tag:blogger.com,1999:blog-47599184937339369132024-03-05T05:55:06.449+01:00Wyspa JowiszaAdam Piechotahttp://www.blogger.com/profile/04812711884732987941noreply@blogger.comBlogger266125tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-2867296122272986192012-04-26T11:31:00.001+02:002012-04-27T01:32:42.904+02:00Gdy Zapada Zmrok #6 : Stephen King - Komórka<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzSSz16SoKu8x7CFLWEezfJAgs7ZCGAUzi_nP5Z8cWpaYAkX_H-RCNQYASHMrVzEtH1OQwMN4F3wV5X82PGKpu7SBTOzshD1T5e92VBM2guBeV8AbevJn7YGvQGNAvIxHMpEnVedtfSPE/s1600/cell.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzSSz16SoKu8x7CFLWEezfJAgs7ZCGAUzi_nP5Z8cWpaYAkX_H-RCNQYASHMrVzEtH1OQwMN4F3wV5X82PGKpu7SBTOzshD1T5e92VBM2guBeV8AbevJn7YGvQGNAvIxHMpEnVedtfSPE/s320/cell.jpg" width="223" /></a></div>
Tłumaczenie : Zbigniew A. Królicki<br />
Data wydania : 2006<br />
Wydawnictwo : Albatros<br />
Ilość stron : 432<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Nasi dziadkowie nie mieli nawet co o tym marzyć. Nigdy w życiu nie dopuszczali pewnie do siebie myśli, że w przyszłości może istnieć coś takiego, jak telefon bezprzewodowy i każdy będzie mógł go mieć przy sobie. W dzisiejszych czasach większość ludzi nie wyobraża sobie już życia bez urządzenia jakim jest telefon komórkowy. Większość. Do tej większości najwyraźniej nie zalicza się król horroru - Stephen King...<br />
<br />
O tym, że telefony komórkowe są w jakiś sposób szkodliwe dla naszego zdrowia wiadomo nie od dziś. Promieniowanie telefonu może mieć wpływ na nasze DNA i morfologię krwi. Długie rozmowy przez komórkę powodują zawroty głowy i wzrost ciśnienia tętniczego. Kto by jednak pomyślał, że to urządzenie może zamienić człowieka w bestię żądną krwi...coś na styl Zombie.<br />
<br />
Clayton Riddel pewnie też się nie spodziewał, że komórka może być zgubą ludzkości. Mimo wszystko sam jej nigdy nie posiadał. Nie była mu ona potrzebna (dziwak) do życia. Wolał rysować komiksy. Właśnie odniósł sukces, gdyż udało mu się podpisać ważną umowę, lecz nie mógł się spodziewać, iż już niebawem nie będzie to miało żadnego znaczenia. Na jego oczach rozegrają się bowiem rzeczy, o których nie śnił. Świat zamieni się w piekło, kiedy telefony komórkowe zaczną nadawać tzw. puls. Wszyscy, którzy będą z nich korzystali, zamienią się w krwiożercze potwory, w których budzą się zwierzęce instynkty. Z czasem okaże się, iż zło rozwija się, a główny bohater wraz z napotkanymi Tomem i nastoletnią dziewczynką Alice, muszą stawić czoła niebezpieczeństwu, co okaże się więcej niż trudne. Problemem Claya będzie także to, że cały czas nie wie, co dzieje się z jego żoną, a przede wszystkim synem i będzie musiał wyruszyć w ich poszukiwaniu.<br />
<br />
Spotkałem się z opiniami, że "Komórka" to książka, która bardziej przypomina drugie oblicze Kinga - Bachmana. Faktycznie trzeba przyznać, iż powieść jest dość brutalna, a akcja szybko zaczyna się rozwijać. W dalszej jej części (momentami) dzieje się nieco mniej, choć bywają sceny, które są naprawdę mocne, a motyw z wysadzeniem w powietrze dużej części potworów czyta się z niezwykłym podnieceniem. Dużym plusem jest według mnie postać dziewczynki Alice, która nosi przy sobie talizman - maleńki bucik. W "Komórce" pojawi się także kilka godnych odnotowania cytatów, z których jeden powalił mnie dosłownie na kolana (strona 246). Zaskoczyło mnie natomiast zakończenie. Nietypowe, niedopowiedziane, można powiedzieć, że jest także na plus.<br />
<br />
"Komórka" przypadła mi do gustu, gdyż już sama jej fabuła wydała mi się interesująca. Dziwi mnie, że nie powstał jeszcze film na podstawie tej powieści, ale myślę, że się to zmieni. Szkoda by było zmarnować taki pomysł, bo film z tego byłby według mnie naprawdę dobry. <br />
<br />
<u style="color: #8e7cc3;"><i><b>Ocena: 8/10</b></i></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
P.S. Czas zrobić sobie kilku-książkową przerwę od Kinga.</div>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-88921518054173451102012-04-19T09:23:00.000+02:002012-04-19T09:23:13.962+02:00Gdy Zapada Zmrok #5 : Stephen King - Carrie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDEdwOTrdOryIY1xaqDUOKCfE8khpMBa920PgOXFNUre6TuKPQMqhGeP3-UFZRcDG8hDDaxurnYTOrNOyJh94ODfMkjpTeZ4Ct_dEiLg3yfHQjoBAxn5bPU9kdZEiGai2welc2nbG2ZIY/s1600/carrie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDEdwOTrdOryIY1xaqDUOKCfE8khpMBa920PgOXFNUre6TuKPQMqhGeP3-UFZRcDG8hDDaxurnYTOrNOyJh94ODfMkjpTeZ4Ct_dEiLg3yfHQjoBAxn5bPU9kdZEiGai2welc2nbG2ZIY/s320/carrie.jpg" width="224" /></a></div>
Tłumaczenie : Danuta Górska<br />
Data wydania : 1976<br />
Wydawnictwo : Prószyński i S-Ka<br />
Ilość stron : 208<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Debiuty bywają różne - rewelacyjne, tragiczne, udane, mniej udane. Mimo wszystko chyba każdy debiut jest trudny. Przecież Stephen King pisząc swoją pierwszą powieść nie mógł przewidzieć jak wielką karierę zrobi. A przecież zrobił i to w dużej mierze dzięki swoim pierwszym dziełom takim jak choćby "Miasteczko Salem", czy "Lśnienie". Jednak pierwszą książką króla horroru jest..."Carrie".<br /><br /> Zapoznałem się z fabułą i różnymi opiniami na temat tego dzieła. "Carrie" to książka, która dość znacznie przyczyniła się do tego, że King się wybił, choć wspomniane w poprzednim akapicie tytuły robią chyba większe wrażenie - na pewno są bardziej znane. <br /><br /> Muszę przyznać, że moje oczekiwania były spore. Fabuła wydała mi się ciekawa i liczyłem, że "Carrie" - a zwłaszcza jej wielki finał - powali mnie na łopatki. <br /><br /> Carrie nie jest typową nastolatką. Jest raczej kozłem ofiarnym swoich koleżanek. To cel różnego rodzaju żartów, totalny outsider. Pewnego razu w dość nietypowych okolicznościach dostaje swojego pierwszego okresu i...dopiero wtedy dowiaduje się, co to w ogóle jest. Jednak od tej chwili zauważa także w sobie dar telekinezy. Jej moc okazuje się być naprawdę wielka. Do tego stopnia, że wszyscy, którzy się z niej śmiali, mogą być teraz w dużym niebezpieczeństwie.<br /><br /> Dużym atutem debiutu Kinga jest przeplatanie wydarzeń bieżących z fragmentami książek opisujących te rzeczy z perspektywy czasu. Tworzy nam to jakby dokument, a co za tym idzie, książka wydaje się być bardziej realistyczna. Do tego nie nudzi (jest bardzo krótka), lecz spokojnie się ją czyta oczekując wielkiego finału. Bo w "Carrie" właśnie o ten finał chodzi. O moment kulminacyjny, którym jest bal studniówkowy. Niestety muszę przyznać, że akurat finał nieco mnie zawiódl. Liczyłem, że "Noc Zagłady" będzie wyglądała nieco inaczej...<br /><br /> Bardzo dobry pomysł, ale według mnie, nie do końca wykorzystany. W "Carrie" jest (a raczej był) sporu potencjał, aczkolwiek niedoświadczony jeszcze wtedy Stephen King, troszkę go zmarnował. No ale pierwsze koty za płoty.<br /><br /> Debiut Kinga bardzo szybko doczekał się ekranizacji, którą wyreżyserował Brian De Palma.Film został bardzo dobrze przyjęty, choć sam King nie był z niego zbytnio zadowolony. Szczerze mówiąc ja mu się nie dziwię. Według mnie z niezłej (momentami nawet dobrej) książki, powstał tylko średni film. Już w przyszłym roku powstanie remake "Carrie". Może będzie ciekawszy...<br /><u style="color: #8e7cc3;"><i><b><br />Ocena: 6,5/10</b></i></u></div>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-10333301529394169522012-04-17T12:36:00.000+02:002012-04-17T12:39:21.945+02:00MUZYKA: Megadeth - TH1RT3EN (2011)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-IsrQ_KuIKqY/Tr7t9YssjKI/AAAAAAAAAFc/9JN3zL8E3To/s1600/MegadethThirteen.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-IsrQ_KuIKqY/Tr7t9YssjKI/AAAAAAAAAFc/9JN3zL8E3To/s320/MegadethThirteen.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
1. Sudden Death (5:09)<br />
2. Public Enemy No. 1 (4:15)<br />
3. Whose Life (Is It Anyways?) (3:50)<br />
4. We the People (4:33)<br />
5. Guns, Drugs, & Money (4:19)<br />
6. Never Dead (4:32)<br />
7. New World Order (3:56)<br />
8. Fast Lane (4:04)<br />
9. Black Swan (4:10)<br />
10. Wrecker (3:51)<br />
11. Millennium of the Blind (4:15)<br />
12. Deadly Nightshade (4:55)<br />
13. 13 (5:53)<br />
<br />
Całkowity czas: 57:30</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak ten czas leci. To już 13 album Mustaine'a. Składy się zmieniały, płyty były lepsze i gorsze, ale thrash i zapał Rudego nie umarły. Czy niebagatelny i niekwestionowany talent kompozytorski nie wyparował gdzieś podczas nieustannych koncertów? O tym można się przekonać słuchając <i>TH1RT3EN</i>. Album nagrany w pośpiechu, gdzieś w międzyczasie ogromnego show i pompy związanej z Big 4. Mustaine podczas wielu wywiadów podkreślał, że 13 to jego szczęśliwa liczba. Czy równie szczęśliwa dla fanów ostrzących sobie zęby na nową zgrzytliwą porcje thrashowego szaleństwa? Czy może większą satysfakcję będą mieli wielcy "tru fani prawdziwego Metalu", dla których Megadeth to wyłącznie lukrowy produkt popkultury i śmiesznych kolesi w za ciasnych spodniach i białych adidasach? Wszyscy, którzy obserwują płyty Megaśmierci wiedzą, że Dave miał swoje wzniosłe momenty triumfów (<i>Peace Sells... But Who's Buying?!</i>, <i>Rust In Peace</i>), ale też sięgał dna (<i>Risk</i>). Ale po zderzeniu się z dnem, można już tylko się odbić i lecieć wyżej. Więc było takie <i>The System Has Failed</i>, <i>United Abominations</i>, czy do niedawna ostatni - <i>Endgame</i>. Z każdym następnym było lepiej, a Rudy udowadniał, że walczy ze swoimi demonami, i z nimi wygrywa. <i>Endgame</i> zaostrzył jeszcze bardziej apetyt na coś świeżego, niebagatelnego, szybkiego i ostrego niczym żyletka Polsilvera.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Już w pierwszych sekundach <i><b>Sudden Death</b></i> słychać, że to będzie coś czego nie można lekceważyć. Gdy perkusja ucicha i na pierwszy plan wchodzi zgrzytliwy riff przyprawiający o ból zęba i przypominający o nadchodzącej wizycie u stomatologa-kanibala, wiadomo, że będzie ciekawie. A po chwili, "man with no introduction, ladies and gentlemen: Dave Mustaine!". Charakterystyczna kaczka w głosie i nie ma żadnych wątpliwości, że to Rudy we własnej osobie. Przeszywające uczucie, jakby grał gdzieś obok ze swoim grymasem, w białej koszuli, czarnych frotkach i palcami, które z prędkością światła przecinają progi gitary. Niezgorszy, a nawet powiem więcej: świetny jest też Broderick, który tak już dobrze się ze swoim "szefem" dotarł, że ich solówki brzmią tak wyśmienicie, że aż proszą się o oprawienie w złote ramy i powieszenie nad łóżkiem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Miałem początkowo wątpliwości co do brzmienia <i><b>Public Enemy No.1</b></i>. Zasłyszany raz, w beznadziejnej jakości i do tego w wersji live nie zrobił na mnie za wielkiego wrażenia, a nawet zawiódł. Jak się okazało na <i>TH1RT3EN</i> jest to jeden z głównych atutów w puli Mustaine'a, którym samym jednym mógłby znieść cały nowy album Anthrax (no może poza <i>Fight'em 'Til You Can't</i>). Refren zaśpiewany z taką gracją sprawia, że zapewne zyska on wielu naśladowców, którzy wołając za Rudym będą skrzeczeć i kwaczeć z obowiązkowo zatkanym nosem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejny singlowy <i><b>Whose Life (Is It Anyways?)</b></i> nabiera jeszcze bardziej na prędkości. Riffy prześcigają się z partiami Drovera, a Mustaine śpiewa wyjątkowo melodyjnie. Cały utwór zapada w pamięć. Szczególnie refreny, między którymi następuje bitwa na gitarowe szpanerstwo, a pod koniec Drover jeszcze bardziej podkręca tempo.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatnim singlem na 13-stoutworowym krążku jest <i><b>Never Dead</b></i>, wprowadzający początkowo w niepokojący nastrój marszowym werblem, który rozbija się o budzące się w pewnym momencie gitary, które z zawrotną prędkością ponownie prześcigają się z perkusją. Nie brakuje na <i>Thirteen</i> utworów rozpędzonych do granic możliwości niczym TGV, ale równocześnie zaskakująco melodyjnych, nawet jak na thrash utworów. Takim właśnie jest <i>Never Dead</i>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i> TH1RT3EN</i> to dla Rudego czas na wspominki. Powrót do zamierzchłych czasów, gdy podziemne, piwniczne sale były zapełnione spoconymi, długowłosymi fanami w katanach, a thrash był grany szybko, prosto i bez brania jeńców mieliśmy na<i> Endgame</i>. W tym omawianym albumie powrót jest innego typu. Mamy do dyspozycji 4 kawałki nagrane już wcześniej jako wersje demo lub bonusy na innych albumach. Pierwszy z nich to <i><b>New World Order</b></i>, który jako demo można było przesłuchać już na <i>Youthanasia</i>. Główna rzecz jaka ją różni z wykonaniem A.D 2011, to riff dodany w tej nowszej wersji. A riff jest niebagatelny. Dopełnia wyglądu całego utworu, bo bądźmy szczerzy, w starsza wersja jest bez niego o wiele uboższa. Skandowane w refrenie chórki mogą przywoływać na myśl starsze dzieła Megaśmierci z jej najlepszych czasów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejna starsza rzecz to <i><b>Millenium Of The Blind</b></i>, balladowa demówka ponownie z <i>Youthanasia</i>. Nie ma co ukrywać. Jako ballada nie sprawdza się. I w porównaniu z całością odstaje wykonaniem i wokalem, który w tym przypadku jest jakby za bardzo na siłę. Solówki są poprawne, ale nie perfekcyjne. Poprawny jest cały utwór, ale za bardzo miałki jak dla takiego albumu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Inaczej sprawa się ma z najnowszym z tych starszych utworów, otwieraczem <i>Sudden Death</i>. Powstał nie tak znów dawno, bo w 2010 do gry Guitar Hero. Ostatnim ze wspominkowych utworów jest <i><b>Black Swan</b></i>, wydany w przy okazji <i>United Abominations</i> jako bonus. Chociaż nagrany już wcześniej, z tą najnowszą wersją wiele ją różni. Ale zanim rozpiszę się o <i>Black Swan</i>, trzeba koniecznie wspomnieć o <i><b>Fast Lane</b></i>, które tworzą razem integralną część. <i>Fast Lane</i> może przywodzić na myśl po części <i>Moto Psycho</i>. Mogę go z czystym sumieniem polecić wszystkim miłośnikom thrashowych riffów i bezkonkurencyjnej podwójnej stopy, ale na pewno nie kierowcom, aby nie przytrafiła się im sytuacja jak we fragmencie:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>I look into mirror, red lights are drawing nearer.</i><br />
<i>They think I’ve met my match.</i><br />
<i>But I shift into high gear, soon they just disappear.</i><br />
<i>You can’t jail what you can’t catch.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W swoim tandemie Megadeth pędzi na złamanie karku. I tu właśnie wchodzi <i>Black Swan</i>, który pierwszym, niejako już solówkowym riffem tworzy integralną część i przedłużenie poprzedniego utworu. I właśnie te solo to główna rzecz, która zmieniła się od poprzedniej wersji tego utworu. A jest ona... no właśnie trudno mi jest użyć w tym konkretnym przypadku innego wyrażenia: genialna! Wizjonerska, melodyjna, a przy tym równocześnie thrashowa i nie bojąc się tego stwierdzam, że nawet ociera się o heavy. Jak zresztą cały album. Ale ten riff! Nie da się powstrzymać od gry na powietrznej gitarze. Mój osobisty faworyt z tego albumu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tym którzy lubią balladki, na pocieszenie po <i>Millenium Of The Blind</i> pozostaje ostatni utwór z płyty zatytułowany po prostu <i><b>13</b></i>. Jest to najbardziej osobisty utwór ze wszystkich na albumie. Głównie poprzez tekst całego utworu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>At thirteen I started down this path.</i><br />
<i>Fueled with anger, music was my wrath.</i><br />
<i>Years of clawing at scars that never healed.</i><br />
<i>Drowning my mind, the thoughts are too real.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ww. fragment to oczywista aluzja do początków Mustaina z muzyką, kiedy to w wieku 13 lat zaczął grać na gitarze. Refren głównie sprawia, że <i>13</i> może spokojnie pretendować do miana jednej z najlepszych megadethowych balladek zaraz obok <i>A Tout Le Monde</i>. Jednak oprócz akustyka pojawiają się tu bardziej techniczne gitary, które nie pozwalają przysnąć. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wspominałem o ciekawym refrenie. W takiej kwestii nie można pominąć <i><b>Wrecker</b></i>. Wściekłe gitary, nie mniej wściekła perkusja, agresywny wokal i zapadający w pamięć refren. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Poison ivy in your touch, being with you destroyed so much.</i><br />
<i>Home wrecker.</i><br />
<i>Deadly venom in your kiss, hell can’t be worse than this.</i><br />
<i>Home wrecker.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bezpretensjonalny kawałek nadający się na singiel. Założę się, że w wersji koncertowej będzie się prezentować nie gorzej niż na albumie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując. 13 album. 13 utworów. Na pewno nie jest to w tym przypadku liczba pechowa. Panowie są w formie. Nie wspomniałem na początku o Davidzie Ellefsonie. Celowo. Ten smaczek zostawiłem na koniec. <i>TH1RT3EN</i> to pierwszy po odejściu w 2002 Ellefsona album Megadeth, nagrany z dwoma Dave'ami w załodze. Czyli pierwszy basowy wrócił na stałe. I nie mam mu w tej chwili nic do zarzucenia. Jak z resztą pozostałym muzykom. Mustaine nie jest wokalistą idealnym, jednak przez tyle można było się przyzwyczaić do jego maniery, która już wpisała się na stałe w kanony metalu. Tak samo jak jego gra na wiośle. Dla wielu jest to pewnikiem, że Rudy najlepszym gitarzystą metalowym jest. Tak jak już wspominałem, Broderick cały czas dotrzymuje mu kroku. Gitarowe potyczki przypominają czasy Rust In Peace. Drovera charakterystyczna ciężka, podwójna stopa jest tu może mniej słyszalna, jednak w dalszym ciągu jego gra jest agresywna i piekielnie szybka. Od czasu <i>Endgame</i> także bardziej zróżnicowana. Odnosząc się do poprzedniego albumu Megaśmierci, należy podkreślić, że w TH1RT3EN jest mniej nawiązań do stricte old-schoolowo thrashowego grania jak to było w przypadku <i>Endgam</i>e. Nie znaczy to jednak, że zatwardziali thrasherzy nie znajdą tu nic dla siebie. Wręcz przeciwnie. Wśród 3 albumów Big 4, propozycja Megadeth jest obecnie najbardziej zjadliwa. Szczególnie w porównaniu z kolaboracją Metalliki z Lou Reedem, nad którą nie raz załamywałem ręce. Teraz pozostaje tylko czekać, co wysmaży nam Slayer i mieć nadzieję, że nikt z Big 4 nie spróbuje nagrywać albumu z Lou Reedem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: <span style="background-color: white;"><span style="color: red;">7</span></span><b><span style="color: red;">,5/10 </span> </b></div>Crowhttp://www.blogger.com/profile/06102483512916864679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-19058251466366637022012-04-17T12:35:00.000+02:002012-04-17T12:35:52.177+02:00Gdy Zapada Zmrok #4 : Sean Stewart - Krąg Doskonały<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGHutsza7wijfEZUghXT9i7evj0idPworoLOeNOmAOPJKn9qYnV8w7y6MiQO4Pgv8YcuoUDWqBB_UDrV-bg20QGtMEFSnxIoW8sKxCRzr9MBXQVNBPMyFkGPsz5foUuVSQf6QNAFAT674/s1600/sskd2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGHutsza7wijfEZUghXT9i7evj0idPworoLOeNOmAOPJKn9qYnV8w7y6MiQO4Pgv8YcuoUDWqBB_UDrV-bg20QGtMEFSnxIoW8sKxCRzr9MBXQVNBPMyFkGPsz5foUuVSQf6QNAFAT674/s320/sskd2.jpg" width="204" /></a></div>
Tłumaczenie : Andrzej Sawicki<br />
Data wydania : 2004<br />
Wydawnictwo : RedHorse<br />
Ilość stron : 324<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Czas na książkę, która nie wyszła spod ręki Stephena Kinga. Tym razem będzie to Sean Stewart i tytuł "Krąg Doskonały". "Perfect Cirlce", bo tak brzmi oryginalna nazwa tej powieści, otrzymałem parę ładnych lat temu w prezencie urodzinowym i szybko się z owym dziełem rozprawiłem.<br /><br /> Głównym bohaterem książki jest Will - walczący z duchami egzorcysta. Pewnego dnia dzwoni do niego Tom Hanlon - jego kuzyn - z bardzo nietypową prośbą. Hanlon chce, aby Will pomógł mu się pozbyć z jego garażu martwej dziewczyny. Chodzi oczywiście o ducha. Dla Willa tego typu prośba wcale nie jest nietypowa, jednak nasz bohater nie domyśla się, iż może się wpakować w niezłe kłopoty.<br /><br /> Muszę przyznać, że tematyka duchów, czy egzorcyzmów jest według mnie jedną z bardziej przerażających jeśli chodzi o horrory. Tutaj w końcu mamy i duchy i egzorcystę, ale mimo wszystko "Krąg Doskonały" to pewnego rodzaju chwyt marketingowy. Książka, która jest reklamowana jako najlepszy horror od czasu "Szóstego Zmysłu" nie do końca jest horrorem. Tak naprawdę nie duchy są w tej powieści najwżniejsze, a sama postać Willa i jego życiowych problemów. Koniec końców, "Krąg Doskonały" można nazwać powieścią obyczajową z elementami horroru. Powieścią, w której główny bohater - Will Kennedy - zmaga się ze swoim życiem. Swoją drogą reklama nie jest zbytnio trafiona, gdyż "Szósty Zmysł" też raczej horrorem nazwać nie można.<br /><br /> Mimo wszystko "Krąg Doskonały" to dobra powieść, którą czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Różne smutne rzeczy, które spotykają Willa mogą sprawić, że czytając rozumiemy bohatera, bo przecież takie problemy, jak choćby małżeńskie są dość normalne.Jeśli ktoś liczy na dobry horror to raczej go ta książka nie zadowoli, ale jeśli ktoś chce przeczytać po prostu dobrą książkę, to już co innego.</div>
<br /><u style="color: #8e7cc3;"><i><b>Ocena: 7/10</b></i></u>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-30626621570660521022012-04-13T18:04:00.000+02:002012-04-13T18:04:17.493+02:00Gdy Zapada Zmrok #3 : Stephen King (Richard Bachman) - Chudszy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVOEB4M8MHrbHCSvgVBZqmAEBxyXUWGqORZscajAknucApIsqnBsZ8Tq34t-ZqANGFiaQZFeRx_Q51npZ22D94GhF9iGE1q6F2o7L8VsoRfPxNOV_S8VQoA-2msFvVPIwXPWLOsBnltH4/s1600/sk+thinner.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVOEB4M8MHrbHCSvgVBZqmAEBxyXUWGqORZscajAknucApIsqnBsZ8Tq34t-ZqANGFiaQZFeRx_Q51npZ22D94GhF9iGE1q6F2o7L8VsoRfPxNOV_S8VQoA-2msFvVPIwXPWLOsBnltH4/s320/sk+thinner.jpg" width="200" /></a></div>
Tłumaczenie : Robert P. Lipski<br />
Data wydania : 1984<br />
Wydawnictwo: Albatros<br />
Ilość stron : 408<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
"Chudszy" to bodajże pierwsza książka Kinga pod pseudonimem Richard Bachman, która została przetłumaczona na język polski. Kolejny dowód na to, że książki pod pseudonimem pana R.B. nie są gorsze niż bez owego pseudonimu. Nie ma się więc, co zrażać przed czytaniem, gdy na książce napisane jest "Stephen King piszący jako Rihard Bachman."<br /><br /> "Chudszy" to powieść, której głównym bohaterem jest Billy Halleck. Prawnik żyjący sobie szczęśliwie ze swoją żoną Heidi i córką Lindą. Wszystko jest jak w bajce, choć Billy ma jeden problem. Ma dość sporą nadwagę, która może doprowadzić do zawału serca. Pewnego dnia nasz bohater potrąca samochodem starą cygankę, która ginie pod jego kołami, lecz ten jest uniewinniony. Pomagają mu w tym jego znajomości - w końcu to prawnik. Jest jednak ktoś, kto sprawiedliwość chce wymierzyć na własną rękę. To stary cygan, Taduz Lemke, który jest ojcem potrąconej przez Hallecka cyganki. Na Billey'ego spada klątwa i od tego momentu zaczyna on chudnąć w zastraszającym tempie, pomimo tego, iż spożywa ogromną ilość kalorii każdego dnia.<br /><br /> Książka porywa od pierwszych stron. Wciąga i czyta się ją znakomicie. Ciekawa historia i rozdziały, które nazywają się liczbowo (ilość kilogramów spadająca z każdym rozdziałem) to znakomite pomysły, które sprawiają, że "Chudszy" to rzecz nakazująca nam się czytać jak najszybciej do samego końca. Nie ma tutaj bowiem przynudzania i zbędnych motywów. Książka trwa tyle, ile powinna. Przy każdym rozdziale towarzyszyła mi ciekawość, ile teraz będzie ważył Billy i jak to się skończy? I według mnie kończy się naprawdę interesująco oraz nieprzewidywalnie.<br /><br /> Bardzo udana książka. Bez dwóch zdań. Czyta się ją jednym tchem i jeśli ktoś jest fanem Kinga to powinien ją jak najszybciej wciągnąć.Warto także rzucić okiem na ekranizację tej powieści, która nie jest idealnym odwzorowaniem książki Kinga, ale wypada naprawdę dobrze, choć polski tytuł - "Przeklęty" - pozostawia wiele do życzenia.<br /><br /><b style="color: #8e7cc3;"><i><u>Ocena: 8/10</u></i></b></div>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-28648362915021726872012-04-10T09:16:00.001+02:002012-04-10T09:18:24.324+02:00MUZYKA: Lamb Of God - Resolution (2012)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-fVH-60Fb11c/T0gEna0s8jI/AAAAAAAAAGA/Jl4NcYTwxyE/s1600/LOG_Resolution.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-fVH-60Fb11c/T0gEna0s8jI/AAAAAAAAAGA/Jl4NcYTwxyE/s320/LOG_Resolution.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
1.Straight for the Sun (2:28)</div>
<div style="text-align: center;">
2.Desolation (3:54)</div>
<div style="text-align: center;">
3.Ghost Walking (4:30)</div>
<div style="text-align: center;">
4.Guilty (3:24)</div>
<div style="text-align: center;">
5.The Undertow (4:46)</div>
<div style="text-align: center;">
6.The Number Six (5:21)</div>
<div style="text-align: center;">
7.Barbarosa (1:35)</div>
<div style="text-align: center;">
8.Invictus (4:12)</div>
<div style="text-align: center;">
9.Cheated (2:35)</div>
<div style="text-align: center;">
10.Insurrection (4:51)</div>
<div style="text-align: center;">
11.Terminally Unique (4:21)</div>
<div style="text-align: center;">
12.To the End (3:49)</div>
<div style="text-align: center;">
13.Visitation (3:59)</div>
<div style="text-align: center;">
14.King Me (6:36)</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Całkowity czas: 56:21</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Koło się toczy. Wybieramy swoich przedstawicieli, którzy mają teoretycznie reprezentować interesy narodu. A tym, co nam pozostaje, to wieszanie na nich psów za ich decyzje, by za kilka lat ponownie zagłosować na tak znienawidzonych polityków. Czy Randy Blythe głosuje, tego nie wiem, ale pewne jest to, że na władze swojego ojczystego kraju jest nieźle wkurzony. W swoich wypowiedziach dawał wielokrotnie temu upust, nie szczędząc kwasu pod adresem świty Obamy, a wcześniej Busha. Ale na bok polityka. Rzućmy okiem na okładkę <i>Resolution</i>. Horyzont w ogniu i dym przesłaniający niebo. Przygotujcie się na ostrą muzykę bez kompromisów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Już w pierwszych sekundach <i><b>Straight For The Sun</b></i>, gdy Randy nabiera w płuca powietrze i wybucha nagle pełnym nieskrępowanej wściekłości krzykiem, nie ma ma wątpliwości, że Lamb Of God nie podrzuca nam festynowej petardy, ale kilka ton muzycznego trotylu gotowego wysadzić uszy. Panterowy zwolniony riff powoli toczy się, by pod koniec ustąpić popisowi starszego z braci Adlerów, który rozpędzając się na podwójnej stopie, płynnie wprowadza nas do przepełnionego agresją <i><b>Desolation</b>. </i>Blythe nisko ryczy o utraconym raju i spustoszeniu, a gdzieś nad nim<i> </i>unosi się machineheadowa melodia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>The Undertow</b></i> i <i><b>The Number Six</b> </i>mają podoby ładunek ładunek złości (co nie znaczy, ze są takie same). Występując jeden po drugim odbierają oddech. Wyryczany niemal z death metalową manierą <i><b>The Undertow</b>, </i>zapada głęboko w pamięć. A czego tu nie ma. Patenty z tego kawałka mogłyby z powodzeniem obdarzyć swoją mocarnością i nie tylko, kilka innych utworów i machałoby się do nich głową na pewno niezgorzej niż do <i><b>The Undertow</b></i>. Zaznaczyłem, że piosenka jest ciężka, ale nie wyłącznie, a to dzięki perfekcyjnemu solo, które następuje zaraz po klimatycznym zwolnieniu. Gdy popis się kończy, wracamy do głównego, szybkiego motywu, by znów, jeszcze raz przed końcem zaryczeć: <i>I am the one who's left to take the fall!. </i>Mniej może zapadać w pamięć refren szóstego utworu na płycie, którym jest po prostu <i><b>The Number Six</b>, </i>co wcale nie oznacza, że jest gorszy. Chóralne okrzyki stwarzają w nim pozór podniosłości. Sama kompozycja przypomina <i>The Undertow. </i>Ciężkie riffy rozbijają się na moment o melorecytację Blytha, by po chwili, z nową, spotęgowaną jeszcze bardziej brutalnością eksplodować w głowie słuchacza, wraz z towarzyszącym mu wyjątkowo wściekłym krzykiem. Gdy <i>The Number Six </i>wycisza się, Lamb Of God daje nam chwilę na odetchnięcie. A to dlatego, że <i><b>Barbarosa</b> </i>to... nastrojowa miniaturka na akustyku i elektryku. Dzięki temu jest to jeden z najbardziej intrygujących momentów na tym długograju. Podobny mieliśmy w historii Lamb Of God tylko na <i>Wrath</i>. Nie jest to jedyny skok w bok na <i>Resolution</i>. Szybki, singlowy <i style="font-weight: bold;">Ghost Walking </i>od pozostałych utworów różni się akustycznym, melodyjnym wstępem i thrashowym zabarwieniem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze bardziej zaskakujący jest <b style="font-style: italic;">King Me</b>. Tego jeszcze kwintet z Richmond nie próbował. Zaczyna się niemal horrorowo. Sam Alice Cooper, mistrz horrorów, nie powstydziłby się takiej atmosfery. Początek, spokojny, może skojarzyć się z niektórymi momentami <i>Wildhoney Tiamatu</i>. Sam <i>King Me </i>przesycony jest atmosferą niemal gotycką. Ten pozór stwarza... orkiestra symfoniczna i gdzieś w oddali zawodząca śpiewaczka operowa. Razem w połączeniu z miażdżącym refrenem tworzy epicki koniec albumu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wróćmy jednak co na Resolution i nie tylko tu, bo w całej twórczości Lamb Of God dominuje. A mam na myśli brutalność i agresję. Należałoby w tej kategorii wymienić praktycznie resztę utworów na krążku. Na <i><b>To The End</b></i> mamy powrót do starej szkoły Darrella. <b><i>Visitation</i></b> przypomina o głęboko gdzieś schowanych thrashowych korzeniach. Na średnio szybkim <b style="font-style: italic;">Insurrection </b>jako środka przekazu Randy używa także śpiewu. Za to dla odmiany na <i><b>Guilty</b></i> ryczy, wyje, piszczy niczym zarzynana bestia. A lekko ponad 2-minutowy <i style="font-weight: bold;">Cheated </i>zawiera w sobie punkowy pierwiastek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Resolution </i>= revolution? Chłopaki z Richmond odpalają ładunek skondensowanej muzycznej agresji i wściekłości. Nie patyczkują się, nie owijają w bawełnę, nie bawią w ładne melodie. Od wydania debiutanckiego<i> </i>krążka, z albumu na album, dało się usłyszeć coraz większe pokłady energii i samodoskonalenia w muzyce Lamb Of God. Tak jest i na <i>Resolution</i>. Poprzeczka zawisła wysoko.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: <b><span style="color: red;">8/10</span></b></div>Crowhttp://www.blogger.com/profile/06102483512916864679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-68111246121097422982012-04-10T09:16:00.000+02:002012-04-10T09:16:22.575+02:00Gdy Zapada Zmrok #2 : Stephen King (Richard Bachman) - Wielki Marsz<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8ELBwajMWNix9n8lNTdUH_5dw62AjWOiCR4dYyr2O0ahA62CXeRK1eA9u-HjeJZyLEq6WSA21IIfaEC-lq0IpyJcdivArL1O-x3ZfnYzDCHP6HyFMRZbgrHGTNDlRBx12eDeXVxcD8CM/s1600/king+wm.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8ELBwajMWNix9n8lNTdUH_5dw62AjWOiCR4dYyr2O0ahA62CXeRK1eA9u-HjeJZyLEq6WSA21IIfaEC-lq0IpyJcdivArL1O-x3ZfnYzDCHP6HyFMRZbgrHGTNDlRBx12eDeXVxcD8CM/s320/king+wm.jpg" width="226" /></a></div>
<span class="name">Tłumaczenie : </span>Paweł Korombel<br /><span class="name">Data wydania :</span> 1979
<span class="name"> </span><br />
<span class="name">Wydawnictwo :</span> Prószyński i S-ka<br />
<span class="name">Ilość stron :</span> 344<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Niektórzy uważają, że książki Stephena Kinga pod pseudonimem Richard Bachman są na niższym poziomie, stąd autor początkowo ukrywał swoją prawdziwą tożsamość i dopiero po jakimś czasie okazało się, iż King i Bachman to ta sama osoba. "Wielki Marsz" to powieść udowadniająca, że Richard Bachman to pisarz nie gorszy od samego Kinga...<br /><br /> "Wielki Marsz" to pierwsza książka Kinga jaką w życiu przeczytałem. Pożyczyłem ją dawno temu od kolegi i jej fabuła od razu mnie zaintrygowała. Pomysł na teleturniej, którego myśl przewodnia to "gra o życie" jest naprawdę ekstremalny. <br /><br /> Ray Garraty oraz dziewięćdziesięciu dziewięciu innych chłopców (kilkunastoletnich, nie dorosłych mężczyzn!) postanawia wziąć udział w marszu, którego metą jest śmierć dziewięćdziesiątego dziewiątego z nich. Wygrać może bowiem tylko jeden. Resztę czeka rozstrzelanie przez żołnierzy, którzy tylko czekają na to aż ktoś zwolni poniżej wymaganych sześciu kilometrów na godzinę. Warto dodać, że "Wielki Marsz" to coroczna narodowa zabawa transmitowana w telewizji, ale uczestników można oglądać na żywo, niczym na meczu piłkarskim, choć bardziej przypomina to wyścig kolarski. Tylko, że w tym wyścigu przeżyje tylko zwycięzca.<br /><br /> Pesymistyczna wizja przyszłości Stanów Zjednoczonych pokazuje upadek człowieka, który może czerpać ogromną zabawę z oglądania ludzi walczących o życie. W "Wielkim Marszu" jest to rzeczą absolutnie normalną, gdyż na widowni zasiadają rodziny z dziećmi i użądzają sobie pikniki świetnie bawiąc się przy oglądaniu padających jak muchy chłopaków. Należy się zastanowić czy jest to w ogóle możliwe? Czy w przyszłości może się sprawdzić taka wizja Kinga? Nie wiem. Osobiście jednak myślę, że znalazłoby się mnóstwo chętnych do udziału w takiej grze (o ile nagroda byłaby odpowiednio wysoka) a także jeszcze więcej chętnych widzów do zobaczenia tej szalonej zabawy.<br /><br /><b style="color: #8e7cc3;"><i><u>Ocena: 8/10</u></i></b></div>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-51131607531783397982012-04-03T17:05:00.000+02:002012-04-03T17:05:41.003+02:00Gdy Zapada Zmrok #1 : Stephen King - Desperacja<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwXFvTOCva4leOfr_B26W7ZlolEs5OPjNE4JumSCQ58DoH_5I45WsjiN73Sck8jM_j5rasG1hZf1uNAHx2c_IdS5JUgBFwOSV3sHvrnZN0vJdCL8kX_QrxpOJ_qEbKODSSoHYhaySvO0Q/s1600/sk+desperacja.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwXFvTOCva4leOfr_B26W7ZlolEs5OPjNE4JumSCQ58DoH_5I45WsjiN73Sck8jM_j5rasG1hZf1uNAHx2c_IdS5JUgBFwOSV3sHvrnZN0vJdCL8kX_QrxpOJ_qEbKODSSoHYhaySvO0Q/s320/sk+desperacja.jpg" width="200" /></a><span class="name"></span><span class="name">Tłumaczenie : </span>Krzysztof Sokołowski<br /><span class="name">Data wydania :</span> 1996<span class="name"></span><br />
<span class="name">Wydawnictwo :</span> Albatros<br />
<span class="name">Ilość stron :</span> 544<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Minęło sporo czasu i lat poświęconych ciągłemu słuchaniu muzyki. Zawsze jednak wiedziałem, że nadejdzie taki moment, w którym stwierdzę, że czas także, aby nieco oszczędzić na uszach i pomęczyć swoje oczy dobrą książką. Właśnie się to stało. W związku z tym, iż jestem fanem kina grozy, a filmy oparte na powieściach Stephena Kinga zazwyczaj przypadały mi do gustu, stał się on moim priorytetem.<br /><br /> Natchnięty w pewien sposób, udałem się do księgarni, w której wybór był nieco ograniczony. Instynktownie sięgnąłem po tytuł "Desperacja" i oto właśnie ta powieść Kinga stała się pierwszą zakupioną, a drugą kiedykolwiek przeczytaną (pierwszą był dawno już skonsumowany "Wielki marsz", o którym niebawem zapewnę także napiszę).<br /><br /> Na pierwszy rzut oka nie wydaje się, aby fabuła była wybitnie zmyślna. Wiele razy natykałem się w swoim życiu (na szczęście nie osobiście) na różnego rodzaju psychopatów, którzy lubią sobie pomęczyć, czy pomordować. Bez powodu. Collie Entragian będący potężnie zbudowanym gliniarzem strzeże prawa, a w strzeżeniu tym pozwala sobie na bardzo wiele.<br /><br /> Już na samym początku poznajemy wspomnianego Colliego Entragiana, na którego nieszczęśliwie natyka się podróżujące małżeństwo Jacksonów. Gliniarz znajduje w ich samochodzie torebkę z dużą zawartością marihuany i od tego ich koszmar się zaczyna. Szybko znajdują się w miasteczku o nazwie Desperacja i przekonują się czym jest prawdziwe zło. Nie są jednak sami, gdyż na miejscu spotkają innych nieszczęśników, którzy także padli ofiarą bezwględnego policjanta.<br /><br /> Dużym plusem książki jest postać Colliego Entragiana. Tutaj King wykreował znakomitego bohatera, o którym czyta się z dużą przyjemnością. Osobiście polubiłem także Cynthię Smith, Steve'a Amesa oraz jego szefa - Marinville'a. Reszta potrafi troszkę irytować, jak choćby rodzinka Carver'ów z Bożymchłopczykiem na czele. Jest on jednak niewątpliwie postacią przewodnią, gdyż wątek religijny - wiary w Boga (praktycznie bezgranicznej) - jest bardzo istotny, i zapewne nie wszystkim to przypadnie do gustu.<br /><br /> Początkowo "Desperację" czyta się bardzo dobrze, ale w dalszej części książki zacząłem odnosić wrażenie, że z horroru za bardzo zalatuje bajką. Mimo to jest to powieść ciekawa, choć nieco wydłużona. Momentami nudzi i gdyby była krótsza o kilkadziesiąt stron to nic by praktycznie nie straciła. W celu dopełnienia swej wiedzy na temat tej historii warto również oglądnąć film, który bardzo dobrze oddaje zawartość powieści Kinga. Oczywiście nie wszystko jest identycznie, ale większość faktów jest ujęta w dobry sposób.<br /><br /> Warto przeczytać "Desperację", warto także oglądnąć film. Choćby dla samego Rona Perlmana, któy świetnie odgrywa postać maniakalnego policjanta - Colliego Entragiana. "Masz prawo zachować milczenie. Wieczne milczenie."<br /><br /><u style="color: #8e7cc3;"><i><b>Ocena: 7/10</b></i></u></div>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-45775046032409874952012-01-23T16:13:00.001+01:002012-01-23T16:13:40.070+01:00MUZYKA - Podsumowanie roku 2011 - część 6 (ostatnia)<div style="text-align: justify;">
Po pięćdziesiątce najlepszych albumów roku 2011 czas na największe zawody minionego roku, a także największe nadzieje związane z rokiem 2012. Poniżej dziesięć największych minusów roku ubiegłego.<br /><br />10. Nazareth - Big Dogz</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH4g9mDpLlNw9xqXGdgg7tR1B3d3dvf7bP_TW8fbiA1ZXNhRVzDZtokFbrhCPndAhyphenhyphenuHj_wpJ0NiJfYlwy7Bj6Sv1C7pFL2tHYliwXWQgnrLkiWyLy6nqSAiAEBHY0_0sSCY8nJkDoy7M/s1600/naza.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH4g9mDpLlNw9xqXGdgg7tR1B3d3dvf7bP_TW8fbiA1ZXNhRVzDZtokFbrhCPndAhyphenhyphenuHj_wpJ0NiJfYlwy7Bj6Sv1C7pFL2tHYliwXWQgnrLkiWyLy6nqSAiAEBHY0_0sSCY8nJkDoy7M/s200/naza.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Po prostu liczyłem na nieco więcej. Weterani się nie spisali i nagrali raczej średni krążek.<br />
<br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
9. Samael - Lux Mundi</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioZQVBwW1a1FQ6IXKWdkO8e1V9irwsQU3wKQfqMnTU8QjyeDVhXri6UdAM14B74vvZmt_EY3yt4K05sL2_7NYV9jsFhFHzQZQMWH7igWwf6k8SfAHZnJfv-N7m7d6OQci3Bo8PCcFHO3g/s1600/samael.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioZQVBwW1a1FQ6IXKWdkO8e1V9irwsQU3wKQfqMnTU8QjyeDVhXri6UdAM14B74vvZmt_EY3yt4K05sL2_7NYV9jsFhFHzQZQMWH7igWwf6k8SfAHZnJfv-N7m7d6OQci3Bo8PCcFHO3g/s200/samael.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Kolejna porażka tego zespołu. Już poprzedni longplay formacji Samael nie przypadł mi do gustu. "Lux Mundi" wypada według mnie jeszcze słabiej.<br /><br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
8. Anthrax - Worship Music</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFb6xEPmjb2Y2lVqn21s2cSfpcRHo6733o49gIji00S1Epo2RlqtI1i6PjkIGHF9cTYOwyvzeVdB5gf01_WMbmWAZ6Vw50GgMXBOZDhKNXknDwmoGckFQizNIyyK04Mv2VjoBwwcMTn7w/s1600/anthrax.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFb6xEPmjb2Y2lVqn21s2cSfpcRHo6733o49gIji00S1Epo2RlqtI1i6PjkIGHF9cTYOwyvzeVdB5gf01_WMbmWAZ6Vw50GgMXBOZDhKNXknDwmoGckFQizNIyyK04Mv2VjoBwwcMTn7w/s200/anthrax.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Rok 2011 nie był udanym rokiem dla gatunku jakim jest thrash metal. Przynajmniej według mnie, choć wiem, że nowy Anthrax ma swoich zwolenników - ja nim jednak na pewno nie jestem. Nowy krążek tego zespołu jest według mnie raczej przeciętny.<br /><br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
7. Megadeth - TH1RT3EN</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLOw4liJK2c2_GYBXVz-WFpqcOvieqWyP868KY-iAfiZA8krA2_Q4Jg5sy1kkNGuK0QX8rCzQ-2oenhughXwiYSkI1y0_mGKgPTmvcrzZFmH0u37kP3BkjIC8N1lY6qh0zeYtxT58vPK0/s1600/megadeth.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLOw4liJK2c2_GYBXVz-WFpqcOvieqWyP868KY-iAfiZA8krA2_Q4Jg5sy1kkNGuK0QX8rCzQ-2oenhughXwiYSkI1y0_mGKgPTmvcrzZFmH0u37kP3BkjIC8N1lY6qh0zeYtxT58vPK0/s200/megadeth.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mój kolejny dowód na to, że dobrych thrah metalowych płyt w roku 2011 było niewiele. Skoro taki gigant jak Megadeth również mnie zawiódł to ciężko się spodziewać dobrych rzeczy. "Trzynastka" spodobała się szerszemu gronu, więc widocznie to ja jestem ten zły.<br /><br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
6. Division By Zero</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguTEoZdhUC20iUnNB_l0Q-dUN0mdFpqdcbTuaYj4yvBUpsnqu177FHjxrdgDB49Aoe6OPOREFY_3AQouZl42Gstlu0gmr24mitMQKwS0r6fBRTTvDTfAcahZHFov76IG3Cl3dwZoRRQWQ/s1600/DIVISION+BY+ZERO.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguTEoZdhUC20iUnNB_l0Q-dUN0mdFpqdcbTuaYj4yvBUpsnqu177FHjxrdgDB49Aoe6OPOREFY_3AQouZl42Gstlu0gmr24mitMQKwS0r6fBRTTvDTfAcahZHFov76IG3Cl3dwZoRRQWQ/s320/DIVISION+BY+ZERO.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Ten zespół w roku ubiegłym nic nie nagrał, ale działo się w ich szeregach bardzo wiele. Chodzi oczywiście o personalia. Po tym jak od zespołu odeszli Robert Gajgier (klaiwsze) oraz Maciej Foryta (gitara basowa) wydawało się, że nic złego już się stać nie może. Zresztą zespół znalazł muzyków na ich miejsce. Nowym basistą został Piotr Wierzba a nowym klawiszowcem Vincent Venoir. Niestety okazało się, że w roku 2011 DBZ opuścił także wokalista Sławek Wierny. Trudno mi sobie wyobrazić ten zespół bez jego głosu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />5. Children of Bodom - Relentless Reckless Forever</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaEd2Skt5VhudxtGFRr1LKXicbvKDFPRFhzzDw5F70vRC7XfTV8pEXqqyP-v_pZZ0oOSYwC3ZEnBfsWeUqx35WM3Uk_wS0pQnEPgz1bcG2Psz3Zaw0n_y3zeZ4oecLyMDkd8BBsQ6I6MA/s1600/cob.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaEd2Skt5VhudxtGFRr1LKXicbvKDFPRFhzzDw5F70vRC7XfTV8pEXqqyP-v_pZZ0oOSYwC3ZEnBfsWeUqx35WM3Uk_wS0pQnEPgz1bcG2Psz3Zaw0n_y3zeZ4oecLyMDkd8BBsQ6I6MA/s200/cob.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Jedno z większych nieporozumień roku. Liczyłem na dużą dawkę melodyjnego grania a dostałem nudną papkę byle czego. Duży zawó i chyba najsłabszy krążek CoB.<br /><br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
4. Steven Wilson - Grace for Drowning</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3PKui48DP1xak2RjkmGVsnIZv8e18DDMCHL8v0S-FN-m47dLqXMzN3YgOW1NTQfKeOwlUg4wHU288o_oCBv_N3rBn9ARuTErql3joUcJZG8RQBbfAHWI6wp_wgguy9ZCQxKSY_27Ca9Q/s1600/ste.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3PKui48DP1xak2RjkmGVsnIZv8e18DDMCHL8v0S-FN-m47dLqXMzN3YgOW1NTQfKeOwlUg4wHU288o_oCBv_N3rBn9ARuTErql3joUcJZG8RQBbfAHWI6wp_wgguy9ZCQxKSY_27Ca9Q/s200/ste.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Jeżeli jakiś fan Wilsona to teraz czyta to pewnie chętnie by mnie dorwał i rozstrzelał. Cóż. Dla mnie jednak najnowsze wydawnictwo Wilsona, a bardziej, jego entuzjastyczne recenzje i wysokie miejsca w podsumowaniach roku to jakiś spory żart. Żart raczej z kategorii tych niezbyt śmiesznych a po prostu wrednych czy też niesmacznych. Mówienie o tym jak bardzo Steven jest awangardowy i podniecanie się tym jest także nie na miejscu. Na tej płycie są dobre utwory ale ogólnie jest przeciętna rzecz. "Raider II" trwający ponad dwadzieścia minut jest o jakieś 80 % za długi. Niedługo Wilson zacznie nagrywać płyty, na których będzie grał na grzebieniu albo garnkach kuchennych a zaślepieni fani stwierdzą, że takiej awangardy i innowacji muzycznej jeszcze nie słyszeli. Ten pan świetnie potrafi nabierać swoich fanów, że tworzy coś wyjątkowego. Na "Insurgentes" dałem się nabrać. Na "GfD" nie mam zamiaru.<br /><br />3. Kat & Roman Kostrzewski - Biało-czarna</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTFw27A813YZHCDolzkVuV0waVtbvEJcaCNL9hKfyLkiOqWP4axd2hyRNNKk8gfRRovY7fbkW570ZDiEU6gufAHY3dJnJEjo1iZpGrusbx_zrjM8Pd_uOIbGWgoOgkMJp0TtfFWSTHQk8/s1600/kat.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTFw27A813YZHCDolzkVuV0waVtbvEJcaCNL9hKfyLkiOqWP4axd2hyRNNKk8gfRRovY7fbkW570ZDiEU6gufAHY3dJnJEjo1iZpGrusbx_zrjM8Pd_uOIbGWgoOgkMJp0TtfFWSTHQk8/s200/kat.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Wokal, który kiedyś robił wrażenie, teraz nudzi. Teksty, które dawniej intrygowały, teraz zniesmaczają. To już nie to samo. Forma została zgubiona lata temu.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
2. Lou Reed & Metallica - Lulu</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaM-4E4Zz86bHfcyC3BSMVeBRu_fLcfQo_9k5xDgeLcurBVF6K-r8VQ-WNY_0vU6JFAQfOD2FNickJ7M9RV6bn8HwlHVVIWLcfqISFun2UADd-QoOhfINVEu04FoVln2LEmPqEn2lWwhQ/s1600/lulu.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaM-4E4Zz86bHfcyC3BSMVeBRu_fLcfQo_9k5xDgeLcurBVF6K-r8VQ-WNY_0vU6JFAQfOD2FNickJ7M9RV6bn8HwlHVVIWLcfqISFun2UADd-QoOhfINVEu04FoVln2LEmPqEn2lWwhQ/s200/lulu.jpg" width="198" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Największe płytowe rozczarowanie tego roku. Myślałem, że panowie z formacji Metallica podejmując się czegoś absolutnie nowego, zaszokują. Zrobili to. Szkoda tylko, że w odwrotną stronę. "Lulu" to płyta, o której już pisałem, i do której już wracać na pewno nie chcę.<br /><br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
1. Tool</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFtTO5fnKnIQ7AR4MX494grzaE6hrJ-lbpbnKIhmVs6KCMT1Emf5XU42v2DoKROyKk8t-hB9eQNlxwI9Crq72hpzUMJiJQc0r3sRSmE-5h2at9flLiCV7d4BFaPDYj6XRFXUIe_qUzwxY/s1600/tool.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="294" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFtTO5fnKnIQ7AR4MX494grzaE6hrJ-lbpbnKIhmVs6KCMT1Emf5XU42v2DoKROyKk8t-hB9eQNlxwI9Crq72hpzUMJiJQc0r3sRSmE-5h2at9flLiCV7d4BFaPDYj6XRFXUIe_qUzwxY/s320/tool.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Największym rozczarowaniem roku 2011 w mojej opinii nie był żaden album. To co mnie osobiście ugodziło ajbardziej to fakt, że tradycja pięcioletnich przerw między poszczególnymi albumami formacji Tool została przerwana. Czekałem jak na zbawienie. Nie doczekałem się. Wciąż czekam jak na zbawienie. Rok 2012 to już musi być ich rok...<br /><br /><br /><br /><br /><br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W roku 2012 liczę na wiele wspaniałych płyt. Poniżej dziesięć ważniejszych (moich zdaniem) premier, które powinny się w tym roku pojawić.<br /><br /> <b> 1. Tool<br /> 2. Archive<br /> 3. Metallica </b><br /><br /> 4. Blindead<br /> 5. Riverside<br /> 6. Meshuggah<br /> 7. Slayer<br /> 8. Neurosis<br /> 9. Frontside</div>
<div style="text-align: justify;">
10. Accept<br /> Soulfly<br /> Cannibal Corpse</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czas skupić się na roku 2012...</div>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-59502482843843292212012-01-13T00:04:00.000+01:002012-01-13T00:07:22.693+01:00Muzyka - Podsumowanie roku 2011 - część 5<div style="text-align: justify;">
10. Trivium - In Waves</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiw2yRvrnjHxZma6pO91GnR7o2v5ihyphenhyphenUQQ0CJfLl5qXUvLyE0Rj-fKv0Dz1tW3ZlrWEKnQOuIb21iO-pO3BLuerGUqdZbGboWifUABZXNFg_0U4ciHLi5c3p5Fqc2aOu5L2WGKdraqg3Y/s1600/10.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiw2yRvrnjHxZma6pO91GnR7o2v5ihyphenhyphenUQQ0CJfLl5qXUvLyE0Rj-fKv0Dz1tW3ZlrWEKnQOuIb21iO-pO3BLuerGUqdZbGboWifUABZXNFg_0U4ciHLi5c3p5Fqc2aOu5L2WGKdraqg3Y/s200/10.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Czas na dziesięć najlepszych albumów tego roku. Na sam początek zespół, który darzę ogromną sympatią. Świetny album, który w pewien sposó podsumowuje dotychczasową działalność tej formacji. Fani Trivium znajdą tutaj bowiem wszystko, co w tym zespole najlepsze. Nie ma mowy o przypadkowych numerach. Same znakomite tracki na wysokim poziomie. Z każdą płytą zastanawiam się kiedy w końcu Heafy i chłopaki się potkną. Każdy zespół ma jakiś gorszy album. Oni wciąż takiego nie nagrali.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
9. In Flames - Sounds of a Playground Fading</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmaSuELFjUZY5uUwWVOZQUfyzHuGcmKlOWPnLaUJEZdgmoe8CPFjZZ0qkE4YuX1om38cmGNW9SCBqHtGrQ8OvaK_GGnF4g9v-fSszc7wiSCgirX3oaB9XxXAKncrygJfwrSbhxpZQCI-s/s1600/9.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmaSuELFjUZY5uUwWVOZQUfyzHuGcmKlOWPnLaUJEZdgmoe8CPFjZZ0qkE4YuX1om38cmGNW9SCBqHtGrQ8OvaK_GGnF4g9v-fSszc7wiSCgirX3oaB9XxXAKncrygJfwrSbhxpZQCI-s/s200/9.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Ten zespół już dawno zapomniał, że kiedyś grał chłodny, skandynawski melodic death metal. Teraz muzyka In Flames wygląda zupełnie inaczej i pewnie wielu starszych fanów zespołu tego nie akceptuje. Trzeba jednak pogratulować tego, że nie boją się rozwijać, i choć osobiście nie uważam, iż nagrywanie albumów w podobnej konwencji stylistycznej jest czymś złym (jeżeli są wciąż dobre), to w przypadku tego bandu ewolucja wychodzi na dobre.Kolejna bardzo dobra pozycja w dyskografii Szwedów.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
8. DevilDriver - Beast</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDmJcVINi47kpdEuNug8BpyaFBgwwD_wcqAGgCCsOU3D_XmJ_nMnWNeFe9H8oHRLAF15VtDCBDIZYYddEMFcTeQhklFWRsin9yo53n1xkU6y41OEjv8YxOD50USuoCY4bkMmZ6JJQz9Fs/s1600/8.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDmJcVINi47kpdEuNug8BpyaFBgwwD_wcqAGgCCsOU3D_XmJ_nMnWNeFe9H8oHRLAF15VtDCBDIZYYddEMFcTeQhklFWRsin9yo53n1xkU6y41OEjv8YxOD50USuoCY4bkMmZ6JJQz9Fs/s200/8.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Jak sam tytuł wskazuje, jest to rzecz naprawdę mocna. Bestia atakuje nas z każdym numerem. Dez Fafara po raz kolejny udowadnia, że jest w świetnej formie,a trzeba przyznać, iż nie tylko on. Wszyscy na tej płycie spisują się naprawdę kapitalnie. Sekcja rytmiczna na "Beast" dosłownie miażdży, a solówki są wprost wyśmienite. Trzeba również zwrócić uwagę, iż ta płyta nieco odbiega od ostatnich dokonań zespołu, bo choć wciąż słychać, że jest to DevilDriver, to właśnie niektóre partie gitarowe wydają się być utrzymane w troszeczkę innym klimacie.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
7. Decapitated - Carnival is Forever</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLm4tSD8a5LiKesl1buoaAW0R7iy2pQ5KBWg7HB5wOtezAxVOTCuvWzZYluyPbYwPL4RuoONh4BXNQR4mcq-1jtMhmiq39BWihbkURGsOnenG7rtv2QEOllNVdX6uI-NkBOjNFC73ca0A/s1600/7.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="198" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLm4tSD8a5LiKesl1buoaAW0R7iy2pQ5KBWg7HB5wOtezAxVOTCuvWzZYluyPbYwPL4RuoONh4BXNQR4mcq-1jtMhmiq39BWihbkURGsOnenG7rtv2QEOllNVdX6uI-NkBOjNFC73ca0A/s200/7.jpg" width="200" /></a><br />
Ten album przebił nawet najnowsze dokonanie formacji Vader, a co za tym idzie przyczyniło się do wyrzucenia "Welcome to the Morbid Reich" z pierwszej dziesiątki mojego rankingu. Duża dawka technicznego death metalowego grania na poziomie tak wysokim, że aż duma rozpiera człowieka, iż ten zespół pochodzi z naszego kraju.Świetna, klimatyczna okładka zdobiąca owy krążek to kolejny plus tego longplay'a, który stał się w roku 2011 moim polskim albumem roku number 2.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
6. Adele - 21</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8d46H9FOhfiLgatDNVXck5_NDV4kBdNPocAMzzztalszr6SXYkhPITRa6kiUYAjevF9LRJPPXlPTPRkPfP2e_HxW1VNHhmfB3HJJwQCqwYjLGgLUXYCoHMuuj1Th8Hj-7vOQlnPS3j3w/s1600/6.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="199" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8d46H9FOhfiLgatDNVXck5_NDV4kBdNPocAMzzztalszr6SXYkhPITRa6kiUYAjevF9LRJPPXlPTPRkPfP2e_HxW1VNHhmfB3HJJwQCqwYjLGgLUXYCoHMuuj1Th8Hj-7vOQlnPS3j3w/s200/6.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Ten krążek ma u mnie zdecydowanie miano czarnego konia roku. Rzecz, która muzycznie odbiega od wszystkich płyt znajdujących się w tym zestawieniu.Brytyjka dosłownie powala swoim wokalem i nie mogłem jej nie umieścić w pierwszej dziesiątce, gdyż kawałki z jej drugiego albumu zachwycały mnie przez bardzo długi okres czasu. Jestem przekonany, że to się nie zmieni, a takie numery jak słynne już "Rolling in the Deep", "Set Fire to the Rain", czy "Someone Like You" będę powtarzał przez następny rok z ogromną przyjemnością.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
5. Machine Head - Unto the Locust</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbjp5LOLGN83JgVG-LY4RUXnRU93y1pS3rB_TfxyXgYaeJtwGfB_mXWdT8kBWOJbieK2hBjA25Ofad9Sd6UbweZRSUT-V14edqirYZGmR0W9UnbX7SibqhQefu_nFfvJLDyhrO-7qLIQY/s1600/5.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbjp5LOLGN83JgVG-LY4RUXnRU93y1pS3rB_TfxyXgYaeJtwGfB_mXWdT8kBWOJbieK2hBjA25Ofad9Sd6UbweZRSUT-V14edqirYZGmR0W9UnbX7SibqhQefu_nFfvJLDyhrO-7qLIQY/s200/5.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Ścisła czołówka. Piąte miejsce i tuż poza walką o podium w tym roku znalazł się Machine Head, którego najnowszy krążek jest po prostu znakomity. Kiedy po raz pierwszy go odsłuchiwałem to utwór otwierający ("I am Hell") zmiażdżył mnie i wgniótł w fotel.Kapitalna gra nie kończy się jednak na tym numerze, bo płyta w całości jest bardzo równa. Jeśli miałbym się teraz pokusić o jakiegoś faworyta to z pewnością byłby to najlżejszy na płycie, balladowy numer 5 - "Darkness Within".<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
4. Opeth - Heritage</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYrY2toZAc316APAX9j9dVEcR6rku4lR86lBmjOGiAEIfCcUeMzWL8mdcS-qnQGRMVo8pToGzF-Cbg326Zn2P7nIsSlpN3a071GMz_ho-Js-0DoNxoHfCWXfNxBrJHrM4_XQQcW6vkhOY/s1600/4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYrY2toZAc316APAX9j9dVEcR6rku4lR86lBmjOGiAEIfCcUeMzWL8mdcS-qnQGRMVo8pToGzF-Cbg326Zn2P7nIsSlpN3a071GMz_ho-Js-0DoNxoHfCWXfNxBrJHrM4_XQQcW6vkhOY/s200/4.jpg" width="200" /></a><br />
Muszę przyznać, że od dawna wiedziałem, iż walka o podium rozegra się między moją "wielką czwórką" roku 2011. I właśnie Opeth w tej czwórce zajął miejsce najniższe, i choć przed rokiem uważałem ten album za jednego z dwóch głównych faworytów, to na pewno miejsce zajmowane przez Opeth nie może być zawodem. "Heritage" to album zupełnie inny od ostatnich dokonań zespołu. Akerfeldt zdecydował się przejść z metalu na rock progresywny. Nie ma mowy o growlu i ciężkich riffach. Mimo wszystko album nadrabia to klimatem i świetnymi kompozycjami, których tutaj nie brakuje.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="color: #783f04; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b>3. Sepultura - Kairos</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB4HSQFnYc_cQKwDjttgZrfBylGvHx7A0mGIGHkC5grUybfA2y70qwRMNI8BGudEdxRtKZzRsW292yT-p2HR9PDyXM2q-IUhoJeJWGu2mDroGGkEgNxE4A91JHS17-rcqF9pE_ppbTDkQ/s1600/3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB4HSQFnYc_cQKwDjttgZrfBylGvHx7A0mGIGHkC5grUybfA2y70qwRMNI8BGudEdxRtKZzRsW292yT-p2HR9PDyXM2q-IUhoJeJWGu2mDroGGkEgNxE4A91JHS17-rcqF9pE_ppbTDkQ/s320/3.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Czas na podium. Moja radość jest ogromna. Radość spowodowana tym, że z czystym sumieniem mogę umieścić ten album tak wysoko. Bardzo długi czas Sepultura była numerem jeden roku 2011, ale w ostatnich miesiącach ukazały się dwa albumy, które postawiłem nieco wyżej. "Kairos" jest jednak rzeczą godną uwagi. Jest tutaj od początku do końca soczyście i klimatycznie. To znakomita rzecz przepełniona genialnymi motywami instrumentalnymi a także niepowtarzalnym wokalem Derricka Green'a. Coś wspaniałego. Brąz dla Sepultury.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="color: #999999; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b>2. Coma - Czerwony album</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhElqZ_BOGZvGYc3lwsCRaB-eIk59UonMVZJAH9YtTvhJn4HYRV4tDdrJYYmNhyphenhyphen6yjapUqBTeITdJ2qGTsEDDJngNUv7k9wMKCcTpJ5KsbPF3MVviiRZVJR6dSonhGpfdCzBP6Z6KHQfPk/s1600/2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="286" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhElqZ_BOGZvGYc3lwsCRaB-eIk59UonMVZJAH9YtTvhJn4HYRV4tDdrJYYmNhyphenhyphen6yjapUqBTeITdJ2qGTsEDDJngNUv7k9wMKCcTpJ5KsbPF3MVviiRZVJR6dSonhGpfdCzBP6Z6KHQfPk/s320/2.jpg" width="320" /></a> </div>
<div style="text-align: justify;">
Nowa Coma tym razem bez tytuły, choć możemy spokojnie przyjąć umowną nazwę - "Czerwony album". W kategorii polskiej płyty roku jest to mój zwycięzca. Po raz kolejny zespół mnie nie zawiódł, a wręcz zaskoczył. Spodziewałem się bardzo dobrej rzeczy z ich strony, ale nie spodziewałem się ich na moim tegorocznym podium. Jest to więc mała niespodzianka, choć na pewno nie sensacja, gdyż Coma udowodniła już, że nagrywa płyty znakomite. Tal jest także z najnowszym "dzieckiem" tej kapeli. Ciężkie, przyjemne riffy i przejmujące teksty,a także "to coś", co Coma po prostu w sobie ma - to plusy tego genialnego wydawnictwa. Srebro dla Comy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<span style="font-size: x-large;"></span><br />
<span style="font-size: x-large;"><br style="color: #bf9000;" /><b><span style="color: #bf9000;">1. Airbag - All Rights Removed</span></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjt4dfPC68p1oefXjUndJjI9uZSIX75_xAtftgQtVEtmhJhgd034wJ-HO0OzaQ1ZZM69zXy_Q7X7kOQ7X0r_qmaCKEZVjMk-yNSsLxe56CW307UCRgm-lOBI_pKjUZ7fCZ7luEv_ATBlsU/s1600/1.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjt4dfPC68p1oefXjUndJjI9uZSIX75_xAtftgQtVEtmhJhgd034wJ-HO0OzaQ1ZZM69zXy_Q7X7kOQ7X0r_qmaCKEZVjMk-yNSsLxe56CW307UCRgm-lOBI_pKjUZ7fCZ7luEv_ATBlsU/s320/1.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Number 1. Grupa pochodząca z Norwegii była moim tegorocznym faworytem. Nie ma mowy o jakimkolwiek zawodzie. To co wyprawiają na gitarach ci muzycy jest istną rozkoszą. To prawdziwy miód na moje uszy. Muzyka przepełniona pięknem i bólem. Prawdziwy majstersztyk. Słychać tutaj nie tylko inspiracje gigantem rocka progresywnego - Pink Floyd. Można usłyszeć nawet mniej znaną niemiecką grupę Eloy, ale przede wszystkim Norwegowie sami w sobie są geniuszami, którzy z lekkością i płynnością płyną grając kolejne nuty. Do tego wszystkiego charakterystyczny wokal, który pasuje do całości idealnie. Wszystkie tytuły są cudowne, ale to co pojawia się na koniec to prawdziwa perła. Trwający ponad siedemnaście minut "Homesick I-III" to najgenialniejsza kompozycja stworzona w roku 2011. Solówka znajdująca się w finałowej części utworu rozrywa mnie na części. Airbag - "All Rights Removed" w pełni zasłużył na miano najlepszego albumu roku 2011. Złoto dla poduszki powietrznej z Norwegii.</div>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-86692419308380910082012-01-12T15:09:00.000+01:002012-01-12T15:09:08.963+01:00Muzyka - Podsumowanie roku 2011 - część 4<div style="text-align: justify;">
20. CygnosiC – Fallen</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSIMLn6dyhpXPVKFBznkZUOA7kuTpT-LaQef0R5zNTXqN0A3GKXfEtNqN0VBGXFywDccbNTKySbquAqgNMmuZw7Pfif_QqopJW0Vwu0onzJgDY0EKTwGeqVyvmAXSnobw1Onf0rl14iU8/s1600/20.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSIMLn6dyhpXPVKFBznkZUOA7kuTpT-LaQef0R5zNTXqN0A3GKXfEtNqN0VBGXFywDccbNTKySbquAqgNMmuZw7Pfif_QqopJW0Vwu0onzJgDY0EKTwGeqVyvmAXSnobw1Onf0rl14iU8/s200/20.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Pierwszą dwudziestkę otwiera jedna z moich rewelacji tego roku. Nigdy dotychczas nie słuchałem tego typou muzyki, ale jest to rzecz niezwykle ciekawa. Muzyka elektroniczna z dodatkiem growlu to coś naprawdę ciekawego. CygnosiC to grecki zespół wykonujący muzykę, którą nazwać możemy dark electro. Świetnie sprawdza się na słuchawkach, w ciemnościach, a najlepiej na plaży – nocą, kiedy morze jest wzburzone.<br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
19. Carnifex – Until I Feel Nothing</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgy5Q1kYIWS3YnRKmRVH1hUzLaB9ZWRAqFqLPJb8VtzbPXpzErN5dW-2zFo7NmOP8fhmk9og1J-eJvVfMEuqoh8aasgYfkXSMkgvMo1IAKrmISGpLCVVGV2LICZjXumqlPs4-KRktkHskU/s1600/19.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgy5Q1kYIWS3YnRKmRVH1hUzLaB9ZWRAqFqLPJb8VtzbPXpzErN5dW-2zFo7NmOP8fhmk9og1J-eJvVfMEuqoh8aasgYfkXSMkgvMo1IAKrmISGpLCVVGV2LICZjXumqlPs4-KRktkHskU/s200/19.jpg" width="200" /></a><br />Jeden z tych zespołów, które były przeze mnie nieco niedoceniane. Zmieniło się to jednak diametralnie. Następca bardzo dobrego „Hell Chose Me” oferuje nam dawkę deathcore’u na bardzo wysokim poziomie. Utwór tytułowy jest prawdziwą ozdobą tej płyty, a motyw przewodni oraz zakończenie tej kompozycji to czysta rozkosz. Wszystkiego dopełnia nam kapitalna, mroczna okładka.<br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
18. Mastodon – The Hunter</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaGCR_971T4Klb9CAhLxNE1_JmUSKYNz7vAndRlsxtqbGDPCzKlKHjTyDkM9i4CXOQ-mo74vWUlNMzcshR_CIDum_URSoRDHtzRl9t2dK4aG14SlAZyEXG0Dbu7_wF82In8BHs0hWjVY0/s1600/18.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaGCR_971T4Klb9CAhLxNE1_JmUSKYNz7vAndRlsxtqbGDPCzKlKHjTyDkM9i4CXOQ-mo74vWUlNMzcshR_CIDum_URSoRDHtzRl9t2dK4aG14SlAZyEXG0Dbu7_wF82In8BHs0hWjVY0/s200/18.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Trzeba przyznać, że albumem „Crack the Skye” panowie z formacji Mastodon zawiesili sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Czy udało się ją przeskoczyć? Raczej nie. Poprzedni longplay tego zespołu zajął w moim notowaniu 5. miejsce. Mimo wszystko „Łowca” jest krążkiem bardzo udanym i na pewno łatwiej przyswajalnym od ostatniego dzieła Amerykanów. Na „The Hunter” otrzymujemy mniej skomplikowane i krótkie kompozycje, które pozostawiają po sobie naprawdę dobre wrażenie.<br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
17. Evile – Five Serpent’s Teeth</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqLJn-0Lj8yFJg-o2Nd7Y45lSHE21nv-lz4cpzYdHhIcamFRHRCu_-KLQsygrTA9H7KEZSyaHGzFLiZxLjfJvTzmrCcNzn2F0J6Z60c5gE3XST1vo48vEW1Abr1cHBvbT1h_l_zpQYpaQ/s1600/17.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqLJn-0Lj8yFJg-o2Nd7Y45lSHE21nv-lz4cpzYdHhIcamFRHRCu_-KLQsygrTA9H7KEZSyaHGzFLiZxLjfJvTzmrCcNzn2F0J6Z60c5gE3XST1vo48vEW1Abr1cHBvbT1h_l_zpQYpaQ/s200/17.jpg" width="200" /></a><br />Mój thrash metalowy album roku. Podczas, gdy zawiodły mnie takie formacje jak Anthrax, czy Megadeth, Evile pokazał, że można stworzyć rzecz łojącą niemiłosiernie i bez przynudzania. Kawał dobrej roboty i thrash na bardzo wysokim poziomie. Czekałem na ten krążek i zdecydowanie się nie zawiodłem.<br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
16. This Will Destroy You – Tunnel Blanket</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwsmM40M9DWG6uMT5HpgpAyJTXR-QYQmiwXO1SpvEQ3wLbS24VXY8Jc_Ss8GpCA5GBx-_1tG6cUUlOy6Rc2WhtD7Z-8xKQBYyKn24kfKKxY6R5T6avZYRVeb0XKwDzMac6op010W2Qeh4/s1600/16.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwsmM40M9DWG6uMT5HpgpAyJTXR-QYQmiwXO1SpvEQ3wLbS24VXY8Jc_Ss8GpCA5GBx-_1tG6cUUlOy6Rc2WhtD7Z-8xKQBYyKn24kfKKxY6R5T6avZYRVeb0XKwDzMac6op010W2Qeh4/s200/16.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Najlepsza post rockowa rzecz tego roku. Wciągający album,którego otwierający utwór „Little Smoke” jest depresyjną podróżą po absolutnie najsmutniejszych rejonach ludzkiej duszy. Bardzo dobra płyta.<br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
15. Born of Osiris – The Discovery</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOo7oFktL8nCTPhKppvHBY_RKxwiaWqEv3I4OrhjixvQDI-MbpFoQSSFe14nM2Q8MQtrYTH4JDfCJf_weLAZl5vujiY4lr0CxVFQqkbhtykbm8RFT_-kullETROqP_NaGGJKJcTgqpLs0/s1600/15.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOo7oFktL8nCTPhKppvHBY_RKxwiaWqEv3I4OrhjixvQDI-MbpFoQSSFe14nM2Q8MQtrYTH4JDfCJf_weLAZl5vujiY4lr0CxVFQqkbhtykbm8RFT_-kullETROqP_NaGGJKJcTgqpLs0/s200/15.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Deathcore roku. Mimo, że krążek trwa dość długo jak na ten gatunek muzyczny (ponad pięćdziesiąt minut) to pokazuje, iż można w tej szufladce zrobić jeszcze bardzo wiele. Dużo nietypowych zabiegów i smaczków, które pojawiają się na tym LP sprawia, że podróz poprzez ten album jest niezwykle interesująca i odkrywcza.<br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
14. Rise to Remain – City of Vultures</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjehbL-Gh32gmduiEPRmHrWnGKhFJO-6PVY25BpA8LGzUMu8E_w7MUGmxMAo-4KePKjwvqHWcTXbBjdKU7cV3PAFlL751I1pNT_qwDApNShnZViPvr26P6Tjbo6IdcgNy_aDs7YP-qQYM0/s1600/14.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjehbL-Gh32gmduiEPRmHrWnGKhFJO-6PVY25BpA8LGzUMu8E_w7MUGmxMAo-4KePKjwvqHWcTXbBjdKU7cV3PAFlL751I1pNT_qwDApNShnZViPvr26P6Tjbo6IdcgNy_aDs7YP-qQYM0/s200/14.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Co wyróżnia zespół Rise to Remain? Jest to jedna z wielu formacji metalcore’owych, ale nie pochodzą oni ze Stanów Zjednoczonych, lecz z Wielkiej Brytanii. Do tego wokalistą zespołu jest Austin Dickinson. Tego nazwiska chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Syn wielkiej legendy Iron Maiden radzi sobie na debiutanckim krążku naprawdę bardzo dobrze. Według mnie Rise to Remain to duża nadzieja gatunku, a ich debiut jest bardzo udaną płytą.<br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
13. Korn – The Path of Totality</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1PQTbZ8QEbeqW1n1qQHW0HYtsZjUoCCgIXdZHI-3oBLhQx0sxl5Vr6Ka3vrVYBJmaUlIIhYdzDrwNv9Fyp-UPJwSz0gVX0DNoehmzKyvCLHSNcufn8_UuNd65vG0HErKCM7rwU7VXAWA/s1600/13.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1PQTbZ8QEbeqW1n1qQHW0HYtsZjUoCCgIXdZHI-3oBLhQx0sxl5Vr6Ka3vrVYBJmaUlIIhYdzDrwNv9Fyp-UPJwSz0gVX0DNoehmzKyvCLHSNcufn8_UuNd65vG0HErKCM7rwU7VXAWA/s200/13.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Korn po raz kolejny zaskakuje. Chociaż czy w przypadku tego zespołu można mówić o zaskoczeniu? Korn udowadniał już, że jest zespołem, który potrafi wymknąć się ze swoich ram muzycznych. Tym razem chyba zrobili to jeszcze bardziej. Eksperyment zdecydowanie się powiódł bo elektroniczny longplay „The Path of Totality” jest przepełniony świetnymi numerami, które nasycone są soczyście udanymi refrenami.<br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
12. Amon Amarth – Surtur Rising</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglxNdo37REbzm54GNSzoQ-1S6_84R7lPHIahB3-jpLkzY0NUS3gC14_0QQpg9LpxmIiFyyy3DdJFFTPt0qI5qFIF9QzZpLdMl2Gz0vizY-fnDtEsyWVNBVlFemT_L7Wgtg0ZZ3RWBJVYY/s1600/12.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglxNdo37REbzm54GNSzoQ-1S6_84R7lPHIahB3-jpLkzY0NUS3gC14_0QQpg9LpxmIiFyyy3DdJFFTPt0qI5qFIF9QzZpLdMl2Gz0vizY-fnDtEsyWVNBVlFemT_L7Wgtg0ZZ3RWBJVYY/s200/12.jpg" width="200" /></a><br />Powrót wikingów z Amon Amarth zawsze wzbudza we mnie wielkie emocje. Cenię sobie szwedzką grupę i każdy ich longplay oferuje mi dużą dawkę dobrych melodii. Tak jest i tym razem, choć może „Surtur Rising” nieco ustępuje kilku ostatnim dokonaniom zespołu. Mimo wszystko to kolejna rzecz wyprodukowana rękami tej formacji, która mnie bardzo zadowala.<br /> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
11. Vader – Welcome to the Morbid Reich</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJEp1sqF0_iDHQi2BFEQxkyBpui6xiOGwY24PwS3vgMayfYN9AcMMJ9wLQAbp5HFK8GUHFSNEvm5e_un6tpczA4zc87f9Nxr8I6itz-NuWiq3oArN3uLnAjzxYiUMC0rCwmHPq9ozRr3Q/s1600/11.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJEp1sqF0_iDHQi2BFEQxkyBpui6xiOGwY24PwS3vgMayfYN9AcMMJ9wLQAbp5HFK8GUHFSNEvm5e_un6tpczA4zc87f9Nxr8I6itz-NuWiq3oArN3uLnAjzxYiUMC0rCwmHPq9ozRr3Q/s200/11.jpg" width="200" /></a><br />Kiedy słuchałem tej płyty to myślałem, że znajdzie się ona w pierwszej dziesiątce tego roku. Okazało się, że jest minimalnie za nią, co świadczy o tym, że ten rok wcale do słabych nie należał. Vader konkretnie łoi tutaj od początku do końca aż miło. Świetny album polskiego zespołu i w klasyfikacji „polskiej” ta płyta zajmuje najniższe miejsce na podium.</div>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-21073027569944509412012-01-11T10:27:00.000+01:002012-01-11T10:27:30.940+01:00Muzyka - Podsumowanie roku 2011 - część 3<!--[if gte mso 9]><xml>
<o:OfficeDocumentSettings>
<o:RelyOnVML/>
<o:AllowPNG/>
</o:OfficeDocumentSettings>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
<w:UseFELayout/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:"Table Normal";
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
30.
Saxon – Call to Arms</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpvf_33tBq2ftwdytxxfex_z0Ze6ek5Tv5jWUyRKuwh0d5KeZ4lLzAbh_TbhT12sd1w3yW92sBH2ct7A0_9fiZ63CTWhjI63IirV8NjsYufVl6AaEh3XLaJlpzAMtQUKJjS9q2JSsU6h4/s1600/30.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpvf_33tBq2ftwdytxxfex_z0Ze6ek5Tv5jWUyRKuwh0d5KeZ4lLzAbh_TbhT12sd1w3yW92sBH2ct7A0_9fiZ63CTWhjI63IirV8NjsYufVl6AaEh3XLaJlpzAMtQUKJjS9q2JSsU6h4/s200/30.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Wkraczamy
do trzeciej dziesiątki więc albumy powinny robić się jeszcze ciekawsze. I na
otwarcie wielki klasyk, czyli zespół Saxon. Jeden z twórców New Wave of British
Heavy Metal powrócił z najnowszym dziełem, które stoi na poziomie świadczącym o
klasie tego zespołu. Oczywiście Saxon to kapela, która lata swej wielkiej
chwały ma już raczej za sobą, ale mimo wszystko uważam, że ich ostatnia płyta
to kawał dobrego heavy metalu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
29.
Uriah Heep – Into the Wild</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCXzKOCatiLCcf3H6Dzqyz6SP0s7_iPxKMzIJ-hGvn6u0jXt8Auhk4DT0pOOUeKENGWKwwjUl5psfBcGloT8f4UrW0JYQYA39qhlsx1X_er-5rUcLyORZyWGvJvef_mTPnw1Ig6J5YxD0/s1600/29.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCXzKOCatiLCcf3H6Dzqyz6SP0s7_iPxKMzIJ-hGvn6u0jXt8Auhk4DT0pOOUeKENGWKwwjUl5psfBcGloT8f4UrW0JYQYA39qhlsx1X_er-5rUcLyORZyWGvJvef_mTPnw1Ig6J5YxD0/s200/29.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Kolejny
klasyk. Uriah Heep to zespół, którego przedstawiać nie trzeba. Wiele lat na
scenie, ale wciąż panowie są w dobej formie i nagrywają nam płytę, której
słucha się bardzo przyjemnie. Do tego znajduje się na tym krążku świetny utwór
tytułowy, który jest prawdziwym szlagierem. Brawa dla Uriah Heep.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
28.
Russian Circles – Empros</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjftJ6Zr63z5RXv4hjPF44buLKO1izAw_4x4xExiH0pFDRnnS4BDjiN5FDinGdNxRCuFwoVDhX7xBLUvIHqCGXFoXsnqfa6smPW1zJ0hgFw-Im5khveZO2h_-_MYxh3agluIJpMhwgiEHc/s1600/28.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjftJ6Zr63z5RXv4hjPF44buLKO1izAw_4x4xExiH0pFDRnnS4BDjiN5FDinGdNxRCuFwoVDhX7xBLUvIHqCGXFoXsnqfa6smPW1zJ0hgFw-Im5khveZO2h_-_MYxh3agluIJpMhwgiEHc/s200/28.jpg" width="200" /></a> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Muszę
przyznać, że rok 2011 był dość ubogi jeśli chodzi o wydawnictwa z gatunku post
rock/metal. Russian Circles to jeden z dwóch zespołów, wykonujących instrumentalną
odmianę post rocka, które znalazły się w moim zestawieniu podsumowującym rok
2011. Udany krążek, choć dużej konkurencji według mnie w tym roku nie mięli.
Mimo wszystko uznanie dla zespołu za ten longplay ozdobiony przy okazji bardzo
ładną okładką.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
27.
Stratovarius – Elysium</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYaNBHXAjJenikVr8BvvkEULAgSdVwEk8bsNv8loNGUHNfMWg7_X1N7fweVpnjenY9zQLadC2d9kprNpcW5RMpvKFCJbhGS4HZtAnznzTyGGqnAZcr5wX4p49uXmS04bjQ8F-NdhM96CU/s1600/27.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYaNBHXAjJenikVr8BvvkEULAgSdVwEk8bsNv8loNGUHNfMWg7_X1N7fweVpnjenY9zQLadC2d9kprNpcW5RMpvKFCJbhGS4HZtAnznzTyGGqnAZcr5wX4p49uXmS04bjQ8F-NdhM96CU/s200/27.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Jeśli
mnie pamięć nie myli, jest to pierwszy album jaki usłyszałem w roku 2011.
Znaleźć tutaj można przede wszystkim dużo ładnych melodii, ciekawe gitary,
typowy dla power metalu wokal a także osiemnastominutowy kolos w postaci kończącego
album utworu tytułowego. Dobra rzecz, choć jeżeli ktoś nie przepada za power
metalem to zapewne i ten album go nie przekona do tego gatunku.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
26.
Chimaria – The Age of Hell</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7VvEQmpizFizUXDZmLcpV1WMyXBJczuYVsnRT0ZntfehXyK4mKVrAo_Nfk9b5mbApT7l3JvyWWX2hwwdXCNdigs-ZVB4hqwinJjMcAwzrQ73VAK8pBYPWb_ccDyoJbxNvhV2ccRqPXSY/s1600/26.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7VvEQmpizFizUXDZmLcpV1WMyXBJczuYVsnRT0ZntfehXyK4mKVrAo_Nfk9b5mbApT7l3JvyWWX2hwwdXCNdigs-ZVB4hqwinJjMcAwzrQ73VAK8pBYPWb_ccDyoJbxNvhV2ccRqPXSY/s200/26.jpg" width="200" /></a> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Nigdy
specjalnie nie przepadałem za Chimairą. Podobały mi się pojedyncze numery, ale
żadna płyta nie zrobiła na mnie jakiegoś powalającego wrażenia. Trzeba jednak
przyznać, że „The Age of Hell” to kawał bardzo dobrej roboty. „The Age of Hell”
zmieniło moje podejście do tej kapeli i na pewno dam sobie jeszcze szansę na
dokładniejsze przedstudiowanie ich dotychczasowej dyskografii.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
25.
Dream Theater – A Dramatic Turn of Events</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkJiowwmFXYVteUBZiSg1-vZmUBIRqOEvC1eGoGGEsdoYjOpb-6SewDpBXoPqX2egtmxEflY2Lsz6DxUEdA7b7WDPjj3Cp05x93hCNU5L4rNYmIF9eQhLd4ujeb8404E0XFjcv3vsyOC4/s1600/25.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkJiowwmFXYVteUBZiSg1-vZmUBIRqOEvC1eGoGGEsdoYjOpb-6SewDpBXoPqX2egtmxEflY2Lsz6DxUEdA7b7WDPjj3Cp05x93hCNU5L4rNYmIF9eQhLd4ujeb8404E0XFjcv3vsyOC4/s200/25.jpg" width="200" /></a> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Tego
albumu spodziewałem się nieco wyżej, bo przynajmniej w pierwszej dwudziestce.
Troszeczkę jednak zawiedli, choć wciąż nie mogę powiedzieć, że najnowsze dokonanie
DT to album nieudany. Jest to płyta troszeczkę nierówna, ale z momentami bardzo
dobrymi. Nowy perkusista robi tutaj kawał dobrej roboty,a zespół prezentuje nam
to co zwykle, czyli długie rozbudowane kompozycje, w których czuje się
najlepiej.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
24. Mjut
– Akcja ratowania ślimaków</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiScqr-BRUgcbjn0-CZ9WxP0aM-wmxHCKlQ_VTmKN6ZwfDuxUpNGxDHVBs9HXMHirO9-PX502O1KoYSYvKAlFztZaOrt04z0kHbQmV2il43d4_HNh-wA66CHalsXV1ns-WKU7LKC1zu1_0/s1600/24.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiScqr-BRUgcbjn0-CZ9WxP0aM-wmxHCKlQ_VTmKN6ZwfDuxUpNGxDHVBs9HXMHirO9-PX502O1KoYSYvKAlFztZaOrt04z0kHbQmV2il43d4_HNh-wA66CHalsXV1ns-WKU7LKC1zu1_0/s200/24.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Gdy tylko usłyszałem o zespole Mjut i
dowiedziałem się, że zadebiutują z albumem o nazwie „Akcja ratowania ślimaków”,
wiedziałem, że muszę zapoznać się z tym materiałem. Skłoniła mnie do tego
nietypowa okładka oraz nietypowy tytuł tego albumu. Nie zawiodłem się. Ten
krążek to klimatyczne i melancholijne brzmienia, które są zdobione przez
specyficzne i intrygujące teksty.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
23.
Piotr Rogucki – Loki-Wizja dźwięku</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFie9XQiy5SM3peVEdTrog65Y_wg0e0Wwjwus_Ipx-64vvU9m2Qe6ZoLhUtmiQXSWsRV3cOy_03V-zdtWn7ihY9c3n-gELtQquceBAIdIXfd0ORkbwlEW6S6-_88yCwWXj0McxGQK1_e4/s1600/23.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFie9XQiy5SM3peVEdTrog65Y_wg0e0Wwjwus_Ipx-64vvU9m2Qe6ZoLhUtmiQXSWsRV3cOy_03V-zdtWn7ihY9c3n-gELtQquceBAIdIXfd0ORkbwlEW6S6-_88yCwWXj0McxGQK1_e4/s200/23.jpg" width="200" /></a> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Jeśli
ktoś myślał, że pierwszy solowy album wokalisty Comy będzie tylko powielaniem
pomysłów jego macierzystego zespołu to był w błędzie. Piotr Rogucki stworzył
swój własny projekt, który jest pozycją obowiązkową dla wszystkich fanów
formacji Coma i nie tylko. „Loki-Wizja dźwięku” to kawał dobrej muzyki, a utwór
„Mała” jest jego słodką wisienką na torcie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
22.The Black Dahlia Murder – Ritual</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRoQSxosGqLrSA4uY0OlrmN8OnYGFdO0pn14z1BGQZQUu2406eXe7jh_H1ECQcJIPV_Mex-nS5aIYRYAaURPRRv8xDe9tykvlCFQvYMQg6ay4hVrlGLsGx0AcGuCB0X7UtLZgWAlt6bqA/s1600/22.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRoQSxosGqLrSA4uY0OlrmN8OnYGFdO0pn14z1BGQZQUu2406eXe7jh_H1ECQcJIPV_Mex-nS5aIYRYAaURPRRv8xDe9tykvlCFQvYMQg6ay4hVrlGLsGx0AcGuCB0X7UtLZgWAlt6bqA/s200/22.jpg" width="200" /></a> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Piąty
album grupy The Black Dahlia Murder to dawka naprawdę mocnego łojenia melodeath
metalowego. Nie jest to raczej granie dla fanów łagodniejszego melodic death w
stylu In Flames, gdyż The Black Dahlia Murder niemiłosiernie atakuje nas na
swoim najnowszym krążku zmasowaną dawką energii. Świetna praca gitar na całej
płycie, ale gdybym miał wyróżnić jakiś tytuł to z pewnością byłby to numer pięć
tego krążka – „The Window”.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
21.
Morbid Angel – Illud Divinum Insanus</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3bZH5cAhWl6Jc7pZHhefV2aN01VXuSZ-EKKH77ok51RUW7UNGoCL-xHkwlC5L-YvTqiPPgKibzEC-USQPhFx77UlXO4UPnd_ykzl9FgxLKI890ocqUQQAuDTSAWvX005kXbGAMqV63ps/s1600/21.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3bZH5cAhWl6Jc7pZHhefV2aN01VXuSZ-EKKH77ok51RUW7UNGoCL-xHkwlC5L-YvTqiPPgKibzEC-USQPhFx77UlXO4UPnd_ykzl9FgxLKI890ocqUQQAuDTSAWvX005kXbGAMqV63ps/s200/21.jpg" width="200" /></a> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Ten
album był odebrany dość krytycznie przez wielu fanów zespołu. To dlatego, że
Morbid Angel popełnił na „Illud Divinum Insanus”eksperyment w postaci
stworzenia muzyki nieco innej niż dotychczas. Najnowsze dokonanie MA jest w
dużej części industrial metalowe. Riffy kojarzące się z niemiecką grupą
Rammstein, w moim odczuciu wypadają świetnie. Warto zwrócić uwagę zwłaszcza na
najdłuższe trzy kompozycje na płycie, bo to właśnie one są przede wszystkim
utrzymane w tym klimacie. Niestety panowie z Morbid Angel zawiedli mnie nieco
na Metal Hammer Festival, gdzie chyba bojąc się po reakcjach fanów, grali
najbardziej typowe dla zespołu kawałki, odrzucając kompletnie utwory o nowej
dla zespołu charakterystyce.<span style="mso-no-proof: yes;"></span></div>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-25890634365798270062012-01-10T15:02:00.000+01:002012-01-10T15:02:13.182+01:00Muzyka - Podsumowanie roku 2011 - część 2<!--[if gte mso 9]><xml>
<o:OfficeDocumentSettings>
<o:RelyOnVML/>
<o:AllowPNG/>
</o:OfficeDocumentSettings>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
<w:UseFELayout/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:"Table Normal";
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span lang="EN-US" style="mso-ansi-language: EN-US;">40. Landscape – Outside of Nowhere</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvIeNXlxegkSQQyjMUI2eK7IyQULU0fqPBknO35SSqR5XIiDZSsdiYFJ04Omdt4sDhd38bpo1PNs-dNDWjbJ4CgvneFLxnuUBi6z4fnEmJCHNNGENBuIH7FatMZ099vBuSleSU7bORkgY/s1600/40.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="199" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvIeNXlxegkSQQyjMUI2eK7IyQULU0fqPBknO35SSqR5XIiDZSsdiYFJ04Omdt4sDhd38bpo1PNs-dNDWjbJ4CgvneFLxnuUBi6z4fnEmJCHNNGENBuIH7FatMZ099vBuSleSU7bORkgY/s200/40.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="EN-US"> </span> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Landscape
to kolejny przedstawiciel polskiej sceny rocka progresywnego. Zespół
zadebiutował w minionym roku albumem „Outside of Nowhere”, który stoi na
naprawdę dobrym poziomie i pozytywnie wróży na przyszłóść zespołu.
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
39.
Żywiołak – Globalna Wiocha</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhP9PYqH3VyITls6CLV8Q7YV_ZRKEncqOl__8W3FqCZNPsenPvSB-_iSOLbgGXAbxD7lKuKWwaLSad2boMXryVAaW5_amhx7p2Rg1iEBxnuuywDdnSzg_RSGKFQcQn1DaEps8HqyNKimmA/s1600/39.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhP9PYqH3VyITls6CLV8Q7YV_ZRKEncqOl__8W3FqCZNPsenPvSB-_iSOLbgGXAbxD7lKuKWwaLSad2boMXryVAaW5_amhx7p2Rg1iEBxnuuywDdnSzg_RSGKFQcQn1DaEps8HqyNKimmA/s200/39.jpg" width="200" /></a> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Żywiołak
to bardzo specyficzny zepół, który poznałem już jakiś czas temu. W nieco
zmienionym składzie w końcu wydali wyczekiwany longplay będący albumem
koncepcyjnym opowiadającym o wcieleniu się ducha Fryderyka Chopina w postać
krasnala ogrodowego. Krasnal ten wyrusza w wędrówkę po świecie i odwiedza różne
miasta Europy. Ma również wiele przemyśleń, o których opowiadają odważne teksty
zawarte na tej płycie. Dobra rzecz, która jest na pewno inna od poprzedniej
płyty. Wydaje mi się, że zespół stracił nieco na mrocznym klimacie, ale mimo
wszystko nowe oblicze również może się podobać, gdyż Żywiołak wciąż nagrywa
dobre numery.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
38.
Times of Grace – The Hymn of a Broken Man</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjr1XtQ7HMSU3UoaZUWgOA1ZMAoDUGmAs-PQ2Wg2DR1xtzE3enYdmpxUmjTzqT4jo7w_ymL7JvtJy6ZPFiVupJwEztgh5epGhA6Zxrw5IHrbhHpKmfguIL_OgmNjz6aMqNq50U2KI1pDGs/s1600/38.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjr1XtQ7HMSU3UoaZUWgOA1ZMAoDUGmAs-PQ2Wg2DR1xtzE3enYdmpxUmjTzqT4jo7w_ymL7JvtJy6ZPFiVupJwEztgh5epGhA6Zxrw5IHrbhHpKmfguIL_OgmNjz6aMqNq50U2KI1pDGs/s200/38.jpg" width="200" /></a> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Nie
doczekaliśmy się w poprzednim roku nowego albumu Killswitch Engage, ale za to
początek roku 2011 przyniósł nam inny projekt Adama Dutkiewicza – Times of
Grace. Muzycznie raczej dość blisko KsE, a jeśli chodzi o poziom to też wygląda
to pozytywnie. „The Hymn of a Broken Man” bije na głowę chociażby ostatnie
dokonanie KsE, a utwór „Live in Love” spędził bardzo dużo czasu w moich
słuchawkach.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
37.
Metallica – Beyond Magnetic</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMhBtLv8NOROToVk2807IB8_X5BcToyR-zbLREJUZ7TTMa_xpsS6B-f4tyOKtvRVOHB0XXTrKeGI7ucNe-vZlIs4zvY1Xo2xAXSZrE4Vvgp8VC6_eLS2-5SVuM_2j5imNm5BLzSgeDS6E/s1600/37.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMhBtLv8NOROToVk2807IB8_X5BcToyR-zbLREJUZ7TTMa_xpsS6B-f4tyOKtvRVOHB0XXTrKeGI7ucNe-vZlIs4zvY1Xo2xAXSZrE4Vvgp8VC6_eLS2-5SVuM_2j5imNm5BLzSgeDS6E/s200/37.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Jedną
z głośniejszych premier tego roku była płyta formacji Metallica z Lou Reed’em.
Zupełnie w cieniu tego wydarzenia pojawiła się pod koniec roku ta Epka, która
została złożona z czterech kawałków, które nie znalazły się na płycie „Death
Magnetic”, a zostały zarejestrowane w sesji nagraniowej do tego właśnie krążka.
Cztery thrash’owe numery na dobrym poziomie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
36.
Apple Bells – Rzeka Dam</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0cBn7mENHOQHQtMiNR_EwtKej4olTMU-giLZafaai4uuMtBEyO4K11sCO4T8Y2Y3LaiYerttreTuus3nOJ1lJNsoxX2exBUtRlcrDKYzrF3Nv-lQjWjOlG8_AlCdh4lDlosGRVPpnD1Q/s1600/36.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0cBn7mENHOQHQtMiNR_EwtKej4olTMU-giLZafaai4uuMtBEyO4K11sCO4T8Y2Y3LaiYerttreTuus3nOJ1lJNsoxX2exBUtRlcrDKYzrF3Nv-lQjWjOlG8_AlCdh4lDlosGRVPpnD1Q/s200/36.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Śpiewogra
(tak nazywają to muzycy) dotycząca między innymi relacji damsko-męskich.
Ciekawa rzecz o oryginalnym brzmieniu i wielowątkowości muzycznej. Dużo różnych
motywów i szerokie spektrum lżejszych i mocniejszych fragmentów czyni ten album
rzeczą bardzo atrakcyjną.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
35.
Unearth – Darkness in the Light</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj20Uy6UWrnxG2eVr1HfHCATIvNbwCs8UTmtsVCb58HvLzBTS7R14ix5OBXgBvNdqdP-P-YdwqXitKxx-aIIISDW5RwVbGq7YkkBe7Tc28zTRITmgcXJg0cxbiWpLIh4I0YrEmxi6pzyvo/s1600/35.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj20Uy6UWrnxG2eVr1HfHCATIvNbwCs8UTmtsVCb58HvLzBTS7R14ix5OBXgBvNdqdP-P-YdwqXitKxx-aIIISDW5RwVbGq7YkkBe7Tc28zTRITmgcXJg0cxbiWpLIh4I0YrEmxi6pzyvo/s200/35.jpg" width="200" /></a> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Jeden
z kolejnych metalcore’owych zespołów, które uraczyły nas swoim albumem w roku
2011. Muszę przyznać, że zespół ten kojarzyłem zawsze z nazwy, ale ich
wcześniejszego dorobku specjalnie nie znałem. Mimo wszystko najnowsze dokonanie
formacji Unearth przypadło mi szybko do gustu a utwór „Overcome” stał się dla
mnie jednym z największych metalcore’owych szlagierów roku ubiegłego.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
34.
Belphegor – Blood Magick Necromance</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOJ4aOdFEzv5DWqcxy_ZDpQVQYcEs7Tv6nuVgcpaIX0z1bTre4_ZmhhnpYVnEtkcUNlvO9rZuL1plMisesNfaPZhvU3BX8rlzcAD__J947kwSoxUlO7YP8E5g9dRp3qomoMKVQtJgBfzk/s1600/34.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOJ4aOdFEzv5DWqcxy_ZDpQVQYcEs7Tv6nuVgcpaIX0z1bTre4_ZmhhnpYVnEtkcUNlvO9rZuL1plMisesNfaPZhvU3BX8rlzcAD__J947kwSoxUlO7YP8E5g9dRp3qomoMKVQtJgBfzk/s200/34.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Tutaj
nie ma żadnych żartów. Pochodzący z Austrii zespół Belphegor to połączenie
black i death metalu, co czyni ich muzykę niezwykle mocną, ale i klimatyczną.
Album „Blood Magick Necromance” to jedna z pierwszych rzeczy poznanych przeze
mnie w zeszłym roku i już wtedy wiedziałem, iż na pewno nie zapomnę o nich przy
tworzeniu mojego top 2011. To już dziewiąty album Austriaków i trzeba przyznać,
że robi on wrażenie takimi numerami jak utwór tytułowy ,„Rise to Fall and Fall
to Rise”,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>czy wieńczący dzieło „Sado
Messiah”. I nie tylko nimi, gdyż cała płyta trzyma naprawdę wysoki poziom.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
33.
Cavalera Conspiracy – Blunt Force Trauma</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwWLBv4muyAfDzpjybMUqL5wLGq-4gaInICthYphdr222OCoUR8Pf2xjlrCkwI927RHOfnBKCQ6HyH3YnAG9w_UrL5jvGC905pXEp1ikixlkfK6QLp8Z0s3dCj4TDjXwL4chzVHCzCYtk/s1600/33.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwWLBv4muyAfDzpjybMUqL5wLGq-4gaInICthYphdr222OCoUR8Pf2xjlrCkwI927RHOfnBKCQ6HyH3YnAG9w_UrL5jvGC905pXEp1ikixlkfK6QLp8Z0s3dCj4TDjXwL4chzVHCzCYtk/s200/33.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Nazwisko
Cavalera jest w świecie muzyki metalowej niezwykle znane. To nie tylko kultowa
Sepultura, niezwykle znany zespół Soulfly, ale również projekt braci Cavalera,
czyli Cavalera Conspiracy. To już drugi album pod tą nazwą i trzeba przyznać,
że słyszymy tutaj typowe dla Maxa numery. Duża moc i gniew zawarta tradycyjnie
w krótkich kawałkach. Tylko czekać na nowy album Soulfly, na którym mam
nadzieję znaleźć jeszcze większą dawkę dobrej muzyki.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
32.
Darkest Hour – The Human Romance</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0sN7Wjhk_bztb8jMWKmguAL3aYvSXrpAbiWtFioWh-kl3Nib6Wb3hPZ4DYdo52w3fu62977YwLT8d76WKeqXIdYgvE9pb9CbIN8-aUOatN3WMu3beHGyzmr7Jx7hDxX45v20LlkKRnpQ/s1600/32.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0sN7Wjhk_bztb8jMWKmguAL3aYvSXrpAbiWtFioWh-kl3Nib6Wb3hPZ4DYdo52w3fu62977YwLT8d76WKeqXIdYgvE9pb9CbIN8-aUOatN3WMu3beHGyzmr7Jx7hDxX45v20LlkKRnpQ/s200/32.jpg" width="200" /></a> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Jeszcze
jeden metalcore( choć DH jest klasyfikowane również jako melodic death metal)
pod koniec tej dziesiątki. Romantyczny tytuł, romantyczna okładka i muzyka na
dobrym poziomie. Warto poświęcić tej płycie trochę swojej uwagi a odwdzięczy
się takimi kompozycjami, jak „Savor the Kill”, czy „Love as a Weapon”. Są to
naprawdę konkretne tytuły, ale nie ma się co dziwić, gdyż Amerykanie nie są
żadnymi nowicjuszami. „The Human Romance” jest bowiem już ich siódmym krążkiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
31.
Jelonek – Revenge</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimezUMG2aLiFgmhW32B0lvdZ1Y-NnVfdU0Hpgyh4-XvtyqA9yIRiCE5OMG_QWjtGl3ZSnhMa_c_U_6VusPkZxVa9221dpJ3ZAiVh5ygiFWdmqBamDEL3sqSKQC4CKb1TnOCkuLe1nHZGk/s1600/31.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimezUMG2aLiFgmhW32B0lvdZ1Y-NnVfdU0Hpgyh4-XvtyqA9yIRiCE5OMG_QWjtGl3ZSnhMa_c_U_6VusPkZxVa9221dpJ3ZAiVh5ygiFWdmqBamDEL3sqSKQC4CKb1TnOCkuLe1nHZGk/s200/31.jpg" width="200" /></a> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Drugi
solowy album Michała Jelonka to po raz kolejny pokazanie, jak można połączyć
muzykę klasyczną z mocnymi rockowymi gitarami. Usłyszymy tutaj, jak w przypadku
debiutu, świetne partie ciężkich gitar i wybijające się melodie grane na
skrzypcach przez głównego sprawcę tego dzieła. „Revenge” to muzyka instrumentalna
na wysokim poziomie. Nic dodać, nic ująć.</div>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-72361164906223158522012-01-09T19:43:00.001+01:002012-01-09T20:11:03.206+01:00Muzyka - Podsumowanie roku 2011 - część 1<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Rok 2011 jest już przeszłością. Najwyższy czas, aby w pełni go zamknąć pozostawiając za sobą. Po raz kolejny posłuży mi do tego zestawienie najlepszych płyt, które utworzyłem wybierając albumy z liczby około 250 pozycji, które znalazły się w moim prywatnym notesiku. Tym razem zdecydowałem się, aby poszerzyć grono wyróżnionych płyt o dwadzieścia, więc zrobiłem ranking 50 najlepszych dokonań minionego roku. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
W roku 2011 miałem w czym wybierać. Szukałem w najróżniejszych zakątkach, co sprawiło, iż poznane przeze mnie płyty pochodziły z dużej ilości krajów. Były to między innymi takie państwa jak Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Polska, Niemcy, Francja, Szwecja, Włochy, Węgry, Finlandia, Norwegia, Bułgaria, Ukraina, Dania, Japonia, Rosja, Portugalia, Kolumbia, Holandia, Hiszpania, Chorwacja, Brazylia, Argentyna, Szwajcaria, Austria, Grecja, Chile, Filipiny, czy Singapur. Usłyszałem wiele płyt, które nie nadają się absolutnie do niczego. Były to kompletne nieporozumienia w postaci choćby pochodzącego z Kolumbii zespołu Ursus, czy też pochodzącej z Filipin formacji Human Mastication, której album „Persecute to Bloodbath” mogę śmiało ogłosić muzyczną klęską roku. Mowa tutaj jednak o zespołach mało znanych. Takich, o których ja sam pojęcia jeszcze przed rokiem nie miałem. Takie wydawnictwa mogę spokojnie nazwać klęskami. Nie nazwę ich jednak zawodem, a takich niestety też w 2011 roku było kilka. Zawiedli znacznie więksi niż Filipińczycy, czy Kolumbijczycy. Mimo wszystko rok 2011 uważam za udany, choć poprzedni był lepszy. W tym pojawiło się kilka genialnych rzeczy i całkiem sporo dobrych bądź bardzo dobrych. Arcydzieła nie było. Może będzie w roku 2012.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Czas na pierwszą (czyli piątą) dziesiątkę mojego rankingu AD 2011. Miejsca 50-41:</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
50. Whitesnake – Forevermore</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8FCYqe9Ss-pCf3sJ3_Lpb6hAt5ghMDn1g-HoImenTD47QDZVqGc0ztWu8ANUF2JdEHhSLRiLqmCBb8uGw9HA0z43OQW4My98bQih0t4BdTaU5XV08_WyDJePbcRdZfpWJ_TzP6S2VuMI/s1600/50.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8FCYqe9Ss-pCf3sJ3_Lpb6hAt5ghMDn1g-HoImenTD47QDZVqGc0ztWu8ANUF2JdEHhSLRiLqmCBb8uGw9HA0z43OQW4My98bQih0t4BdTaU5XV08_WyDJePbcRdZfpWJ_TzP6S2VuMI/s200/50.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zespół, który powrócił po trzech latach z nową płytą zaprezentował się naprawdę całkiem nieźle. Następca „Good to be Bad” to rzecz równa, trzymająca poziom. Warto tutaj wyróżnić kawałek „Tell Me How”, który w moim odczuciu jest najlepszy na płycie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
49. August Burns Red – Leveler</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjafafBqaxOA-UWKijoGj8rPjOj2CEa1pn92Qz2F7_EStOerlocqkB3Njy1ZO3FMnJB6P6KswZ30OlMKogKykIfdMVvmQQJNq0-YSEu_3M1TtX4XbCXnxUtF4ks6yhEenq-VEW3IRwPhx0/s1600/49.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjafafBqaxOA-UWKijoGj8rPjOj2CEa1pn92Qz2F7_EStOerlocqkB3Njy1ZO3FMnJB6P6KswZ30OlMKogKykIfdMVvmQQJNq0-YSEu_3M1TtX4XbCXnxUtF4ks6yhEenq-VEW3IRwPhx0/s200/49.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Jeden z tych zespołów, których w Stanach Zjednoczonych jest pełno i co roku zalewają nas masą różnych metalcore’owych płyt. Zawsze przynajmniej kilka z nich znajdzie się w takim podsumowanie, bo zawsze coś jest godne wyróżnienia. Do takich płyt zalicza się „Leveler”. To ciekawa rzecz, której słucha się przyjemnie. Dziwnie jednak wypada nietypowa, jak dla tego gatunku, okładka.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
48. Dead by April – Incomparable</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHeNQelYAiKYxeLzit6Be5sEaU2HTJ3E8wtvDT6Sk6OUn3hSPLRM-O1zJ0nUgyvpSeKW-lKIC_pZ61TlUyzf4nuTJ2pSFctM1nIfzPBr-1hrQOj_k4eILuH_FHlgrQ4UaklDERqbhnPYE/s1600/48.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHeNQelYAiKYxeLzit6Be5sEaU2HTJ3E8wtvDT6Sk6OUn3hSPLRM-O1zJ0nUgyvpSeKW-lKIC_pZ61TlUyzf4nuTJ2pSFctM1nIfzPBr-1hrQOj_k4eILuH_FHlgrQ4UaklDERqbhnPYE/s200/48.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Ten album znalazł się w zestawieniu rzutem na taśmę. Głównie dzięki znakomitemu „Dreaming”, którego refren może posłużyć za wzór, popularnego w USA, metalcore’u. Cała płyta trzyma dobry poziom. Nieco lepszy od tego z „Leveler”,stąd minimalnie wyższa pozycja w stosunku do ABR.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
47. Anathema – Falling Deeper</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpkkD62hgH8n_I1h8z3Wa3BVO3q0lpnrRHm9je5QqUAS4ml39RJuH0XYI0ZlOPsblPXqXyMsMkkG_pmknGFDn2kMuLH84jd_p9-R45uBtJDGLqZZAb3iSQR9opjrmTY0pEFvndtSGS1Y8/s1600/47.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpkkD62hgH8n_I1h8z3Wa3BVO3q0lpnrRHm9je5QqUAS4ml39RJuH0XYI0ZlOPsblPXqXyMsMkkG_pmknGFDn2kMuLH84jd_p9-R45uBtJDGLqZZAb3iSQR9opjrmTY0pEFvndtSGS1Y8/s200/47.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Muszę przyznać, że spodziewałem się pisać o Anathemie znacznie później. Anathema to jeden z tych zespołów, które swoimi wydawnictwami mnie w pewien sposób elektryzują. Miejsca zajmowane przez ich ostatni album w moim notowaniu mówi samo za siebie („We’re Here Because We’re Here” znalazło się u mnie na najniższym stopniu podium roku 2010), ale tym razem nie ma mowy o powtórce. Mimo wszystko „Falling Deeper” to przyjemna rzecz z bardzo udanymi fragmentami.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
46. The Haunted – Unseen</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWileI8baTOa9RhSvklrzjuLUSvdxI-QzTyV9qADj7dYqEBOMWrT9RYwYK63OSNkNLNcPkLcz9_0CN2PfJ4O4t3e7cLN9VruNxL_WhqdrZRG_BcZ0CvvstWdKDqI50JtLogGGe_4D0foQ/s1600/46.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWileI8baTOa9RhSvklrzjuLUSvdxI-QzTyV9qADj7dYqEBOMWrT9RYwYK63OSNkNLNcPkLcz9_0CN2PfJ4O4t3e7cLN9VruNxL_WhqdrZRG_BcZ0CvvstWdKDqI50JtLogGGe_4D0foQ/s200/46.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Po Szwedach spodziewałem się nieco innego albumu. Mimo wszystko „Unseen” do gustu mi przypadł i spędziłem trochę czasu przy tym krążku. Często powielając zwłaszcza dwa numery: otwierający „Never Better” oraz tytułowy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="EN-US">45. All Shall Perish – This is Where it Ends</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgG16eDsISWghtnf7RgBfdXY1aTIptXZeFPSmKTebwiR0ofpvHXbnmxSmPOrgqG5UDg8Mdf9We0KFQBtUdSozjxxGGdWPhua_j6XNadyBZTAyS_dV6vIzjjcwvKojS4ew1-EvqegY5XGaM/s1600/45.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgG16eDsISWghtnf7RgBfdXY1aTIptXZeFPSmKTebwiR0ofpvHXbnmxSmPOrgqG5UDg8Mdf9We0KFQBtUdSozjxxGGdWPhua_j6XNadyBZTAyS_dV6vIzjjcwvKojS4ew1-EvqegY5XGaM/s200/45.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br />
<span lang="EN-US"> </span>Deathcore to obok metalcore’u ten gatunek metalu, którym na Wyspie zawsze zajmował się raczej Czarny. Mimo wszystko zawsze znajdę w tych klimatach coś dla siebie, i choć jeszcze niedawno interesował mnie raczej tylko metalcore to obecnie się to zmieniło. W tegorocznym podsumowaniu znajdzie się więc miejsce dla kilku deathcore’owych pozycji. Pierwszą z nich jest właśnie najnowsza płyta All Shall Perish, czyli „This is Where it Ends”. Duża moc, świetna okładka i bardzo dobre numery, jak choćby „There is Nothing Left”, czy „Procession of Ashes”.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="EN-US">44. Salt the Wound – Kill the Crown</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcKVQ92-XyVECUr4tLTvcAMJBxTcKHPXxvw1J3q7tKYNgZ7O48hc860yScCs2IB2YgZMh0USwU-iI9D3qviylJNTYpnTsnzvpAynvGG8jW0OXg0LzpqWTRQxEhNao8bdsJRGl3ER__y9s/s1600/44.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcKVQ92-XyVECUr4tLTvcAMJBxTcKHPXxvw1J3q7tKYNgZ7O48hc860yScCs2IB2YgZMh0USwU-iI9D3qviylJNTYpnTsnzvpAynvGG8jW0OXg0LzpqWTRQxEhNao8bdsJRGl3ER__y9s/s200/44.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br />
Kolejna „sympatyczna” okładka i kolejny deathcore tego roku. „Kill the Crown” to mocny album z ciekawymi melodiami, których możemy doświadczyć choćby w „The Cliff Before the Fall” czy „Breathless”. Następca płyty „Ares” to już trzeci longplay Amerykanów będący również potwierdzeniem ich dobrej dyspozycji.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
43. Riverside – Memories in my Head</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcOTWXVngEIvwSFTnSFkhFGRAlMWDtyW-XAARQX3ZcZbrbTTzfDGiY7DPDE3xJj6dtTMhj3-MpY4EHabBm_pkz5ROe89vnhd72J06FyDs-vqwnHsLqxpwVZxEBfKHxTRXKoo3R5yyPZJw/s1600/43.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcOTWXVngEIvwSFTnSFkhFGRAlMWDtyW-XAARQX3ZcZbrbTTzfDGiY7DPDE3xJj6dtTMhj3-MpY4EHabBm_pkz5ROe89vnhd72J06FyDs-vqwnHsLqxpwVZxEBfKHxTRXKoo3R5yyPZJw/s200/43.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br />
To kolejny zespół (obok Anathemy), który w mojej hierarchii jest, i być znacznie wyżej, powinien. „Memories in my Head” to jednak tylko EP, więc zastanawiałem się nad tym, czy w ogóle powinienem brać to wydawnictwo pod uwagę. Zdecydowałem jednak, że tak gdyż czas trwania przekracza trzydzieści minut. Do tego rok ten był dla Riverside bardzo ważny (dziesięciolecie istnienia). Miałem również okazję zobaczyć jeden z koncertów, którym „MinH” promowali. To już trzeci raz kiedy zobaczyłem ten zespół na żywo i wciąż robią na mnie spore wrażenie. „MinH” nie powaliło mnie na kolana ale słuchałem tej rzeczy z przyjemnością. Dla mnie to miłe wydawnictwo przed następnym długograjem, który ma się pojawić przecież w roku 2012.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="EN-US">42. Serpentia – Day in the Year of Candles</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQXVDRK5_Cu-vVQCQVUE-YtvB3WWR6nxKDxo7LiwxInrIX5JIHQFHzyU_6LIteH7S-d3Df3HWunVJIlLom5dj5_AKH5wy3lmwXcFzoQhb5dbuSREI1ft2fGwuPoDTTs6VOj_zl3eHrP2M/s1600/42.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQXVDRK5_Cu-vVQCQVUE-YtvB3WWR6nxKDxo7LiwxInrIX5JIHQFHzyU_6LIteH7S-d3Df3HWunVJIlLom5dj5_AKH5wy3lmwXcFzoQhb5dbuSREI1ft2fGwuPoDTTs6VOj_zl3eHrP2M/s200/42.jpg" width="200" /></a><span lang="EN-US"> </span><br />
Kolejny ciekawy zespół pochodzący z Polski. Długo kazali czekać swoim fanom na ten krążek, ale na pewno mogą być usatysfakcjonowani efektem końcowym. <span lang="EN-US">„Day in the Year of Candles” to dobry I równy album z bardzo ładną okładką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="EN-US">41. Christ Agony – NocturN</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-iEhdYcX2CUVM45Q7yJcQzEVhyphenhyphenaGA8V1HBxjjodmto1s-egIrtMTTk3Zwk7QDPP0fjyI5z1sBUoDdC8zIHIrWeoYdmHYXO1nvQpsC8YrBiWhOGu4PGZWFqyeQi4QpLsEYwcMTsypm3gc/s1600/41.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-iEhdYcX2CUVM45Q7yJcQzEVhyphenhyphenaGA8V1HBxjjodmto1s-egIrtMTTk3Zwk7QDPP0fjyI5z1sBUoDdC8zIHIrWeoYdmHYXO1nvQpsC8YrBiWhOGu4PGZWFqyeQi4QpLsEYwcMTsypm3gc/s200/41.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Ostatnia pozycja w pierwszej części mojego tegorocznego podsumowania. Znowu mocniejsze brzmienia i znowu Polska. „NocturN” to osiem dobrych, metalowych kawałków, które w pełni zasłużyły na to aby zamknąć piątą dziesiątkę. Po prostu udana rzecz.</div>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-43683732819939103562012-01-08T17:49:00.003+01:002012-01-08T17:54:49.978+01:00Muzyka - Darkest Hour - The Human Romance (2011)<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNckK07XjmW5LdLOD0WM9lyoUBJq53UdZ6Gtex98g1Sq4bw1WV_IzkWLLRZO8mzKyN433fi8kFik9Pf00BCeIvb7QKkg9pCr7xitR6ApWUo26VQVsLstC02nOg9YCKvXGlS8IghJCC2cM/s1600/dh.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNckK07XjmW5LdLOD0WM9lyoUBJq53UdZ6Gtex98g1Sq4bw1WV_IzkWLLRZO8mzKyN433fi8kFik9Pf00BCeIvb7QKkg9pCr7xitR6ApWUo26VQVsLstC02nOg9YCKvXGlS8IghJCC2cM/s320/dh.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5695305532019705474" border="0" /></a><br />Amerykańską grupę Darkest Hour poznałem jakieś cztery lata temu przy okazji wydania płyty „Deliver Us” (chyba ich najsłynniejszej), która po pierwszym tygodniu od momentu wydania rozeszła się w ilości 6600 kopii, co sprawiło, że album ten znalazł się na 110 miejscu w rankingu Billboard 200. Dwa lata temu ukazał się ich kolejny longplay – „The Eternal Return”, który również oceniany był nie gorzej (do tego 104 pozycja w tym samym zestawieniu). Po kolejnych dwóch latach nadszedł czas na siódmego długograja w historii zespołu – „The Human Romance”.<br /> Jakie miałem oczekiwania przed premierą nowego Darkest Hour? Już po samym tytule i okładce ukazującej w pewnym sensie „miłość po grób”, liczyłem na dużą dawkę emocjonalnych i romantycznych melodii. Takie rzeczy są dość typowe dla gatunku jakim jest metalcore, choć w przypadku „The Human Romance” mamy raczej do czynienia z rasowym melodic death. Sam zespół zresztą wypiera się w wywiadach, co do kwestii grania przez nich wcześniej wspomnianego metalcore’u na rzecz melodeath, gdzie od zawsze inspiracjami dla nich były takie formacje, jak In Flames, czy też At The Gates.<br /> „The Human Romance” to opowieść o nas, o ludziach. Dotyczy to naszych zachowań i uleganiu instynktom, które powodują, że zachowujemy się, jak zwierzęta i sprawiają, że tak naprawdę niewiele się różnimy od innych ssaków. Warto dodać, że jest to pierwszy krążek zespołu w E1 ( dotychczas płyty Darkest Hour wydawało Victory Records).<br /> Najnowsze dokonanie DH (nie mylić z bandem Demon Hunter, dla którego zawsze był zarezerwowany ten skrót) to dawka bardzo melodyjnego grania, ciekawych solówek oraz dobrej – choć czasami może zbyt oszczędnej – gry perkusisty Ryana Parrisha. Już instrumentalny wstęp w postaci „Terra Nocturnus” wprowadza nas w bardzo ładny, nastrojowy klimat. Potem robi się już mocniej za sprawą „The World Engulfed In Flames”. Już w tym momencie staje się faktem kwestia jakości albumu. Mamy tutaj melodyjne granie na naprawdę dobrym poziomie. I tak jest mniej więcej przez całą płytę. To zaleta, a zarazem maleńka wada tego LP. „THR” jest bowiem wydawnictwem bardzo równym, i choć obok smutnych, melancholijnych melodii pojawią się też takie uczucia jak gniew, czy strach ( a może odpowiedniejszym określeniem będzie tutaj słowo „mrok”), to nie znajdziemy kompozycji, które wyraźnie będą odstawały od reszty. Dla niektórych to nie wada, ale ja lubię kiedy na płycie znajdzie się jakiś jeden, dwa szlagiery na tle bardzo wyrównanego albumu. Są oczywiście numery nieco lepsze, ale nie ma mowy o tym, aby odskakiwały od reszty. Gdybym miał coś wyróżnić to na pewno byłby to kawałek „Savor The Kill”, bądź „Love As A Weapon”. Dlaczego? Pod względem refrenów na pewno się wyróżniają, są lepsze od reszty krążka. To tracki numer „3” i „5”. Do końca albumu żaden inny się już w sumie niczym nie wyróżnia (może poza instrumentalnym „Terra Solaris”), ale mimo to do ostatniego „Beyond The Life You Know”, płyty słucha się naprawdę dobrze.<br /> Jeżeli ktoś się zastanawiał, czy Darkest Hour jest formacją wykonującą metalcore, czy też melodic death, to już ma odpowiedź. „The Human Romance” rozwiewa wszelkie wątpliwości. Tym muzykom bliżej do chłodnej Skandynawii (głównie Szwecji) niż do USA. Ta płyta, to naprawdę dobry melodyjno metalowy krążek… ale ja i tak czekam na In Flames.<br /><br />7/10Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-70832282027670239752012-01-07T20:58:00.001+01:002012-01-07T21:05:20.660+01:00Muzyka - Landscape - Outside of Nowhere (2011)<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuDLd5lhDmxtS8HI3XzWy3U3zMZZ-MWbFOMNiQGWURRGWob85OFbXVa7H7t0mxNKOclDi0MHmOWi5XgLg69D1fC39TR6zaUJrAS28k2AvoeN5jS8JZvDq6ZgtgM3e-WHxV35wB_WrPOh4/s1600/land.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 300px; height: 299px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuDLd5lhDmxtS8HI3XzWy3U3zMZZ-MWbFOMNiQGWURRGWob85OFbXVa7H7t0mxNKOclDi0MHmOWi5XgLg69D1fC39TR6zaUJrAS28k2AvoeN5jS8JZvDq6ZgtgM3e-WHxV35wB_WrPOh4/s320/land.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5694983581521210930" border="0" /></a><br />Landscape to warszawska grupa, grająca rock progresywny. Muszę przyznać, iż owy gatunek nie jest mi obcy, choć z nazwą zespołu spotkałem się dopiero przy okazji pojawienia się ich debiutanckiego krążka „Outside of Nowhere”, wydanego przez Lynx Music. Zespół powstał jednak już w roku 2008, lecz dopiero teraz ich muzyczne wizje scaliły się w jedność i ujrzały światło dzienne.<br /><br /> Muzyka Landscape bywa porównywana choćby do twórczości Porcupine Tree choś ja osobiście bym tego nie robił. Zespół już posiada swój własny styl. To nie tylko lekkie, emocjonalne partie, lecz także mocniejsze gitarowe riffy kojarzące się z hard rockiem. Warto również zwrócić uwagę na charakterystyczny wokal, który wraz z warstwą muzyczną tworzy bardzo dobrze brzmiącą całość.<br /><br /> Album otwiera „The War”. Ładny, klimatyczny wstęp z perkusją, a potem chwytliwy motyw gitarowy. Trzeba przyznać, że bardzo dobrze wypada tutaj sekcja rytmiczna sprawiająca, iż „The War” długo chodzi po głowie. Wśród wszystkich kompozycji zawartych na „Outside of Nowhere” to właśnie otwieracz jest największym „wkręcaczem”, co nie oznacza jednak, że jest to najlepszy moment płyty. Nie gorzej jest w kolejnych numerach, choć nie są dla mnie tak charakterystyczne i łatwe w zapamiętaniu. Debiutancki longplay formacji Landscape jest płytą, której powinno się jednak poświęcić trochę czasu – to wymagająca rzecz.<br /><br /> Po ponad siedmiominutowym openerze dostajemy dwa trwające blisko pięć i pół minuty kawałki. Najpierw wolny „Glass Curtains”, a potem szybszy i zadziorniejszy „Burning Ice”. Środkową kompozycją jest „Trail of Memories”, który początkowo zrobił na mnie dość duże wrażenie. Po lepszym zapoznaniu się z płytą stwierdzam jednak, iż „smaczniej”robi się zaraz po nim. Wszystko za sprawą ostatnich trzech tracków, którymi są „Outside of Nowhere”, „Through the Prism of Time” oraz „Circles”. Tytułowy numer rozpoczyna się wolno i nieśmiało, ale potem robi się głośniej, a co za tym idzie – w tym przypadku – ciekawiej. W szóstym na płycie „Through the Prism of Time” największe wrażenie robi zakończenie, natomiast zamknięcie albumu w postaci „Circles” jest w całości strzałem w dziesiątkę.<br /><br /> „Outside of Nowhere” to naprawdę udany i dobry krążek. Mam nadzieję, że następne dokonania Landscape będę jeszcze lepsze, gdyż słychać na ich debiucie, iż mają naprawdę spore możliwości, jak i wyobraźnię do tworzenia interesującej muzyki.<br /><br />7/10Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-33023719426016468972012-01-06T16:43:00.002+01:002012-01-06T21:51:06.181+01:00MUZYKA - Christ Agony - NocturN (2011)<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRFWZAEDCP-vQIGfKo0DvhEYLccBN4uS1tBwTWL7yD4Q-9KkHnxXYfu8_xtEPrbQw48kvR-fK2W_enFOoW9hT4OSdgo2r9PQ7sq_BgEvi0LbbsZKA0xF4DBpo_-Sy5KneczAkLQ9w1ymw/s1600/christ.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRFWZAEDCP-vQIGfKo0DvhEYLccBN4uS1tBwTWL7yD4Q-9KkHnxXYfu8_xtEPrbQw48kvR-fK2W_enFOoW9hT4OSdgo2r9PQ7sq_BgEvi0LbbsZKA0xF4DBpo_-Sy5KneczAkLQ9w1ymw/s320/christ.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5694545394663797202" border="0" /></a></div><div style="text-align: justify;">W roku 1990 w Morągu powstał zespół Christ Agony, który trzy lata później zadebiutował płytą "Unholyunion". Był to pierwszy długogrający twór polskich black metalowców. Wcześniej nagrali oni dwa dema - "Sacronocturn" oraz "Epitaph of Christ". Minęło wiele lat, a skład zespołu uległ znacząco zmianie (z pierwszego składu pozostał jedynie wokalista i gitarzysta Cezary "Cezar" Augustynowicz). Obok niego na gitarze basowej gra Tomasz "Reyash" Rejek (między innymi Vader), a za perkusją występuje Zbigniew "Inferno" Promiński, znany choćby z formacji Behemoth i Azarath. W tym oto składzie zespół Christ Agony zarejestrował swój najnowszy longplay, który został wydany przez Mystic Production, a tytuł jego to "NocturN" (prawie jak pierwsze demko).<br /><br /> Warto wspomnieć, że na potrzeby tego wydawnictwa odbyła się sesja zdjęciowa przeprowadzona przez Krzysztofa "Sado" Sadowskiego (Vader, Kobranocka) , która miała miejsce w miejscowości Węsiory. Dokładniej rzecz działa się na cmentarzysku Gotów i Gepidów. Oprawę graficzną (w tym również okładkę) przygotował Michał Grabowski z BlackTeamMedia.<br /><br /> "NocturN" to nie jest jakiś płaski i banalny black metal. Ośmielę się nawet stwierdzić, że nie jest to najczystszy black, gdyż można tu się doszukać brzmień nieco bardziej melodyjnych, które mnie osobiście kojarzą się choćby z gatunkiem zwanym melodic death (np.utwór "The Stigma of Hell"). Nie chcę oczywiście tutaj w żaden sposób obrażać czarnej mocy wlanej w ten krążek. Płyta w końcu zaczyna się od mocnego (słownego) uderzenia nas po uszach słowami "Satan" oraz "Master", więc od razu panowie sugerują nam, że nie mamy do czynienia z niczym innym, tylko z black metalem.<br /><br /> Dostaniemy tutaj niejeden mroczny riff, który swoją mocą sprowadzi nas do pionu, a im głębiej ten album wdrążymy, tym bardziej nas zacznie wciągać. Kompozycje są dość długie. Tylko otwieracz trwa poniżej pięciu minut. Są więc dwa numery trwające ponad sześć minut, a także ponad siedmiominutowy "Flames of Several Suns" z partią bardzo dobrej gitary, która momentami brzmi wprost mistycznie. Moim faworytem jest jednak "Black Star Falling" z udanym rozwinięciem, w którym usłyszymy ładne zwolnienie i świetną, melodyjną solówkę. Longplay jest spięty klamrą w postaci "Opus Sacrum" i "Opus Profanum", które mają dodatkowo swoje tytułowe rozwinięcia. "Opus Sacrum/Reign of Chaos" wybucha kapitalną perkusją i motywem gitarowym, natomiast "Opus Profanum/Fields of Inferno" wydaje się być stosunkowo najspokojniejszym fragmentem płyty, który kończy się za to bardzo klimatycznie.<br /><br /> "NocturN" to naprawdę udana i dobra rzecz, po którą warto sięgnąć. Nie trzeba być przy tym wielkim fanem zespołu, czy black metalu. Wystarczy, że zechcemy się nieco otworzyć na mocniejsze brzmienia, a ten album może nam w tym pomóc.<br /></div><br /><span style="color: rgb(255, 0, 0);">7/10</span>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-32393141612221496942012-01-05T19:12:00.002+01:002012-01-05T19:17:13.041+01:00MUZYKA - Serpentia - The Day in the Year of Candles (2011)<div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJsM3gwNGoeYOGqveJypUnmN1j7QpoFOF84ZGPcFER9gTYociWr45GLOq5AwVUUfTYW36QfvYBLcxDjUyX2bEGzdlm5DwBN4jUxQujPG6Smy_G-du0LQ2rZKM3I6e_jus7EVwOXEorEcs/s1600/serpentia.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 300px; height: 300px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJsM3gwNGoeYOGqveJypUnmN1j7QpoFOF84ZGPcFER9gTYociWr45GLOq5AwVUUfTYW36QfvYBLcxDjUyX2bEGzdlm5DwBN4jUxQujPG6Smy_G-du0LQ2rZKM3I6e_jus7EVwOXEorEcs/s320/serpentia.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5694212945299460258" border="0" /></a></div><div style="text-align: center;">01. Archangel<br />02. On the Wings of Destiny<br />03. Proclamation Of Tragedy<br />04. Hole In the Soul<br />05. Pain No More<br />06. Exile<br />07. Death is my Only Friend<br />08. Thorns from Savior's Crown<br />09. For "The All" Reasons<br />10. Psalm bezskrzydły / The Wingless Psalm<br /><br /><div style="text-align: left;"><div style="text-align: justify;"> Na przełomie roku 1996 i 1997 powstaje polski zespół Serpentia. Od tego czasu formacja ta zanotowała wiele zmian personalnych, i działo się to jeszcze przed wydaniem ich mini albumu zatytułowanego „…and the Angels Descend to Earth”. Był to rok 2000. Po trzech latach zadebiutowali z pełnowymiarowym „Dark Fields of Pain”, a rok później wydali swój drugi studyjny album – „Nails Enigma”.<br /><br /> Od tamtej chwili minęło aż siedem lat i właśnie światło dzienne ujrzał nowy krążek formacji. Długo więc musieli czekać fani na najnowszy materiał zespołu – „The Day in the Year of Candles”. Warto zwrócić uwagę, iż jest to album koncepcyjny, a historia opowiadana przez zespół jest naprawdę niebanalna. Jeśli ktoś poza muzyką interesuje się sensem słów w niej zawartych, na pewno powinien o koncepcji albumu poczytać – warto. Nie ma jednak sensu streszczać tej historii, która ogólnie wydaje mi się dość skomplikowana. Trzeba jednak przyznać, że zespół musiał się naprawdę przyłożyć do stworzenia tego pomysłu. Najważniejsza jest jednak muzyka…<br /><br /> Zaczyna się bez wielkiego ataku agresji, od dość spokojnego „Archangel”. Ładne rozpoczęcie, ale ciekawiej robi się dopiero po kilku minutach, kiedy to mamy do czynienia z „On the Wings of Destiny” i przede wszystkim z „Proclamation of Tragedy”, do którego został także nagrany teledysk. To jeden z mocniejszych punktów tego albumu. Mojego uwaga kieruje się tutaj najbardziej w kierunku świetnie grającej gitary, zarówno w motywie przewodnim, jak i w dalszej części utworu.<br /><br /> Kolejna pozycja ro „Hole in the Soul” i choć wypada pozytywnie to pozostaje w cieniu poprzedniego numeru. Lepiej wypada również kolejny na płycie „Pain No More” z chwytliwą wstawką pod koniec – „Everything is lost…”. Wysoki poziom nie opada, a wręcz przeciwnie – wzrasta. Dzieje się to wraz z kolejnym na tym LP kawałkiem. Mowa tutaj o „Exile”. To chyba mój faworyt jeśli chodzi o najnowsze dokonanie Serpentii. Nie tylko świetne partie wokalne, które z łatwością wbijają się w pamięć, ale również po raz kolejny bardzo dobra gra gitary.<br /><br /> Muszę przyznać, że właśnie po kompozycji zatytułowanej „Exile” muzyka zawarta na „The Day in the Year of Candles” zaczyna nieco nużyć. Nie mówię, że płyta robi się słaba, ale wszystkie najlepsze numery wydają się być już za nami, a do końca słyszymy te, która mogą się podobać, ale jakoś za bardzo nie „rozwalają” – przynajmniej mnie. Najpierw „Death is my Only Friend” i bardzo przyjemny początek w postaci „piszczącej” gitary. Ogólnie to dobry numer, choć nie jest w stanie zagrozić nietykalnej wręcz dla mnie trójki „Proclamation of Tragedy”, „Pain No More” i „Exile”.<br /><br /> Następnie otrzymujemy jeszcze trzy kompozycje. „Thorns from the Saviour’s Crown” oraz „For the All Reasons” wypadają po prostu nieźle, na szczęście kończący płytę „Psalm bezskrzydły” to już powrót do tej lepszej jakości. Nie usłyszymy już mocnego wokalu, lecz melorecytację w języku polskim (autorstwa uznanego aktora Krzysztofa Globisza), i do tego tradycyjnie bardzo ładną grę instrumentalną. W ten sposób kończy się „The Day in the Year of Candles”.<br /><br /> Ogólnie rzecz biorąc to dobra płyta, która ma lepsze i nieco gorsze momenty. Lubię taką muzykę i słucha się tego albumu przyjemnie. Jestem także przekonany, że fani zespołu mogą być tym wydawnictwem bardzo usatysfakcjonowani.<br /></div> <br /><span style="color: rgb(255, 0, 0);">7/10</span></div></div>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-80174403948820601132012-01-04T14:06:00.004+01:002012-01-06T21:55:07.695+01:00MUZYKA - Redrum - Veto (2010)<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6kcnILWUO9oX97984Pdwta8at0_pZlcQdCdbkeg0SL0P4VZi7IhTxGshyphenhyphenloJBU5QjMLeHftKtlELVJoBQxSr8f1W3_xlOvw8EQO02l0VjDdaoUbWCqtX_G2C_412H3-pfodSrVobmiO0/s1600/redrum_kafel.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 290px; height: 290px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6kcnILWUO9oX97984Pdwta8at0_pZlcQdCdbkeg0SL0P4VZi7IhTxGshyphenhyphenloJBU5QjMLeHftKtlELVJoBQxSr8f1W3_xlOvw8EQO02l0VjDdaoUbWCqtX_G2C_412H3-pfodSrVobmiO0/s320/redrum_kafel.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5693762735459905698" border="0" /></a></div><div style="text-align: justify;">Redrum. Nazwa zespołu, którego album miałem okazję w ostatnim czasie słuchać i oceniać była dla mnie pewną zagadką. Odpowiedź znalazłem w miejscu, do którego nasi biedni dziadkowie nigdy nie mięli dostępu – w Internecie. Odpowiedzi udzielił mi Miejski Słownik Slangu, który wytłumaczył, że Redrum to po prostu „morderstwo”. W jakim języku? Podleciało trochę łaciną, ale nic bardziej mylnego, gdyż mowa tutaj o języku angielskim. Redrum = Murder. Czy o to właśnie chodziło tej formacji? Pewności nie mam, ale moja ciekawość została wystarczająco zaspokojona.<br /><br />Nie obyło się rzecz jasna bez wyszukania czegokolwiek na temat zespołu. W ten sposób wpadłem na ich stronę internetową, która zrobiła na mnie spore wrażenie. Niby nic szalonego się na niej nie dzieje, a jednak jej klimat jest naprawdę znakomity. Zwłaszcza późnym wieczorem – ze słuchawkami na uszach.<br /><br />Muzyka jaką grają panowie z Redrum to najprościej rzecz ujmując alternative/progressive metal. Ciekawie wypadają tu wpływy innych zespołów. Słychać tu między innymi SOAD, Iron Maiden, czy The Black Dahlia Murder. Z drugiej strony zaś Jean Michel Jarre'a bądź też Clint Mansell.<br /><br />Zespół powstał w roku 2001, więc trzeba było troszeczkę poczekać na ich nagrania. Mają na swoim koncie co prawda demówki, ale umówmy się, że to nie to samo co longplay. Mają jednak doświadczenie (supportowali choćby Kata, Comę, czy Huntera). Na ich płytę – „Veto” – składa się dziewięć kawałków plus bonus track o ulubionym tytule babki Kiepskiej – „Koziołek Matołek”.<br /><br />Wszystko zaczyna się od „Pierwszych kropel deszczu” i już tutaj słychać, że teksty w muzyce Redrum odgrywają znaczącą rolę. Tak jest praktycznie do końca. Inną sprawą jest też to, iż w wielu numerach pojawia się motyw, który można wyróżnić, czyli coś czyniącego dany numer łatwym do zapamiętania. W numerze otwierającym, prócz ciekawego rozpoczęcia - dobrej partii instrumentalnej, pierwszych słów i przyjemnego rymu „placu-pałacu” – usłyszymy także mocny motyw: „brać, brać, zawsze chciałeś brać, brać – nic więcej!” Oczywiście moje słowa są tutaj bez znaczenia, ale po przesłuchaniu bardzo łatwo jest się w ów motyw „wkręcić”.<br /><br />Nie będę opisywał kawałek po kawałku i wymieniał wszystkich motywy, które j przypadły mi do gustu w sposób szczególny, lecz najzwyczajniej zachęcam do zapoznania się z materiałem zespołu Redrum. To dawka dobrego metalu, i choć może nie jakoś wybitnie oryginalnego, to nie porównałbym specjalnie tej twórczości do innych kapel – przynajmniej śpiewających w naszym języku. Idealnym podsumowaniem tego krążka są dwa ostatnie (nie licząc koziołka) tracki, które są w mojej czołówce jeśli chodzi o ten album. Ósemka to kompozycja tytułowa, a ostatnią rzeczą na płycie jest „Jedno” z moim ulubionym tekstem. Całość ma słabsze momenty, ale ogólnie to dobra płyta i mam nadzieję, że o Redrum jeszcze usłyszę.<br /></div><br /><span style="color: rgb(255, 0, 0);">7,5/10</span>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-15698849857879494682012-01-03T16:27:00.003+01:002012-01-06T21:53:07.287+01:00MUZYKA - Lou Reed & Metallica - Lulu (2011)<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgT1vKmKEH4G7_FqJ8WoSwZMb4PX-HqyXq12U-haoLiSaQkDsd9fymR_Fq69NbD6qudccuuAZzdsF8w3e8Sx83vUrH1fCB9qDXr0LsFRM80db-dXx1tAT3gERWa6Hzxeeu-7400DtLOHhc/s1600/lulu.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 318px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgT1vKmKEH4G7_FqJ8WoSwZMb4PX-HqyXq12U-haoLiSaQkDsd9fymR_Fq69NbD6qudccuuAZzdsF8w3e8Sx83vUrH1fCB9qDXr0LsFRM80db-dXx1tAT3gERWa6Hzxeeu-7400DtLOHhc/s320/lulu.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5693428562698105186" border="0" /></a><br /><div style="text-align: justify;">Muszę przyznać, że jako wielki fan formacji Metallica, czekałem na "Lulu" z ogromnym zaciekawieniem. To nic, iż płyta nie była zapowiadana jako kolejny longplay tego zespołu lecz album nagrany wspólnie Lou Reedem. Dla mnie była to bardzo ważna premiera tego roku, a sam pomysł zrobienia czegoś nowego przez tak wspaniałych muzyków, był moim zdaniem jeszcze jednym powodem, dla którego na owe wydawnictwo warto było czekać. Niestety się myliłem.<br /><br /> Płyta "Lulu" określana jest przez samych muzyków jako hybryda dwóch światów - z jednej strony nowojorski król sceny avant-rockowej, z drugiej zaś wybitna potęga thrash metalu - została zainspirowana sztukami niemieckiego ekspresjonisty Franka Wedekinda. Tytuły owych sztuk to "Przebudzenie Wiosny" oraz "Puszka Pandory", a ich główną bohaterką jest upadła tancerka o imieniu Lulu.<br /><br /> Wydawnictwo zawierające dziesięć kompozycji zamkniętych w blisko dziewięćdziesięciu minutach zostało podzielone na dwie płyty. Po pierwszym przesłuchaniu całości pomyślałem, że nie zabiorę się za opisywanie poszczególnych fragmentów tego krążka, ale po lepszym zapoznaniu się z płytą nieco zmieniłem zdanie. W końcu to Metallica - zespół, dla którego warto poświęcić czas, choć w tym przypadku nie otrzymamy za ten czas nagrody, a wręcz przeciwnie - ogromny zawód.<br /><br /> Lou Reed stwierdził, że nie widzi w tym nic dziwnego, że on i Metallica połączyli swoje siły w celu nagrania wspólnej muzyki. Moje odczucia są jednak inne. Jestem szczerze zdziwiony i zadaję sobie pytanie: jak to możliwe, że tak wielki zespół pozwolił jednemu człowiekowi, tak bardzo zniszczyć swoją muzykę? Ale spokojnie i od początku.<br /><br /> "Musical Narrative". Kiedy przeczytałem te dwa słowa w stosunku do tej płyty, byłem nieco zmartwiony. Słyszałem dość dziwny singiel "The View" i pomyślałem, że taka narracja przez prawie półtorej godziny może męczyć niemiłosiernie. Z drugiej zaś strony wiedziałem jednak, że tak doświadczeni muzycy na pewno wymyślą coś, co musi zaintrygować - zwłaszcza biorąc pod uwagę czasy poszczególnych numerów. Moje myślenie było cholernie błędne.<br /><br /> Ciekawość sięgała zenitu, gdy po raz pierwszy odsłuchiwałem otwierający album "Brandenburg Gate". Minęły cztery minuty i ciekawość zamieniła się w potworne zażenowanie, gdyż opener tego krążka okazał się być wprost wstrętną rzeczą, która dla ludzkich uszu jest prawdziwym katem. Instrumentalnie jest po prostu słabo, ale to co robi Lou Reed woła o pomstę do nieba. Litości! Co ten facet wyprawia? "The View" wypada całkiem nieźle jeśli chodzi o Metę, jednak Lou wciąż robi swoje. Nadchodzi więc czas na nieco dłuższy "Pumping Blood", więc moje nadzieje związane z muzyczną rozkoszą były już nieco większe. Nie ma jednak mowy, iż Reed przerwie swoje gadanie, i choć Metallica wypada tutaj już naprawdę dobrze, to jęki tego gościa doprowadzają wciąż do szału. No i jak na złość nie ma mowy, aby przerwał. Partie czysto instrumentalne w zasadzie przez całą płytę nie istnieją. Każdy udany motyw gitarowy zagłuszają bezsprzecznie słabe i niepotrzebne zawody pewnego człowieka, którego imienia po tym albumie nie powinno się raczej wymawiać. W zasadzie Hammett także przechodzi obok tego krążka. Nie usłyszymy poza kilkoma udanymi riffami żadnych rewelacyjnych solówek, a głos Hetfielda pojawia się tak rzadko, iż nie jest w stanie ratować tego koszmaru. Dalej mamy "Mistress Dread" i " Iced Honey" i instrumentalnie wciąż bywa nieźle, ale jeden problem pozostaje - i tak jest już do końca płyty. Już podczas wspomnianego wcześniej "Pumping Blood" chce się głośno krzyknąć: "Lou, do cholery, ucisz się w końcu!" (to najdelikatniejsza wersja jaka przyszła mi do głowy). Ale Lou pozostaje nieugięty i do samego końca bezlitośnie zabija muzykę w sposób mistrzowski. Najbardziej szkoda takich chwil, jak kończący pierwszą część płyty "Cheat on Me". Instrumentalnie kapitalny. Hetfield też pojawia się w bardzo odpowiednim momencie i nawet biadolenie Reeda nie psuje numeru w stu procentach, ale niewątpliwie słychać, jak bardzo nie współgrają ze sobą dwa elementy hybrydy. W zasadzie od początku do końca można zauważyć tutaj pewnego rodzaju walkę między jednym a drugim głosem.<br /><br /> Druga część płyty zaczyna się tytułem idealnie pasującym do klimatu ogólnego płyty. Mowa o "Frustration". Łatwo mogę go porównać do tracków typu "Mistress Dread", czy "Iced honey" - instrumentalnie nieźle, a Lou robi tradycyjne "i tak będę gadał". Znacznie słabiej jest w kolejnym "Little Dog", który poziomem emocji sięga już po prostu dna, od którego potem odbija się najlepsza kompozycja na "Lulu" - "Dragon". Urok tkwi oczywiście w muzyce, która za to nie nadrobi żadnych braków w kończącym całość "Junior Dad". Dwadzieścia minut na najniższym poziomie w bardzo dobry sposób oddaje jakość tego wydawnictwa. Jedyny plus jest taki, że przez ostatnich kilka minut Lou jest już cicho, jednak panowie z Mety i tak nie kwapią się, aby to wykorzystać w jakiś sensowny sposób. Płyta się kończy.<br /><br /> Album ten powinien się raczej nazywać "LouLou". Reed ma ponoć wielu fanów, co mnie osobiście bardzo dziwi. Nie mogę po prostu słuchać jego głosu, którym katuje podczas całości trwania tego LP. Są tutaj naprawdę dobre momenty instrumentalne, które nieco podciągają ocenę łączną płyty, ale jako całość opisywane przeze mnie wydawnictwo irytuje, a z czasem już po prostu nudzi i usypia. Ogromny zawód. Lou Reed koncertowo załatwił ten album, ale i Metallica nie pozostaje tu bez winy.<br /></div><br /><span style="color: rgb(255, 0, 0);">3/10</span>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-23770564920910178362012-01-02T19:04:00.002+01:002012-01-06T21:56:03.427+01:00MUZYKA - Apple Bells - Rzeka Dam (2011)<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxjsKtFIag-7E2ke5W80SEh31JMEjVSAQxLGuOlTFdn2EJ0btRb8JO9jOwlydFOeOJ5qQYRU15_DtoJjXNjlsEOwCUUgqGWhPQKEMVQSrm0yoSkCetJjlaR5RUEViFN9pxxZH47LIEPhI/s1600/app.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 288px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxjsKtFIag-7E2ke5W80SEh31JMEjVSAQxLGuOlTFdn2EJ0btRb8JO9jOwlydFOeOJ5qQYRU15_DtoJjXNjlsEOwCUUgqGWhPQKEMVQSrm0yoSkCetJjlaR5RUEViFN9pxxZH47LIEPhI/s320/app.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5693097506113274290" border="0" /></a><br /><div style="text-align: justify;"> Na początku lat 90 powstała w Kobiernicach formacja o nazwie Apple Bells. Wydaje się, że dość dawno, bo członkowie zespołu dziećmi już nie są, ale ich debiutancki projekt – śpiewogra pod tytułem „Rzeka Dam” jest jeszcze ciepły i świeży. Jest to album zawierający bardzo oryginalną muzykę i musze się przyznać do tego, iż potrzebowałem trochę czasu, aby melodie zawarte na tym krążku zaczęły do mnie docierać. Muzycznie jest tutaj bowiem różnie. Usłyszeć możemy fragmenty lekkie i melancholijne, aby za chwilę usłyszeć nieco mocniejsze rockowe partie. To jeszcze nic, bo obok jazzowego grania możemy doświadczyć nawet elementów hip-hopowych…<br /><br /> Właśnie warstwa muzyczna jest dla mnie jednym z plusów tego wydawnictwa, choć i tych lepszych momentów musiałem szukać za każdym razem wsłuchując się w ten album. Bo z „Rzeką Dam” jest właśnie tak, że zyskuje wraz z czasem, który na osłuchiwanie się z owym materiałem poświęcimy. Po pierwszym przesłuchaniu niewiele pamiętałem i, szczerze mówiąc, niewiele miałem ochotę pamiętać, lecz po kolejnych sesjach z Apple Bells było już znacznie lepiej. W każdym utworze szukałem czegoś ciekawego i w większości coś znalazłem. Ciężko mi teraz nawet znaleźć mojego faworyta, choć na początku był nim najdłuższy na płycie „Łan”, który otrzymujemy zaraz po krótkim otwarciu w postaci tytułu „Świt”. „Łan” trwa blisko dziewięć minut (dłużej niż „One” pewnego wielkiego zespołu) i możemy w nim usłyszeć zarówno łagodne fragmenty, jak i ciekawą, agresywną partię instrumentalną.<br /><br /> Na „Rzece Dam” możemy również usłyszeć ciekawe partie zagrane na saksofonie – duży plus. Świetnie się to sprawdza w „Taki jest świat”, który jest poprzedzony wprowadzeniem „Damy radę dojść w tym stanie”. Jest to mniej więcej środek albumu i tutaj zawarte są kompozycje, które należą do tych lepszych (moim zdaniem) momentów płyty. Dostaniemy bardzo udany „Sen” a potem przechodzący w utwór tytułowy „Pamiętnik” z hip-hopowym wokalem. Potem już tylko „Kamienie solne” oraz „Demon” i niecałe trzy kwadranse dobiegają końca.<br /><br /> „Rzeka Dam” tworzy w moim odczuciu nierozerwalną całość. To jak jeden długi utwór, gdzie jego niektóre poszczególne fragmenty w sposób niemal niezauważalny są ze sobą złączone. Jest to dobra całość, która może wzbudzać bardzo skrajne emocje. Dla jednych może być to rzecz wprost nudna a dla innych wyjątkowo ciekawa i poruszająca. Dla mnie jest to po prostu dobry album z ciekawymi tekstami, do którego na pewno jeszcze zdarzy mi się powrócić.<br /></div><br /><span style="color: rgb(255, 0, 0);">7,5/10</span>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-76870711039150766952012-01-01T19:44:00.004+01:002012-01-06T21:53:33.537+01:00MUZYKA - Coma - Czerwony album (2011)<div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDESpXQACWv-a4dIbZDutpOWEFcG07LFD2UV_-aILSECZ0iyrQXJvwRu7Ru38_mo2UfBGxsYhgxBDbpwSuKgI7WIf3d35e6BEAwdObUSQqqqihcliTjruM-2H2ssFI5acXSaMTSOcVzcU/s1600/cxzer.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 283px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDESpXQACWv-a4dIbZDutpOWEFcG07LFD2UV_-aILSECZ0iyrQXJvwRu7Ru38_mo2UfBGxsYhgxBDbpwSuKgI7WIf3d35e6BEAwdObUSQqqqihcliTjruM-2H2ssFI5acXSaMTSOcVzcU/s320/cxzer.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5692737554374422642" border="0" /></a></div><div style="text-align: center;">01. Białe krowy<br />02. Na pół<br />03. La mala educacion<br />04. Angela<br />05. Deszczowa piosenka<br />06. Gwiazdozbiory<br />07. 0Rh+<br />08. W chorym sadzie<br />09. Woda leży pod powierzchnia<br />10. Rudy<br />11. Los cebula i krokodyle łzy<br />12. Jutro<br /></div><br /><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family:arial;font-size:85%;"> <span style="font-size:100%;"> Z niektórymi premierami muzycznymi jest tak, że trzeba na nie czekać i czekać, a wciąż nie wiadomo, kiedy artysta ujawni coś na temat danej płyty, oddalając tym samym owe wydawnictwo niczym wyrok wydany przez kata. Niektóre zespoły lubią jednak zaskoczyć i wydać płytę „z miejsca”. W przypadku nowego krążka Comy wszystko potoczyło się dość szybko, gdyż wszystkie informacje pojawiły się znienacka. W jeden dzień okazało się jaki jest tytuł nowego longplay’a (a w zasadzie jego brak), data premiery, kolor płyty – w tym przypadku jej bardzo istotny element. Do tego zespół od razu zaproponował nam swój nowy singiel, którym stał się utwór „Na pół”. Wielu fanów on przeraził, bo pomyśleli sobie, że wesoła i pozytywna Coma to chyba nie to, co powinno się znaleźć na nowej płycie łódzkiej formacji. Mnie się singiel spodobał, a obawy odnośnie nowego wydawnictwa, jak myślałem, okazały się bezpodstawne. Na „Czerwonym albumie” Coma prezentuje się z bardzo dobrej strony, a piosenka (nienawidzę tego terminu, ale w tym przypadku pasuje jak ulał) „Na pół” jest nie tylko najweselszą rzeczą na płycie, ale i również najsłabszą, co wcale nie ma na celu obrazić tego słodkiego singielka – raczej pochwalić całe wydawnictwo.</span></span><br /><br /><span style="font-family:arial;font-size:100%;"> Moim zdaniem „Czerwony album” jest krążkiem łatwym w odbiorze. Nie traktuję tego ani jako zaletę, ani wadę. To po prostu fakt, który narzucił mi się przy okazji słuchania płyty już za pierwszym razem. Podczas słuchania „Hipertrofii” musiałem poświęcić sporo czasu, aby wyciągnąć z niej to, co najlepsze. Fenomen poprzedniego wydawnictwa odkryłem po wielu długich, wieczornych „bataliach”, konsumując kawałek po kawałku. Pokochałem ten album i nie mogłem się już doczekać następnego. Tymczasem panowie z Comy zrobili sobie ponad standardową przerwę między studyjnymi długograjami, serwując nam różnego rodzaju czasoumilacze, jak „Live”, „Symfonicznie”, czy „Excess”. Niektórzy stwierdzili, że był to rzut na kasę, ale według mnie były to ciekawe wydawnictwa, które zespół jeszcze bardziej pomogły wybić, choć najważniejsze, że bronią się samą muzyką, zawartą na ich tradycyjnych albumach. Wciąż nie byłem jednak pewien, czy w tym roku nowa Coma ujrzy światło dzienne, czy też stanie się nieco inaczej – niestety. Mój przyjaciel, który jest wielkim fanem zespołu zapewniał mnie jednak kilka miesięcy temu, że czytał newsy, iż płyta powstaje i w tym roku na rynku na pewno się pojawi. Ja jednak wolę pewne informacje i dopóki nie poznam tytułu, ani oficjalnie nie przeczytam o dacie premiery, staram się nie nakręcać. Tool też miał być w tym roku…</span><span style="font-size:100%;"><span style="font-family:arial;"> </span></span><br /><br /><span style="font-family:arial;font-size:100%;"> Wspomniałem w poprzednim akapicie o tym, że „Czerwona płyta” jest łatwa w odbiorze. Już po pierwszym przesłuchaniu tego albumu byłem zachwycony jej poziomem, a zdarza mi się to bardzo rzadko. Kolejne sesje z tym fenomenem tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że mam do czynienia z naprawdę świetną płytą, na której znajdę same konkretne numery. Przede wszystkim w kawałkach tkwi mega moc. Bas gra znakomicie (już na „Hipertrofii” był zresztą świetny), riffy miażdżą, perkusja wypada bezbłędnie, a Roguc z zaangażowaniem wyśpiewuje nam kolejną porcję swoich intrygujących tekstów. </span><br /><br /><span style="font-family:arial;font-size:100%;"> Na płytę, której koncept stanowi absolutny brak konceptu (brzmi wybornie :D) składa się dwanaście kawałków. Za otwarcie posłuży nam utwór „Białe krowy”. Od początku jest moc i wysoki poziom, który będzie tylko rósł. Potem mamy singiel promujący („Na pół”), a następnie „La mala educacion”. Dobry riff i ciekawy tekst, ale jeszcze większa siła pojawi się w kolejnym tracku – „Angela”. Tekst, choć nie do końca poważny i głęboki („Penetrujące ręce wsunie pod sukienkę/Bez lęku język wetknie, złe intencje ma jak nic”), to staje się cholernie chwytliwy, zwłaszcza przy tak rewelacyjnej warstwie instrumentalnej. Kapitalnie wypada także potężny refren („Angela proszę cię nie idź z tym chłopcem na dno/On w oczach ma zło”). </span><br /><br /><span style="font-family:arial;font-size:100%;"> Kiedy zobaczyłem tracklistę i pozycję piątą, pomyślałem sobie, że to może być ładna balladka. Nic z tego. „Deszczowa piosenka” to bardzo szybki i mocny kawałek z dobrym riffem. Potem jest wolniej, ale za to z nieprzeciętnym motywem gitarowym. Mowa o kompozycji zatytułowanej „Gwiazdozbiory”, poruszającej temat tandety, którą na co dzień możemy ujrzeć, choćby na ekranie naszych telewizorów („Fiknął w górze kozła jak małpa, baba z brodą wyje jak pies, chłopczyk wsadził rękę do gardła, wyślij na mnie swój esemes”/ „Gonię ogon, gonię ogon, gonię ogon tandety, niestety”). W ten sposób docieramy do połowy tego znakomitego albumu, a najlepsze smaki wciąż jeszcze przed nami, gdyż już za chwilę…</span><span style="font-size:100%;"><span style="font-family:arial;"> </span></span><br /><br /><span style="font-family:arial;font-size:100%;"> Kolejną „szóstkę” rozpoczyna nam najdłuższa na płycie kompozycja, czyli „0RH+”. Tym razem nie doświadczymy żadnego dziesięciominutowca, gdyż ten numer trwa zaledwie (jeśli tak można powiedzieć) ponad siedem minut. To jednak wspaniała rzecz, którą można podzielić na dwie części. Najpierw mamy wstęp z melorecytacją Roguckiego, a potem od słów „Kropla do kropli, koralowy sznur” utwór się rozkręca. Wspaniały klimat i piękny, cudowny finał („Chętnie utoczę sobie krwi”). Gdy po raz pierwszy usłyszałem ten numer byłem zachwycony, a już chwilę później musiałem zostać sponiewierany jeszcze bardziej. Wszystko za sprawą kolejnych tracków. Najpierw otrzymamy płytową „ósemkę”, czyli „W chorym sadzie” (chyba mój faworyt). Piękny początek i bardzo ładny- negatywny- tekst („Hej! Tu nie dzieje się nic dobrego. Od lat.”). Potem kompozycja świetnie się rozkręca nabierając mocy i odpowiedniego tempa. Finał po prostu rozrywa moje serce na strzępy. Piękny gitarowy motyw i Roguc powtarzający do końca numeru „Na wszelki wypadek postawię znak w powietrzu” z takimi emocjami, że przechodzą mnie ciarki, kiedy tego słucham. Absolutna rewelacja! </span><br /><br /><span style="font-family:arial;font-size:100%;"> Emocje na chwilkę opadają, ale nie ma mowy o odpoczynku, gdyż za chwilę, po bodajże największej perle na „Czerwonej płycie”, pojawia się gromiący kawałek – „Woda leży pod powierzchnią”. Prosty, lecz cholernie chwytliwy i potężny refren dosłownie miażdży mnie i wbija w siedzenie, a skóra przy tym przeżywa kolejne dreszcze dostarczając przy tym sercu następnych przeżyć. Po trzech, absolutnie mistrzowskich, numerach nadszedł czas na dwa niewiele słabsze. „Rudy” oraz „Los cebula i krokodyle łzy”. Nie ma mowy o tym, aby nazwać je zapychaczami. Po prostu są na nieco niższym poziomie niż trzy poprzednie. Mimo wszystko wciąż Coma prezentuje się ze znakomitej strony. Na koniec kolejny z największych – „Jutro”. Jeden z najlepszych tekstów na płycie, fenomenalne motywy instrumentalne i cudowny refren („Lecz cóż gdyby nie wiersz/Mimo jego marnej trwałości…/Ile byłoby mnie?/Lub o ile by mniej?...”). Bezbłędne zakończenie.</span><span style="font-size:100%;"><span style="font-family:arial;"> </span></span><br /><br /><span style="font-family:arial;font-size:100%;"> Czekałem na nowy krążek Comy z dużym zaciekawieniem, ale nie był to priorytetowy album tego roku. Nie spodziewałem się czegoś tak fantastycznego, ale cieszę się, że zespół jest w tak wybornej formie i udźwignął ciężar ostatniej płyty, co łatwe na pewno nie było. Kapitalna płyta.</span><span style="font-size:100%;"><span style="font-family:arial;"> </span></span><br /></div><span style="font-size:100%;"><br /></span><span style="font-family:arial;font-size:100%;"><span style="color: rgb(255, 0, 0);">9/10</span></span><span style="color: rgb(255, 0, 0);font-size:100%;" ><span style="font-family:arial;"> </span></span><span style="font-size:100%;"><br /></span></div><span style="font-size:100%;"> </span> <span style="font-family:arial;font-size:85%;"><br /></span>Bartosz Trędewiczhttp://www.blogger.com/profile/06520164732026352314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-56489608849035453702011-11-15T09:20:00.003+01:002012-01-13T14:46:09.511+01:00David Lynch – Crazy Clown Time (2011)<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://static.wirtualnemedia.pl/media/150x110/david-lynch_crazy-clown-time.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 150px; height: 150px;" src="http://static.wirtualnemedia.pl/media/150x110/david-lynch_crazy-clown-time.jpg" alt="" border="0" /></a><br /><!--[if gte mso 9]><xml> <w:worddocument> <w:view>Normal</w:View> <w:zoom>0</w:Zoom> <w:hyphenationzone>21</w:HyphenationZone> <w:donotoptimizeforbrowser/> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <o:shapedefaults ext="edit" spidmax="1026"> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <o:shapelayout ext="edit"> <o:idmap ext="edit" data="1"> </o:shapelayout></xml><![endif]--> <p class="MsoNormal"><span style="" lang="EN-US"><br /></span></p><p class="MsoNormal"><span style="" lang="EN-US"><br /></span></p><p style="text-align: center;" class="MsoNormal"><span style="mso-ansi-language:EN-US" lang="EN-US">1 Pinky's Dream (4:00)<br />2 Good Day Today (4:39)<br />3 So Glad (3:35)<br />4 Noah's Ark (4:54)<br />5 Football Game (4:20)<br />6 I Know (4:03)<br />7 Strange and Unproductive Thinking (7:29)<br />8 The Night Bell With Lightning (4:59)<br />9 Stone's Gone Up (5:21)<br />10 Crazy Clown Time (7:00)<br />11 These Are My Friends (4:58)<br />12 Speed Roadster (3:55)<br />13 Movin' On (4:14)<br />14 She Rise Up (5:16)<br /></span></p> <p style="text-align: center;" class="MsoNormal"><span style="mso-ansi-language:EN-US" lang="EN-US"> Całkowity czas: 66:03</span></p> <p class="MsoNormal"><span style="mso-ansi-language:EN-US" lang="EN-US"> </span></p> <p class="MsoNormal">David Lynch należy do grona najbardziej cenionych przeze mnie reżyserów od czasu, kiedy zachęcony soundtrackiem (z udziałem takich artystów i zespołów jak Marilyn Manson, Trent Reznor, Rammstein czy David Bowie) obejrzałem ”Zagubioną Autostradę”. Od dawna Lynch przejawiał również zainteresowanie muzyką, czego dowody znaleźć można na licznych ścieżkach dźwiękowych jego filmów a także udziale w różnych muzycznych przedsięwzięciach (chociażby album nagrany przez Dangermouse i Sparklehorse, na którym reżyser wokalnie udziela się w dwóch utworach).</p> <p class="MsoNormal"> </p> <p class="MsoNormal">”Crazy Clown Time” nie jest pierwszym albumem nagranym przez Lyncha. W przeszłości, poza wspomnianymi już ścieżkami dźwiękowymi, muzyczny talent reżysera mogliśmy poznać na rockowo-eksperymentalnej płycie ”Blue Bob” nagranej wspólnie z Johnem Neffem. Jakiej muzyki możemy spodziewać się tym razem? Wydany kilka miesięcy temu singiel, na którym zamieszczono dwa utwory: ”Good Day Today” oraz ”I Know” pozwalał przewidywać, że nowe wydawnictwo Lyncha wypełniać będzie muzyka elektroniczna z licznymi odniesieniami do trip hopu, muzyki eksperymentalnej i psychodelicznej.</p> <p class="MsoNormal"><br />Opis nowego albumu pozwolę sobie jednak zacząć nie od muzyki, ale od tego, co rzuca się w oczy jeszcze przed włożeniem krążka do odtwarzacza, a więc od okładki. Ta jest niestety bardzo nieudana, wygląda na wykonaną od niechcenie, w pośpiechu, o czym świadczy chociażby nijaka czcionka. Zachęcony mroczną, idealnie pasującą do muzyki okładką singla ”Good Day Today/I Know” liczyłem na coś więcej.</p> <p class="MsoNormal"> </p> <p class="MsoNormal">Pora przejść do najważniejszego aspektu nowego wydawnictwa – jego zawartości muzycznej. Zgodznie z oczekiwaniami rozbudzonymi przez wspomniany podwójny singiel, nowy album obfituje w rozmaite brzmienia elektroniczne, od rytmicznych, hipnotyzujących beatów, przez liczne dźwięki syntezatorowe aż po pobudzające wyobraźnię, mroczne tła. To również popis od dawna przejawianych przez artystę zainteresowań do eksperymentów z brzmieniem gitary i używania różnych przesterów a także jego charakterystycznego, wysokiego głosu, który mimo, że czasem spotyka się z krytyką, dodaje muzyce niepowtarzalnego, obłąkanego wydźwięku.</p> <p class="MsoNormal"> </p> <p class="MsoNormal">Trudno opisać każdy utwór z osobna, ponieważ wszystkie składają się na doskonale przemyślaną, często dość niepokojącą całość, która idealnie koresponduje z filmami Lyncha (co z resztą podkreśla wyreżyserowany przez niego teledysk do ”Good Day Today”). Można również wymienić wiele melodii, które pozostają w pamięci na długo, co niewątpliwie udowadnia talent Lyncha jako kompozytora.</p> <p class="MsoNormal"> </p> <p class="MsoNormal">Jedyny utwór, któremu należy się wyróżnienie to ”Strange and Unproductive Thinking”, w którym przetworzony głos Lyncha przez siedem i pół minuty recytuje dość interesujący skądinąd wiersz, czemu towarzyszy męczące, monotonne elektroniczne tło oraz prosty beat. Po przesłuchaniu tej, będącej najmniej udanym elementem albumu (nie licząc wspomnianej już okładki) kompozycji, zdziwiłem się, że trwała tak krótko, miałem wrażenie, że ciągnie się w nieskończoność, z każdą minutą bijąc wszelkie rekordy w dziedzinie zamęczenia słuchacza.</p> <p class="MsoNormal"> </p> <p class="MsoNormal">Trudno jednoznacznie zidentyfikować inspiracje Lyncha oraz porównać album z czymkolwiek innym. Czasem słychać dźwięki kojarzące się z twórczością Laurie Anderson, szczególnie z czasów ”Big Science” (”Stone’s Gone Up”), innym razem natrafić można na brzmienia typowe dla Moby’ego (co nie dziwi biorąc pod uwagę przyjaźń obu artystów, oraz fakt, że wielokrotnie wspólnie jamowali).</p> <p class="MsoNormal"><br />David Lynch udowodnił po raz kolejny, że poza filmem i malarstwem ma wiele do powiedzenia również w muzyce. ”Crazy Clown Time” to album bardzo udany, który hipnotyzuje i uzależnia niczym narkotyk, będąc jednocześnie jednym z najciekawszych wydawnictw tego roku. </p> <p class="MsoNormal">Ocena: 8,5/10</p>Filip D. Jensenhttp://www.blogger.com/profile/15018958231815819813noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-53012922928475487762011-10-19T17:55:00.000+02:002011-10-19T17:55:39.602+02:00MUZYKA - Lunatic Soul: Impressions (2011)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjy71mrg_AvsEfOuWjFiTnyGP4nrGTC-hw5LQ8poHrI7bapN_-tfG-jzg-j8BR2Nb068wkbopo5UQG_sHwAZNE7_1QB2Z5VbrQSxjQ-fjYKphyqqyJfQc9uZNskAjIiIzjLhHezs_5m9Lnq/s1600/LunaticSoul3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjy71mrg_AvsEfOuWjFiTnyGP4nrGTC-hw5LQ8poHrI7bapN_-tfG-jzg-j8BR2Nb068wkbopo5UQG_sHwAZNE7_1QB2Z5VbrQSxjQ-fjYKphyqqyJfQc9uZNskAjIiIzjLhHezs_5m9Lnq/s320/LunaticSoul3.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
1. Impression I (5:28)</div>
<div style="text-align: center;">
2. Impression II (4:04)</div>
<div style="text-align: center;">
3. Impression III (7:02)</div>
<div style="text-align: center;">
4. Impression IV (3:57)</div>
<div style="text-align: center;">
5. Impression V (5:01)</div>
<div style="text-align: center;">
6. Impression VI (7:33)</div>
<div style="text-align: center;">
7. Impression VII (3:13)</div>
<div style="text-align: center;">
8. Impression VIII (4:23)</div>
<div style="text-align: center;">
9. Gravestone Hill (remix) (3:51)</div>
<div style="text-align: center;">
10. Summerland (4:26)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mariusz Duda <i>zaskoczył mnie</i> i przyznam to od razu, bez najmniejszych podchodów lub zbędnych w tym przypadku pseudonatchnionych wprowadzeń. O planach wydania swego rodzaju suplementu do czarno-białej dylogii Lunatic Soul dowiedziałem się zaledwie kilka tygodni temu. Przeczytałem notatką prasową, zobaczyłem spis utworów i delikatnie się skrzywiłem, stwierdzając w myślach, że ktoś tu odcina kupony, ryzykuje nadszarpnięciem wysokiego statusu wydawnictw spod tej marki. Jak bardzo przeze mnie cenionych - wie każdy, kto pamięta jeszcze dwuczęściową "recenzję" Lunatic Soul. Pamiętał też najwyraźniej Zarząd, bo to mnie przypadnie zaszczyt wytłumaczenia wszem i wobec, dlaczego NALEŻY się "Impressions" zainteresować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i> Żyję. Choć życiem tego nazwać nie mogę. Istnieję. Myślę i pamiętam. Roztrząsam to, co było, decyzje, które mnie tutaj zaprowadziły. Pamiętam białą procesję, pamiętam Czarną Rzekę i mój wybór: teoretycznie proste słowa, jakie wypowiedziałem stojąc na tej barce. Ileż czasu minęło? Ile lat już tutaj przebywam? Czy "lata" wciąż mnie obowiązują? Nie wiem, nie wiem niczego. </i></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Osiem niezatytułowanych kompozycji (w recenzji pomijam dwa bonusowe remiksy starych utworów - nie grzeją). Rzeczy powstałe w Mariuszowej głowie podczas tworzenia historii zagubionej w zaświatach duszy. Album, który początkowo pewnie każdy potraktuje jak zbiór odrzutów i ciekawostkę dla fanów. A tutaj taka figa z makiem! Owszem, utwory są instrumentalne (choć zawodzenie Dudy wciąż się tu i ówdzie, całkiem zgrabnie zresztą, przewija) i układają w czterdziestominuty kolaż dźwięków bliższy ścieżce dźwiękowej niż rzeczywistemu albumowi długogrającemu, jednak tutaj zaczyna się główny problem. To dwie płytki Lunatic Soul stanowiły swoisty soundtrack do filmu z pogranicza twórczości Davida Lyncha i scenarzystów pierwszych części serii "Silent Hill". Jak to więc? Ot, po prostu - dostajemy ścieżkę dźwiękową do ścieżki dźwiękowej. Live with it. Różniącą się od pierwowzoru bodaj tylko większą sympatią dla szeroko rozumianej elektroniki - i gitary zarzępolą, i beat poplumka w transowy sposób, lecz <i>do not fear</i>, ortodoksyjni progrockowcy - wszystko w granicach zdrowego rozsądku, z niebywałym wyczuciem i potwierdzanym wielokrotnie smakiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i> Przypomnij sobie moment, w którym żegnałeś się z kimś Ci bliskim. Zobacz raz jeszcze młodszą wersję siebie, pochylającą się w milczeniu nad zasmuconym człowiekiem. Poczuj gasnące ciepło jego rąk. Usłysz raz jeszcze tak gorzkie słowa: "Boję się".</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>A teraz pomyśl, że tym człowiekiem będziesz niebawem Ty.</i></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Piękne wrażenia pozostawiają te "Impressions", zaprawdę. Od delikatnej niepewności, poprzez sentymentalny uśmiech, ciekawość, zadowolenie, respekt, duszność serca, po najprawdziwsze ciarki na plecach. Wiadomo, jak to jest z albumami instrumentalnymi - potrafią wysuszyć odbiorcę, przedłużyć w jego mniemaniu ostatnie minuty do granic ludzkiej wytrzymałości. Mariusz uniknął tego (jakże przecież łatwego do popełnienia!) błędu. Kolejna podróż z Lunatic Soul najzwyczajniej w świecie ciekawi. Nie chcę zatrzymywać, nie chcę przestawać. Chcę tkwić w tym świecie, oddychać jego psychodelicznym powietrzem. Raz jeszcze wzruszyć się finałem "szóstki", uśmiechnąć podczas "czwórki", wyobrazić niesamowity teledysk "piątki" lub krajobraz, który maluje się przy słuchaniu "dwójki"; słowem - posłuchać ponownie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i> Dlaczego wciąż istniejesz? Przecież umarłeś. Umarłeś tak wiele lat temu! Pamiętają Cię tam, na tamtym, jakże rychło opuszczonym przez Ciebie świecie. Istniejesz dlatego, że wciąż o Tobie pamiętają? Czy pamiętają tylko dlatego, że Ty nie chcesz pogodzić się z całkowitym zniknięciem w odmętach czasu? </i></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Będzie się Wam mówiło, moi drodzy, że "Impressions" nie należy słuchać bez znajomości czarno-białej twórczości Lunatic Soul i będą to słowa pełne racji. Ja również nie polecam zaczynać tej (jak i jakiejkolwiek innej) wędrówki od końca. Jeżeli wciąż tego nie zrobiłeś, masz ostatnią okazję poznać tajemniczy świat solowej działalności lidera Riverside, bowiem tym zaskakującym wydawnictwem zamknął on kolejną trylogię (kolejną po trzech pierwszych długograjach Riverside). Tym samym stworzył naprawdę silną markę. Potwierdził, że Lunatic Soul jest równie istotne jak matczyny zespół. Owszem, mniej znany i bardziej "ekskluzywny", ale wciąż szaleńczo intrygujący. Pyszny krążek, który (zapewne) wbrew wielu przyszłym, mniej pochlebnym (gdyż rodzącym się z wiary, że to małowartościowy zestaw odrzutów) opiniom w Sieci i z całym przekonaniem polecam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i> Wciąż pamiętam. To mnie trzyma, to moja kara, brzemię, niewidzialny krzyż, do którego sam się przybiłem. I nie chcę nigdy zapomnieć...</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: <span style="color: red;">8/10</span></div>Adam Piechotahttp://www.blogger.com/profile/04812711884732987941noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4759918493733936913.post-75286614116244318042011-10-16T18:28:00.000+02:002011-10-16T18:28:22.047+02:00MUZYKA - Rise to Remain - City of Vultures [2011]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://merlin.pl/City-Of-Vultures_Rise-To-Remain,images_big,22,0880502.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://merlin.pl/City-Of-Vultures_Rise-To-Remain,images_big,22,0880502.jpg" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;">1. Intro 0:51<br />
2. The Serpent 3:36<br />
3. This Day Is Mine 3:19<br />
4. City Of Vultures 4:59<br />
5. Talking In Whispers 4:07<br />
6. God Can Bleed 3:46<br />
7. Power Through Fear 3:51<br />
8. Nothing Left 3:05<br />
9. We Will Last Forever 4:14<br />
10. Illusions 4:07<br />
11. Roads 4:18</div><div style="text-align: center;"> 12. Bridges Will Burn 5:08</div><div style="text-align: center;"> </div><div style="text-align: center;">Całkowity czas: 45:21 </div><br />
<div style="text-align: justify;"> Po dłuższej nieobecności postanowiłem zrecenzować debiutancki album Brytyjczyków z Rise to Remain noszący nazwę ''City of Vultures'', który znam już niemal na pamięć. Co jednak wyróżnia RtR na tle pozostałych debiutujących zespołów tego typu? Na pewno nie muzyka - przecież każdy lepiej lub gorzej może grać melodyjny metalcore. Mianowicie, chodzi o to, że wokalista i frontman zespołu Austin Dickinson, jest synem legendarnego już w świecie metalowym Bruce'a, który już niemal od 3 dekad przewodzi Żelaznej Dziewicy. Można więc pomyśleć, że chłopak na wejściu ma fory z powodu tatusia. A może jest właśnie na odwrót i od zespołu oczekuje się czegoś ekstra, skoro frontman ma ojca takiego kalibru? Dziś, już ponad miesiąc po premierze longplay'a, można się tylko zastanawiać, czy ''Miasto Sępów'', choć jego premiera nie była nie wiadomo jak ważna, dołożyło swoje ''3 grosze'' wkładu w rozwój gatunku i na ile były one poważne. Od razu we wstępie uchylę rąbka tajemnicy i napiszę tylko, że owe drobniaki na pewno włożyło, a skalę ich powagi określić już musimy sami.<br />
<br />
Zanim skupię się na zawartości ''CoV'', mam krótki komunikat do osób, które spodziewają się, że płyta soczyście ''urywa tyłek'' pod względem mocy - otóż nie doświadczycie tego moi drodzy. Zamiast tego dostaniecie masę świetnych melodii, niesamowitych refrenów i całkiem pokaźną ilość dobrych riffów. Zacznę może od intra, które jest zupełnie niepotrzebne i nieudane - dźwięki hałasującego miasta, które z wolna zamieniają się w melodię - szkoda na nie czasu, lepiej od razu przejść do konkretów. A takie dostajemy od razu - ''The Serpent'', to jeden z tych przebłysków z ''mocą''. Zadziorny początek, po którym władzę przejmuje już trochę spokojniejsze przejście do refrenu, no i sam chorus - lekkość i chwytliwość, bez żadnych zastrzeżeń. I tak w zasadzie jest przez cały kawałek, z wyjątkiem przejścia, ale to nic złego. Utwór jest po prostu świetny. Służy też jako dobry przykład wokali Austina - dość ciekawego growlu, jak i lżejszych, miejscami wręcz post-hardcore'owych wokali. Tu też nie zauważam zgrzytów - słucha się tego naprawdę przyjemnie. ''The Day Is Mine'' idealnie nadaje się na singiel. Lekki, przyjemny, z radiowym refrenem i niemęczącą solówką. Kolejna mocna pozycja na krążku. Po nim natrafimy na kawałek tytułowy. I tu przychodzi nieznaczny zawód - owszem, jest dość ciekawie, miły refren, choć niespecjalnie zapadający w pamięć i dobry riff, ale jako utwór tytułowy pozostawia ogólny niedosyt. Wielki plus za przejście z solówką - naprawdę udany zabieg. Następny ''Talking In Whispers'' z powodzeniem moglibyśmy puszczać na każdej imprezie, gdzie nie znajdziemy ludzi, którzy choć trochę boją się muzyki gitarowej. Od początku do końca lekki, z niesamowicie ładnym refrenem i udaną solówką - kolejny kandydat na singla. Przyszła kolej na mojego ulubieńca, którym jest ''God Can Bleed''. Ten kawałek powinien być podręcznikowym przykładem dla innych zespołów jak stworzyć płytowego ''killera''. Moc wpisana w genialny, choć typowy riff, refren który masz ochotę puścić paręnaście razy z rzędu i świetna solówka z tej wyższej półki - brawa dla gitarzystów (ogólnie za linię melodyczną utworu). Coś niesamowitego, chylę czoła. Tym sposobem jesteśmy już na półmetku płyty, ale to nie znaczy, że druga połowa będzie gorsza, trzyma praktycznie ten sam poziom, co można zauważyć już od kawałka który ją rozpoczyna - ''Power Through Fear''. Jest dosyć mroczniejszy od innych, jednak wcale nie gorszy o czym przekonamy się dzięki dobrej linii melodycznej oraz tradycyjnie udanej solówce i refrenie. Kolejny to najkrótszy na płycie singiel promujący ''Miasto Sępów'', czyli ''Nothing Left''. Kolejny przykład tego, że panowie wiedzą jak tworzyć zapadające w pamięć melodie, solówki i refreny. Ten z ''Nothing Left'' podśpiewywałem chyba przez cały tydzień. ''We Will Last Forever'' przywodzi na myśl stare pop-punkowe hity z refrenami ociekającymi młodzieńczym patosem. I tak właśnie jest, ale to nic złego. Na uwagę zasługuje szczególnie końcówka utworu - jest naprawdę bardzo ładna. Kolejny ''Illusions'', choć miły dla ucha, niczym się nie wyróżnia. Nie jest złym utworem, ale jakoś często do niego nie wracam. Przyszła kolej na jedyną balladę na ''CoV'', czyli ''Roads'', która muszę przyznać wypadła bardzo dobrze. Spokojniesza, z przejmującym refrenem i nezgorszym tesktem, ciekawie odstaje od reszty utworów. Tym sposobem doszliśmy do zamykacza płyty, znanego już z wcześniejszej EP'ki zespołu, a mowa tu o ''Bridges Will Burn''. Moim zdaniem jest w ogóle niepotrzebny. Nie o to chodzi, że mi się nie podoba, jest całkiem dobry, ale skoro pojawił się już na EP'ce to nie rozumiem czemu wsadzać go jeszcze na płytę. Może w charakterze zapychacza - w końcu jest najdłuższy na płycie, bo trwa lekko ponad 5 minut. Przecież ładniej wygląda, jeśli płyta trwa 45, a nie tylko 40 minut, jak większość w swoim gatunku. A może nie o to chodzi? Może panowie tak lubią ten kawałek, że bez niego by się nie obeszli tworząc ''Miasto Sępów''? Tak czy inaczej - dla mnie jest zupełnie niepotrzebny.<br />
<br />
Cóż mogę napisać w podsumowaniu, żeby już nie przedłużać? Może polecę starą śpiewką. Myślę, że debiut Rise to Remain to rzecz naprawdę godna uwagi i pozycja obowiązkowa dla fanów tego typu muzyki. Jeśli jeszcze nie miałeś okazji usłyszeć ''City of Vultures'' lub po prostu nie chciałeś tego robić, koniecznie musisz to zmienić, chociażby po to, żeby samemu wyrobić sobie opinię o muzyce stworzonej przez tych obiecujących debiutantów. Sądzę iż ich ''3 gorsze'' ze wstepu na pewno wniosły lekki powiew świeżości, który odkurzył zakurzoną półkę z napisem ''melodyjny metalcore'' i wróżę chłopakom dość spory sukces, niecierpliwie oczekując ich kolejnych dokonań. Polecam potrójnie!</div><br />
<b>Moja ocena : <span style="color: red;">8,5/10</span></b>Marcin Czarneckihttp://www.blogger.com/profile/02357890407438804076noreply@blogger.com0