaleźć mojego faworyta, choć na początku był nim najdłuższy na płycie „Łan”, który otrzymujemy zaraz po krótkim otwarciu w postaci tytułu „Świt”. „Łan” trwa blisko dziewięć minut (dłużej niż „One” pewnego wielkiego zespołu) i możemy w nim usłyszeć zarówno łagodne fragmenty, jak i ciekawą, agresywną partię instrumentalną.

Na „Rzece Dam” możemy również usłyszeć ciekawe partie zagrane na saksofonie – duży plus. Świetnie się to sprawdza w „Taki jest świat”, który jest poprzedzony wprowadzeniem „Damy radę dojść w tym stanie”. Jest to mniej więcej środek albumu i tutaj zawarte są kompozycje, które należą do tych lepszych (moim zdaniem) momentów płyty. Dostaniemy bardzo udany „Sen” a potem przechodzący w utwór tytułowy „Pamiętnik” z hip-hopowym wokalem. Potem już tylko „Kamienie solne” oraz „Demon” i niecałe trzy kwadranse dobiegają końca.

„Rzeka Dam” tworzy w moim odczuciu nierozerwalną całość. To jak jeden długi utwór, gdzie jego niektóre poszczególne fragmenty w sposób niemal niezauważalny są ze sobą złączone. Jest to dobra całość, która może wzbudzać bardzo skrajne emocje. Dla jednych może być to rzecz wprost nudna a dla innych wyjątkowo ciekawa i poruszająca. Dla mnie jest to po prostu dobry album z ciekawymi tekstami, do którego na pewno jeszcze zdarzy mi się powrócić.

7,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.